Dziś, 18 listopada, mija 50. rocznica przekazania listu polskich biskupów do niemieckich, poprzedzającego milenijne obchody chrześcijaństwa w Polsce. Zawierał on słynną formułę: „Udzielamy wybaczenia i prosimy o nie...”, która otworzyła wieloletni proces pojednania polsko-niemieckiego, a po latach stała się inspiracją do rozpoczęcia analogicznego procesu na gruncie polsko-ukraińskim i polsko-rosyjskim.
Aspekt teologiczny orędzia przedstawił abp Karol Wojtyła w homilii, wygłoszonej na Boże Narodzenie w krakowskim kościele św. Szczepana. Tekst tej homilii doczekał się publikacji dopiero w 20 lat później. Głównym jej tematem było pojednanie. Najpierw abp. Wojtyła omówił różnicę między przebaczeniem i zapomnieniem. Chrześcijaństwo nazwał "religią przebaczenia". Wyliczenie win niemieckich w "Orędziu" porównał z pytaniami zadawanymi penitentowi przez kapłana w konfesjonale. "W naszym liście na 1000-lecie Chrztu Polski - mówił - jakby zasiedliśmy w konfesjonale. Kiedy ksiądz siada w konfesjonale, wie, że jest przedstawicielem Chrystusa. Jeśli powiedzieliśmy o winie narodu niemieckiego, to tak, jakbyśmy chcieli ułatwić wam wasze wyznanie". Wojtyła wielokrotnie apelował do wiernych, by zechcieli to przemyśleć w duchu Chrystusowym, a nie "na podstawie informacji i wybranych przez prasę cytatów".
Abp Bolesław Kominek był jedynym członkiem Episkopatu Polski, który ze względów zdrowotnych po zakończeniu obrad synodu pozostał na Zachodzie. Był przerażony reakcjami w kraju. Na dodatek kard. Döpfner nie wyraził zgody na jego propozycję wspólnego wystąpienia w telewizji, celem sprostowania złośliwych interpretacji komunistów. Na pytanie zadane mu przez niemiecki, program telewizyjny "Panorama", czy biskupi polscy nie zdawali sobie sprawy z tego, że ich list będzie również okazją do interpretacji politycznych, abp Kominek odparł: "Polscy biskupi mieli na myśli wielkie wydarzenie historyczne (...) Zdawali sobie sprawę, że idzie o wielkie sprawy, o zmianę (...) postawy Polaków wobec Niemców i Niemców wobec Polaków." Zdecydowanie też zaprzeczył, by problem granicy na Odrze i Nysie mógł być przedmiotem dialogu, rozmów i pertraktacji. Granica państwa nie może zostać zmieniona, ponieważ jest ona dla narodu polskiego kwestią egzystencji. To stanowisko reprezentowali zarówno komuniści, jak i biskupi, a także emigracja. Pojednanie i przebaczenie są pojęciami chrześcijańskimi - podkreślił abp Kominek.
Ferment w Niemczech
W Niemczech na wymianę listów zareagowano pozytywnie, choć niektóre gazety konserwatywne były dość powściągliwe i chłodne. Echo było bez porównania mniejsze niż w Polsce. W swoim komentarzu "Frankfurter Rundschau" wskazuje przede wszystkim na fakt, że granica na Odrze i Nysie jest sprawą nie tylko garstki wiernych Moskwie komunistów, lecz całej Polski.
Korespondentka DPA w Warszawie, Renate Marsch, zastanawiała się, co skłoniło biskupów polskich do tej tak odważnej inicjatywy: "Możliwe, że przez uprzednie pojednanie między katolikami polskimi a niemieckimi chcieli oni przygotować grunt dla wizyty papieskiej w Polsce".
Spośród partii politycznych w RFN na list biskupów polskich zareagowała jako pierwsza FDP (Partia Wolnych Demokratów). Biuletyn prasowy tej partii nazwał dokument "pierwszym usilnym apelem o pojednanie z narodem niemieckim". Przedstawiciele tej partii pozytywnie ocenili przyjęcie zaproszenia przez biskupów niemieckich do udziału w uroczystościach milenijnych, ale jednocześnie zażądali, by biskupi "nie zapominali o niemieckich pozycjach prawnych".
Równie pozytywnie na temat "Orędzia" wypowiedziała się SPD. Władze CDU i rząd federalny odmówiły zajęcia stanowiska. Jednak sekretarz stanu von Hase nazwał orędzie biskupów polskich "istotnym dokumentem", żywo i z wielkim zainteresowaniem dyskutowanym przez opinię publiczną i partie polityczne.
Biskupi niemieccy opublikowali 4 marca 1966 r. oświadczenie w związku z uroczystościami milenijnymi w Polsce. Nawiązują w nim do wymiany listów. Biskupi niemieccy zapewnili raz jeszcze, że "z braterskim szacunkiem przyjmują wyciągnięte ręce".
W połowie lipca 1966 zjazd katolików niemieckich, 81. Katholikentag, uchwalił oświadczenie, w którym "zapewnia uroczyście, że niemieccy katolicy, uznając niezbywalne prawa własnego narodu, zapewniają uroczyście, iż dołożą wszelkich wysiłków, by naród niemiecki respektował prawa narodowej egzystencji narodu polskiego".
Niemieckie środowiska katolickie po raz kolejny odniosły się do listu biskupów polskich w marcu 1968 r. Sympatycy kościelnego ruchu pokojowego "Pax Christi" odpowiedź episkopatu Niemiec sprzed dwóch lat uznali za niewystarczającą. Ich zdaniem "letarg niemieckiej opinii publicznej", w tym przede wszystkim katolików "stanowił największą przeszkodę w pracy na rzecz pokoju". Utworzona przez nich komisja opracowała "Memorandum katolików niemieckich na temat problemów niemiecko-polskich".
Rozdział zatytułowany "Pojednanie" mówił o politycznej odpowiedzialności chrześcijan, stanowiącej "zasadniczy element dziejów ich zbawienia". Pojednanie z Polską stanowi kryterium ich prawdomówności - twierdzili autorzy. Rozdział drugi, zatytułowany "Obciążenia w stosunkach polsko-niemieckich", przypominał wywołaną przez Hitlera wojnę i jej następstwa zarówno dla Polaków, jak i dla Niemców.
Memorandum nie analizowało historii polsko-niemieckich stosunków. Domagano się w nim zarówno duchowego, jak i politycznego zbliżenia obu narodów, przy czym podkreślano, że historycy "powinni dołożyć starań, by w osobnych badaniach dojść do wspólnego przedstawienia biegu historii".
Autorzy Memorandum wyrażali też zrozumienie dla tego, co kard. Kominek nazwał "elementarną potrzebą bezpieczeństwa". Uważali, że Polacy mają prawo do ojczyzny na terenach nad Odrą i Nysą dodając, że prawo do ziemi ojczystej Niemców nie może być dziedziczne.
To nie jedyny dekret w sprawach przyszłych błogosławionych i świętych.
"Każdy z nas niech tak żyje, aby inni mogli rozpoznać w nas obecność Pana".
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.