Kilkaset osób odpowiedziało na zaproszenie Konferencji Episkopatu Polski i przyjechało do niewielkiej wsi do diecezji na północy Polski, żeby zastanawiać się, jak ewangelizować wieś – bogatą w religijne tradycje, ale i borykającą się z problemami.
Wsie nie są duchowymi pustyniami. Przeciwnie, to właśnie w wielu środowiskach wiejskich przetrwało to, co miasto już dawno zatraciło: prostą modlitwę i naturalne rozumienie prawd wiary. Na tym fundamencie można i trzeba wznosić solidne budowle.
Prosta nie znaczy prostacka
– Chłopom w Ludźmierzu do domów wojna przyszła, to znaczy wojsko węgierskie. Oficer kazał się przenocować, ale gazda mówi, że nie ma gdzie, bo jest tylko jedna izba, w której on śpi z babą. Oficer kazał sobie pościelić w izdebce. Ci, którzy są z południa, to wiedzą, że izdebka to jest właściwie kaplica domowa, ze świętymi obrazami, czasem tylko z łóżkiem bogato nakrytym poduszkami. U gazdy było biednie, stał w izdebce tylko stół. A oficer kazał sobie na tym stole pościelić.
Kobieta płakała, mówiła, że to gangster jakiś, bo jak spać na stole, skoro stół jest święty? Ale on chciał strzelać, więc mu na tym stole pościeliła. W nocy jakaś nieludzka siła podniosła go pod powałę i rypnęła nim o ziemię. Jak gazda rano wszedł i zobaczył te zwłoki na ziemi, to powiedział tylko: „ale tyz nim prasło, ej prasło”. Przyszło wojsko, spaliło chałupę, tylko stół ocalał. A na nim była płaskorzeźba Matki Boskiej Ludźmierskiej – bp Grzegorz Ryś opowiada jedną z podhalańskich legend. – A dlaczego nie można spać na stole? Ano dlatego, że czasami przychodzi ksiądz i kładzie na stole Najświętszy Sakrament. Góral nawet czapki nie położy na stole. To są proste wartości, ale odwołujące się do czegoś niesamowicie głębokiego. To jest genialny punkt wyjścia – przekonuje przewodniczący Zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. Nowej Ewangelizacji.
Tych, którzy zastanawiają się, jak ewangelizować mieszkańców wsi, przestrzega, by nie deprecjonować tego, co nazywamy niekiedy nawet z lekceważeniem pobożnością ludową. – Kultura i wiara ludzi prostych nie jest mniej duchowa. Także przekaz, z którym do nich idziemy, nie musi być zredukowany – mówi. Biskup Ryś uczestnikom kongresu przybliżał też zmiany, jakie w ostatnich 40 latach zachodziły w nauczaniu Kościoła w odniesieniu do pobożności ludowej. Od tej widzianej przez Pawła VI, jako w tej samej mierze bogatej, co narażonej na niebezpieczeństwa rytualizmu, po tę, którą papież Franciszek nazywa wielką ewangelizującą siłą, którą trzeba doceniać.
Biskup przestrzegał także przed stereotypowymi uproszczeniami. – Zdarzyło mi się pisać doktorat o pobożności ludowej w średniowieczu. Jak się człowiek naczyta tych wszystkich książek o średniowieczu, to najczęstszym słowem, które tam pada jest „zabobon”. Taki chłopiec do bicia, którego wystarczy postawić i lać. W średniowieczu polskim co prosty człowiek miał do zrobienia w kościele? Zaśpiewać pieśń po polsku. Liturgia po łacinie, kazań nie było, bo się księżom nie chciało albo nie umieli. Zacząłem przeglądać te pieśni i znalazłem taką, która liczyła 16 zwrotek. Była o Hiobie. Cała Księga Hioba w pieśni. Idę w zakład, że spotkacie człowieka na ulicy, dzisiaj, w świecie literatury, ludzi piśmiennych, i zapytacie o Księgę Hioba, to myślę, że będziecie zdumieni tą rozmową. A prosty chłop w ciemnym średniowieczu wiedział, kto to był i Hiob i co to była za historia – mówił bp Ryś.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.