Zanim przekaże on ten urząd swemu następcy abp. Josephowi De Keselowi, w czterech głównych świątyniach stołecznej archidiecezji odprawione zostaną Msze dziękczynne za jego pięcioletnią posługę w Brukseli.
Belgowie żegnają swego dotychczasowego prymasa abp. André-Jospeha Léonarda. Zanim przekaże on ten urząd swemu następcy abp. Josephowi De Keselowi, w czterech głównych świątyniach stołecznej archidiecezji odprawione zostaną Msze dziękczynne za jego pięcioletnią posługę w Brukseli, nieuhonorowaną skądinąd purpurą kardynalską.
W czasie swej wieloletniej posługi biskupiej, najpierw w Namur, adminisracyjnej stolicy Belgii francuskojęzycznej, a następnie w Brukseli, abp Léonard cieszył się bardzo niepochlebną opinią w mediach. Dziś jednak jeden z głównych belgijskich dzienników La Libre Belgique zamieścił artykuł byłego rzecznika prasowego episkopatu ks. Erica de Buekelaera, w którym porównuje on ustępującego prymasa do postaci generała de Gaulle’a, w pełni uznając tym samym jego wielkość, ale i dramat.
Podobnie jak de Gaulle w odniesieniu do Francji, abp Léonard miał jasną wizję Kościoła i wytrwale ją realizował na przekór oporom zarówno zewnętrznym, jak i we własnym środowisku. Ów Kościół w wizji prymasa Belgii miał się zajmować w pierwszym rzędzie spotkaniem człowieka z Bogiem, posługując się sakramentami, których kapłani są zwyczajnymi szafarzami. W imię tak pojętego Kościoła abp Léonard rządził archidiecezją pewną ręką, za co nierzadko był krytykowany przez swych oponentów, którzy zarzucali mu brak ostrożności. Prymas Belgii odpowiadał na tę krytykę w stylu de Gaulle’a, twierdząc, że ostrożnością powinny się odznaczać ciała kolegialne, biskupi zaś śmiałością i samodzielnością w podejmowaniu decyzji.
Przy tym wszystkim abp Léonard doskonale spisywał się w duszpasterstwie bezpośrednim. Choć jest jednym z największych dziś w Belgii historyków filozofii nowożytnej, z łatwością nawiązywał kontakt z wiernymi.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).