W medytacji odcinamy się od wszystkiego, co moglibyśmy uznać za „ulotną chwilę”, a w pełni otwieramy się na wielkość i cud Boga – na wieczną teraźniejszość.
Bóg jest naszym Stworzycielem i Ojcem, Jezus Odkupicielem i Bratem. Duch Święty mieszka w każdym z nas tak, że jesteśmy wszyscy dosłownie „przybytkiem świętości”. Medytacja jest procesem, dzięki któremu przyjmujemy te prawdy: prawdę o Bogu, prawdę o nas samych, a także prawdę o naszych bliźnich. Albowiem w naszej codziennej medytacji odcinamy się od wszystkiego, co moglibyśmy uznać za „ulotną chwilę”, a w pełni otwieramy się na wielkość i cud Boga – na wieczną teraźniejszość. W tym procesie odkrywamy zarówno naszą własną wspaniałość jak i wyzwalamy naszą zdolność do zachwytu. Moglibyśmy powiedzieć, że odkrywając swoją wartość odkrywamy Boga, Stwórcę wszystkiego, co cenne. Odkrywamy, jak Gerard Manley Hopkins, że „świat nasz nasycony jest świetnym blaskiem Boga”.
Kluczowym słowem w tym, co powiedziałem powyżej, jest „wyzwalamy”. Medytacja jest procesem wyzwalania: musimy do tych prawd dojrzeć, wyzwolić je w nas. Wydaje mi się jednak, że jako chrześcijanie często prowadzimy nasze życie zaledwie na poziomie planów i „pobożnych życzeń”. Ramy naszej odpowiedzi Bogu są w efekcie niepełne, ograniczone do racjonalności; to zwykły zestaw wyznań wiary i oklepanych formułek. W modlitwie medytacyjnej przygotowujemy się na pełne doświadczenie osobowej obecności Jezusa w nas; ta pełnia – pleroma - jest osobową obecnością Ojca, Syna i Ducha Świętego – pełnia życia Trójcy Przenajświętszej w nas samych.
Jest to prawda, którą musimy wyzwolić w naszych sercach: uwolnić ją od jedynie teologicznego i retorycznego sformułowania tak, aby ożyła, wzbogaciła i przemieniła nasze życie, posługując się słowami św. Piotra we wnętrzu serca człowieka. Tak więc medytacja jest procesem uczenia się. Jest uczeniem się uważności i koncentracji. Słowo attend, po angielsku oznacza być uważnym, a po francusku oczekiwać. Musimy się nauczyć tych podstaw modlitwy, o ile mamy zamiar kiedykolwiek odkryć całe bogactwo wiary chrześcijańskiej, bogactwo naszej bliskości z Jezusem i zaangażowania w Nim.
Podczas medytacji uczymy się zatem zwracać uwagę na obecność Jezusa w nas samych. Zaczynamy tę naukę od opanowywania rozproszeń, pozostawania w pokoju i odczuwania pełnej radości z cudowności naszego stworzenia. Uczymy się więc śpiewać z głębi serca wraz z psalmistą: Dziękuję Ci, że mnie stworzyłeś tak cudownie.
***
John Main OSB, Chrześcijańska medytacja, Wydawnictwo Benedyktynów TYNIEC
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).