Publikujemy pełny tekst referatu wygłoszonego przez Arcybiskupa Większego Kijowsko-Halickiego Światosława Szewczuka na X Zjeździe Gnieźnieńskim.
4) Pojednanie w kontekście działań wojennych Rosji
Czy w kontekście działań zbrojnych prowadzonych przez Rosję we wschodniej Ukrainie winno pojawić się dążenie do załagodzenia napięcia w relacjach rosyjsko-ukraińskich oraz pragnienie wzajemnego przebaczenia i pojednania? Na pewno tak. Ale najpierw musi dojść do powstrzymania agresji zbrojnej, do normalizacji stosunków między państwami, a tylko wtedy do pojednania między ludźmi.
Ze strony Rosji potrzebna jest świadomość wyrządzenia krzywd narodom ościennym, a to w obecnej sytuacji wydaje się mało prawdopodobne. W przekazie rosyjskim dominuje przekonanie, że Rosja nigdy nie była agresorem i prowadziła jedynie „wojny wyzwoleńcze", łącznie z obecnymi działaniami na Krymie i w Donbasie. Kościół prawosławny nie jest na razie w stanie odegrać roli podobnej do tej, jaką pełnił kościół katolicki w pojednaniu niemiecko-polsko-ukraińskim, ze względu na jego sojusz z władzami rosyjskimi, instrumentalizację Kościoła w imieniu propagandy „świata rosyjskiego" a także koncepcję jedności eklezjalne , rozumianą jako całkowite podporządkowanie.
Mimo tych rozbieżności oraz dramatu całej sytuacji i bolesnych doświadczeń, należy szukać dróg do odbudowania szczerych relacji dobrosąsiedzkich między naszymi Kościołami, narodami i państwami. Rosjanie patrzą na historię stosunków z krajami ościennymi z własnej perspektywy, nie zauważając często okresów naznaczonych gorzkim doświadczeniem krzywd.
Z naszej strony Wszechukraińska Rada Kościołów i Organizacji Religijnych, która skupia prawie 20 wspólnot wyznaniowych i religijnych chrześcijańskich, żydowskich i islamskich z całego kraju, w 2014 roku zwróciła się z odezwą do rosyjskich chrześcijan, aby nie wierzyli propagandzie wrogości, gdyż naród ukraiński chce nadal budować z Rosją przyjacielskie i braterskie stosunki. Dla obu naszych narodów ważne jest, aby te bardzo trudne i bolesne doświadczenia ostatnich lat, nie stały się powodem do utrwalenia niechęci, lecz aby posłużyły jako oczyszczenie, które mogłoby pomóc w rozpoczęciu trudnej, ale zarazem koniecznej drogi wzajemnego przebaczenia krzywd, zarówno w wymiarze politycznym, jak też kulturowym czy wyznaniowym. Oba nasze narody wyznają podstawowe wartości chrześcijańskiego etosu, czyli miłość, przebaczenie i pojednanie, dlatego nie mogą żyć w izolacji czy też w stanie nieustannej wrogości wobec siebie.
Polacy, którzy mają wiele podobnych doświadczeń w relacjach z Rosjanami, podjęli wysiłki zmierzające do wyjaśnienia i uporządkowania wzajemnych stosunków. Od kilku lat na poziomie międzyrządowym działa Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia, którego celem jest inicjowanie i wspieranie działań podejmowanych w Polsce i Rosji na rzecz dialogu i porozumienia. W ramach tego projektu regularnie odbywa się wymiana młodzieży oraz udzielane są stypendia naukowe na studia w uczelniach polskich. W 2012 roku przewodniczący Episkopatu Polski oraz patriarcha moskiewski podpisali dokument wzywający do rozwijania dialogu i polsko-rosyjskiego pojednania.
Tak długo, jak jedna ze stron w relacjach polsko-ukraińsko-rosyjskich będzie przerzucać cały ciężar odpowiedzialności na stronę drugą lub negować jej podmiotowość, znalezienie porozumienia będzie niemożliwe. Pierwszy krok w procesie pojednania między naszymi narodami i Kościołami winien robić nie ten, kto bardziej zawinił, ale raczej ten, kto ma więcej siły duchowej i jest bardziej otwarty. Widzimy trudności, jakie istnieją w naszych relacjach, ale musimy iść do przodu. Pojednanie jako profetyczny akt, który odbył się najpierw w zachodniej Europie, później w centralnej, a w ostatnich latach między Polską i Ukrainą, winien iść dalej na Wschód - ale w wolności i bez przymusu, gdyż pokój osiągnięty pod presją jest fałszywy i tylko konserwuje trwający konflikt, przechowując go w ukryciu. Dlatego w moim przekonaniu, mimo ogromnych trudności, pokój i pojednanie między Ukrainą, Polską i Rosją są nie tylko możliwe, ale nawet konieczne.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).