Uciekła z domu nocą, bo ojciec zmuszał ją do małżeństwa. Chciała oddać się tylko Bogu. Miała trudne życie, ale w sercu nosiła szczęście. „Wszystko dla Serca Jezusowego” – powtarzała w każdej sytuacji. Matka Klara Szczęsna, współzałożycielka zgromadzenia sercanek, trafia właśnie na ołtarze.
„Wszędzie, gdzie będziesz, rozszerzaj nabożeństwo do Serca Jezusowego” – mówi pewnego dnia s. Klarze jej spowiednik Antoni Najszowski. Jest rok 1893. Zakonnica odczytuje to jako nakaz z nieba. Serce Jezusa staje się niejako centrum życia Szczęsnej. Codziennie przez godzinę, od 14.00 do 15.00, matka Klara adoruje Serce Jezusa. Niekoniecznie modlitwą, ale myślą, tym, co robi w danej chwili. To praktyka, jaką zasugerował sam Jezus. Przekazał ją św. Małgorzacie Marii Alacoque w czasie objawień we francuskim Paray-le-Monial (w latach 1673–1689 Małgorzata miała przed Najświętszym Sakramentem 80 wizji i objawień. Jezus pokazał jej swoje Serce na tronie z płomieni). Polskie sercanki przejęły od francuskich sióstr wizytek tzw. zegar Straży Honorowej Najświętszego Serca Jezusa (m.in. dzięki polskim zakonnicom nasz kraj, po Francji, stał się drugą stolicą kultu Serca Jezusowego!). W domu generalnym zgromadzenia w Krakowie do dziś siostry przechowują zegar Straży Honorowej – ten sam, który powstał za czasów matki Klary Szczęsnej. Są na nim ręczne wpisy na dyżury przy Sercu Jezusowym. Zakonnice przyjęły też do swoich zwyczajów nawiązujące do kultu Serca zwroty. Na dzień dobry, zamiast „Szczęść Boże”, mówią: „Chwała Sercu Jezusowemu”. W odpowiedzi z kolei: „Chwała na wieki”.
Formalne założenie zgromadzenia sercanek ma miejsce 15 kwietnia 1894 roku, w dzień opieki św. Józefa. To o tyle ciekawy szczegół, że właśnie św. Józef nawiedza matkę Klarę w dniu jej śmierci. Niesie jej ulgę. Nowa błogosławiona bowiem odchodzi w wielkim cierpieniu. Jest chora na nowotwór żołądka, ale umiera zakażona ciężką chorobą od jednego z pacjentów, którym zajmuje się mimo własnych dolegliwości. Z relacji świadków wynika, że nawet w bólach i kiedy była bardzo słaba, Szczęsna pochylała się nad chorymi. Nawet kiedy siostry musiały podtrzymywać ją w drodze na szpitalne korytarze. Zawsze uśmiechnięta i zadowolona. Widziała w chorych twarz Chrystusa i to dawało jej siłę.
W medytacji o miłości do drugiego człowieka matka Klara zanotowała: „Jezus sam jest najpotężniejszą dla nas pobudką do kochania bliźniego, bo On go miłuje. On nakazuje go kochać, On sam jest w bliźnim, abyśmy Go tam kochali. Jeżeli Żłóbek, Kalwaria, Ołtarz mówią ci tak wymownie o miłości Jezusa do ciebie, czyż nie mówią o miłości Jego do drugich? O jakże byś kochał bliźniego, gdybyś poszukał jego zasługi w Sercu Boga!”.
Trudne, ale wyzwalające.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).