Przygotowanie dziecka do Pierwszej Komunii Świętej jest w życiu księdza czymś niezwykłym.
Robiłem to dwa razy. Jakoś dzieci mnie lubiły, miałem z nimi dobry kontakt. Był tylko jeden problem. Jedne dzieci pięknie się uczyły, wykonywały wszystkie zadania. Ale była też cześć, której szło ciężko. Często pytałem się tych dzieci, czemu. Przecież to nie są jakieś nieskończenie trudne zadania. Co ciekawe, dzieci uczące się i nieuczące nie były podzielone na zdolne i nie. To było w poprzek wszystkiego. Głowiłem się nad tym długo. Przecież widziałem w oczach nieuczących się, że zazdrościły tym drugim... Czemu więc...?
W końcu wpadłem na pomysł. Indywidualnie zacząłem zadawać pytanie, czy ich rodzice chodzą do kościoła. Okazało się, że dzieci, które miały problemy w przygotowaniu do I Komunii św., miały też niepraktykujących rodziców, a często mówiących źle o Kościele i księżach. Dzieci są bezbronne: były postawione w sytuacji rozdwojenia. Na religii słyszały, że to jest ważne, a w domu widziały i słyszały, że nie. Dziecko nie umie sobie z czymś takim poradzić.
Dla mnie te dzieci były w destrukcji wewnętrznej. Chciały, a nie wiedziały, dlaczego nie mogą. Według mnie, taka sytuacja bardzo niszczy dzieci. A w kolejnych klasach coraz gorzej znoszą to rozdwojenie. Wiec rozrabiają na religii, ściągają na siebie kłopoty i jeszcze bardziej się zniechęcają. I tak wszyscy się męczą...
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.