O tym, czym jest szczerza spowiedź, mówi augustianin o. Piotr Lamprecht w rozmowie z Agatą Puścikowską.
Co trzeba zrobić, by przełamać lęk?
Tu trzeba trochę takiej... męskości. Modlitwy do Ducha Świętego o dar męstwa. Świadomości, że jeśli się wstydzę i boję, to znaczy, że jestem człowiekiem wrażliwym, dążącym do dobra i poprawy. Poczucia, że jeśli nawet bardzo się lękam, to muszę ten lęk przepracować, wziąć w cugle. By przy kratkach konfesjonału nie zataić grzechów. Przecież każdy chyba gdzieś głęboko ma świadomość, że aby spowiedź miała sens i naprawdę nas przemieniała, musi być autentyczna. Człowiek uświadamia sobie prawdę o swoim życiu, nazywa problemy i wady, by później wyznać je Bogu. I to jest początek. Konsekwencją szczerej spowiedzi jest natomiast ciąg dalszy: pozostanie z Bogiem sam na sam i odnowienie więzi.
Zawsze po spowiedzi następuje uzdrowienie, nawiązanie więzi?
Uzdrowienie następuje nawet i przed sakramentem, podczas szczerego rachunku sumienia. To pierwszy krok. Oczywiście nie jest tak, że od razu po spowiedzi stajemy się święci i nieskalani. Jesteśmy ludźmi, więc zawsze gdzieś ukryty pozostaje nasz oścień Pawłowy. Jakiś problem, jakiś grzech, coś, z czym będziemy się zmagać całe życie. Jednak spowiedź pozwala osiągnąć nową, lepszą jakość w relacjach z Bogiem. Wiele jest też spowiedzi, szczególnie tych po latach, które po prostu zmieniają jakość naszego życia, bycia w Kościele. Są przepiękne.
Jak nauczyć dzieci szczerej spowiedzi?
Najpierw trzeba zacząć od nauczenia szczerości, zaufania w rodzinie: w stosunku do mamy i taty. Jeśli dziecko ufa rodzicom, nawet gdy nabroi, będzie potrafiło zwiesić głowę i poinformować o swojej wpadce. A nauczyć dziecko prawdomówności można jedynie w atmosferze miłości i zrozumienia. I na tym przykładzie: kochającego ojca, który dowiaduje się o tym, co przeskrobał syn, ale wybacza, można tłumaczyć istotę spowiedzi świętej. Dziecko spowiadając się, mówi o swoich grzechach kochającemu Ojcu w niebie. Wtedy ani się nie boi, ani nie będzie ukrywać grzechów.
Wróciliśmy do kwestii lęku. Jeśli dorosły wcześniej nie nauczył się postrzegać Pana Boga jako kochającego Ojca, nie dziwią późniejsze problemy ze szczerą spowiedzią...
To prawda. Ale nie oznacza to, że dorosły nie ma szans, by się tej ufności względem Ojca nauczyć. Apostołowie prosili: „Panie, przymnóż nam wiary”. My możemy również wołać: „Panie, przymnóż szczerości, ufności”. W nauce ufności względem Boga pomóc może również doświadczenie innych ludzi, którzy w pewnym momencie życia stanęli w prawdzie. Z własnego podwórka mogę zarekomendować św. Augustyna. Ten wielki grzesznik po nawróceniu napisał „Wyznania”, niesamowitą lekturę, która była niejako spowiedzią publiczną, opisywała odnowienie jego relacji z Panem Bogiem. W ten sposób Augustyn uwolnił się i odnowił swoje życie.
My publicznie mówić o swoich słabościach nie musimy.
I bardzo dobrze. Czasem jednak warto posłuchać publicznych świadectw osób, które doświadczyły realnego działania Pana Boga, nawróciły się. Przy czym nie skupiałbym się na świadectwie jako „relacji z tego, co było złe”. Czasem świadectwa zbytnio nastawione są na opisywanie winy: „Robiłem to i tamto, i byłem zły”. I od nowa: „Robiłem to i tamto...”. Tymczasem zarówno w takich świadectwach, jak i (!) w spowiedzi w ogóle grzech nie jest najważniejszy. Najważniejsze są odrzucenie grzechu i relacja z Bogiem. Tylko to przemienia życie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).