Unia Europejska proponuje rozporządzenia dotyczące związków homoseksualnych. Jedno z nich miałoby objąć definicją małżeństwa związki jednopłciowe, zaś drugie - regulować kwestie majątkowe homozwiązków.
O stanowisko Polski w tych kwestiach zapytaliśmy prof. Aleksandra Stępkowskiego - mianowanego wczoraj wiceministra spraw zagranicznych, odpowiedzialnego za sprawy prawne, traktatowe i prawa człowieka. Zastrzegł on, że dopiero objął urząd i nie zna jeszcze tych spraw dokładnie. Dodał jednak, że nie ulega wątpliwości, iż rząd polski będzie stał na straży polskiego porządku konstytucyjnego. Wspomniał w tym kontekście art. 18 konstytucji, który definiuje małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny.
Prof. Stępkowski pośrednio potwierdził w ten sposób prasowe informacje, mówiące, że Polska (wraz z Węgrami) zawetuje projekty Komisji Europejskiej na spotkaniu unijnych ministrów sprawiedliwości w najbliższy czwartek. Rządowe weto będzie zbieżne ze stanowiskiem sejmowej komisji ds. europejskich, która 25 listopada jednomyślnie zaakceptowała sprzeciw Polski wobec unijnego rozporządzenia dot. związków partnerskich.
Weto ze strony choćby tylko jednego kraju UE oznacza upadek projektu, bo do jego wejścia w życie wymagana jest jednomyślność państw członkowskich.
Sprzeciw Polski wobec unijnych propozycji dotyczących związków homoseksualnych może mieć znaczenie także w perspektywie procesu bądź procesów, jakie polscy homoseksualiści planują wytoczyć naszemu krajowi przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu. Nie dalej jak wczoraj pięć par jednopłciowych oświadczyło, że zamierza przed polskimi sądami dochodzić rzekomych praw do zawarcia związku. Jeśli to się nie uda (a z pewnością się nie uda – przyp. jdud), to wystąpią ze skargą do trybunału strasburskiego. Jeśli trybunał znalazłby w prawie polskim choćby częściową zgodę na prawne uznanie związków homoseksualnych (np. w postaci obowiązywania w naszym kraju któregoś ze wspomnianych wyżej unijnych rozporządzeń), to mógłby nakazać Polsce pełną legalizację (a właściwie: instytucjonalizację) homozwiązków. A gdyby w prawie polskim zaistniały już związki homoseksualne, mogłyby one dochodzić w Strasburgu np. prawa do adopcji dzieci.
Zaistniał już taki precedens - chodzi o wydane latem tego roku orzeczenie trybunału strasburskiego w sprawie homozwiązków we Włoszech (Oliari i inni przeciwko Włochom). Skoro trybunał zmusił Włochy, to czy może także zmusić Polskę do uznania homozwiązków?
- Trudno tu mówić o jakimś automatyzmie - podkreśla prof. Stępkowski, dodając że taki, a nie inny wyrok w sprawie włoskiej był możliwy z powodu niejednoznaczności włoskiego prawa. Jego zdaniem płynące ze środowiska homoseksualnego zapewnienia, że trybunał w sprawach polskich najprawdopodobniej zachowa się tak samo jak w sprawie włoskiej, są formułowane na wyrost.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.