Mówi się „tępy jak noga stołowa”. A ich było właśnie czterech – jak cztery nogi od stołu: „Phoenix”, czyli dawny „Słoniu”, „Cekaer”, „Kryzys” i Wojtek – bez ksywki. Każdy z osobna o tym myślał: „Fajnie by było”. Brakowało im tylko… blatu. I blat się znalazł.
Niedziela 27 września, godzina 23.00. Radio Anioł Beskidów – 90, 2 FM. Z głośników zabrzmi (i to dość mocno): „Pod sufitem” Luxtorpedy: „Nie znam się na gender, mam brodę, brzydką gębę / I stuwatowy uśmiech, z cudacznie krzywym zębem. Weź nie wygładzaj mnie tym kitem /chcę mieć nierówno pod sufitem. /Pod sufitem mamy nierówno / jeden ma wszystko, a drugi nic. /Sprawiedliwości stało się zadość /Woleli mieć zamiast być”.
– To o nas. Bo my też mamy nie całkiem równo pod sufitem – potwierdzają Bogdan „Kryzys” Krzak i Wojtek „bez ksywki” Piszczek – na co dzień pracujący z młodymi w Katolickim Ośrodku Wychowania i Terapii Młodzieży „Nadzieja” w bielskich Komorowicach, a także drugi duet – znani z Bielskiej Sceny Muzycznej raperzy Michał „Cekaer” Janota i Andrzej „Phoenix” (dawniej „Słoniu”) Mizia.
Fajnie by było
– Jesteśmy nieprofesjonalni: nie mamy głosów radiowych, nie mamy dykcji, popełniamy błędy, co chwilę się zacinamy i wtrącamy nasze „yyyy”. I dalej będziemy się jąkać i zacinać. Dlatego że to, co robimy, jest nieszpachlowane, surowe. No po prostu: bez kitu. Wchodzimy do studia i... lecimy na setkę. Niezła reklama, co? – śmieje się równo cała czwórka. Właśnie rozpoczęli nowy cykl audycji muzycznych w Aniele Beskidów – „PitBól BesKitu”. Od 21 września można ich usłyszeć premierowo w każdy poniedziałek o 18.00 i jako powtórkę w niedzielę o 23.00 (pierwsza – 27 września).
– O muzycznej audycji, w której byłby czas na zatrzymanie się nad tekstami piosenek, myślałem od dawna. „Fajnie by było”. Ale że mam oczywiście szczególne zdolności radiowca, doskonałą dykcję i radiowy głos, schowałem sobie to marzenie do szuflady – śmieje się Bogdan.
Wojtek dodaje: – To było jakieś 14, 15 lat temu. Razem ze śp. ks. Jackiem Wieczorkiewiczem zaczęliśmy w Aniele Beskidów audycje muzyczne, ale wszystko jakoś zgasło. Ale to: „Fajnie by było” siedziało we mnie cały czas. – Pracujemy razem i kiedyś zgadaliśmy się o muzyce. I Wojtek mi mówi o pomyśle z „Fajnie by było”. A ja mu: „Stary! Ja o tym myślę od dawna!”.
Osobno prowadziła droga „Phoenixa” i „Cekaera”. – Trzy miesiące temu przeprowadziłem się z żoną do Komorowic, gdzie jest siedziba Anioła Beskidów – opowiada Michał. – Mówię Andrzejowi tak bardziej żartem niż serio: „No to teraz podbijamy Komorowice. Zrobimy tu w radiu audycję!”. – Pomysł mi się bardzo spodobał. Od mojego nawrócenia w lutym tego roku myślałem, że trzeba zrobić taką audycję – ale bardziej ewangelizacyjną – opowiada Andrzej. – Żeby ludzie mogli mówić o miłości Pana Boga, której doświadczyli tak jak ja, żebyśmy się dzielili tym, jak wielkie sprawy Pan Bóg zdziałał w naszym życiu – tłumaczy.
Jakiś czas później Andrzej jechał razem z Bogdanem na rekolekcje Wspólnoty Przymierza „Miasto na Górze” do Zembrzyc. – Rozmawiamy w samochodzie o tym, że Michał teraz mieszka w Komorowicach, że radio obok i że może byśmy tak coś zrobili, może zagadali do szefa radia ks. Jacka Pędziwiatra – mówi Andrzej. – Bogdan mi wtedy powiedział, że ta audycja to jego marzenie. Przyjeżdżamy do Zembrzyc i co widzimy? Ks. Jacek ma głosić dla nas konferencje! – Zagadaliśmy, a ks. Jacek: „Fajnie by było, jakby się tak stało” – dopowiada Bogdan. – Powiedziałem chłopakom: „Robimy to. Wspólnie”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.