Ksiądz? A po co?

Niektórym wspólnotom wydaje się, że świetnie poradzą sobie bez księdza. To prawda. Wydaje im się.


Reklama

Czy wspólnota jest w stanie przetrwać bez kapłana? To pytanie nurtuje mnie od lat. Widziałem grupy, które rozsadziły podziały, wzajemne przepychanki i oskarżenia, a ponieważ nie było z nimi kapłana, zabrakło kogoś, kto mógłby być w tych sporach rozjemcą. Widziałem też księży, którzy nie słuchając tego, co Duch Święty mówi przez konkretną wspólnotę, wydawali autonomiczne werdykty, które, jak się rychło okazało, przynosiły złe owoce. 


Duchowy firewall


– Ważne, by kapłani przeżywali to samo, co grupa – zauważa bernardyn o. Cyprian Moryc, opiekun lubelskiej Wspólnoty Najświętszego Imienia Jezus. – Już ks. Blachnicki pisał: „Jeśli ktoś wchodzi w Ruch Światło–Życie, niech wejdzie w jego duchowość całym sobą”. Podobnie z Odnową w Duchu Świętym. Ksiądz nie może być jedynie z przydziału. Chrzest w Duchu Świętym naprawdę mu nie zaszkodzi. Nawet jeśli ma święcenia i różne ważne tytuły. Widzę jednak dwie strony medalu. To nie jest tylko problem kapłanów, którzy nie chcą się angażować. Stara maksyma mówi: „Nauczyciel przychodzi, gdy uczeń jest gotowy”. Powstaje pytanie, czy tak naprawdę wspólnoty chcą tych księży? Często we wspólnotach osób dorosłych widzę niepokojące zjawisko: ważne, by było dużo dewocji, modlitwy, byle sporo się działo.

Jest strach przed dyscypliną, formacją. A nuż ten ksiądz będzie się dobierał do tych naszych praktyk? Będzie realizował swój program, oczekiwał owoców? 
Znam ten sposób myślenia. Przerobiliśmy go we wspólnocie na własnej skórze. „Nie mamy wprawdzie kapłana, ale po co nam ksiądz?” – kombinowaliśmy po cichu przed laty. – Przyjdzie i ustali swoje reguły. Taka stagnacja trwała do czasu, gdy okazało się, że brak kapłana zaczął nam mocno doskwierać. Przychodziło mnóstwo ludzi z zewnątrz. Przynosili „na plecach” wiele problemów, zranień, zawirowań, niepokojów, duchów. Brakowało rozeznania, ostatecznej instancji, duchowego „firewallu”, który zapewnia wspólnocie obecność osoby konsekrowanej (zapewniam, to nie tania metafora!). Jak to wszystko rozeznać? – zachodziliśmy w głowę. Dziewczyna zaczyna wymiotować w czasie modlitwy. Rotawirus? Grypa żołądkowa czy już jakaś oznaka zniewolenia? Byliśmy często bezradni. Co więcej, we wspólnocie pojawiły się spory, pęknięcia. Dziś, gdy słyszę buńczuczne wyznanie jakiejś grupy: „Damy sobie radę bez księdza”, jestem pierwszą osobą, która zaoponuje.
– Kapłan musi interweniować z mocą tam, gdzie widzi brak jedności, niezdrową rywalizację pomiędzy animatorami, niezgodne z prowadzeniem Ducha Świętego postawy – wyjaśnia ks. Wojciech Nowacki, były przewodniczący Krajowego Zespołu Koordynatorów Odnowy w Duchu Świętym. – To jest jego funkcja profetyczna, funkcja rozeznawania, którą powinien podejmować. Jak uczy Sobór Watykański II, do niego należy także posługa rozeznawania autentyczności charyzmatów, więc jako pasterz Kościoła powinien umiejętnie korzystać z tego daru.


Naczynia połączone


– Pojechałem kiedyś do Lanckorony na rekolekcje „Ekumenizm Ducha” – opowiada ks. Jarosław Ogrodniczak z Katowic. – Spotkałem tam kilka osób, których wspólnoty odeszły przed laty z Kościoła katolickiego. Co mnie zdumiało? Oni mieli ogromny szacunek do księży, mówili o kapłaństwie z tęsknotą, czuć było w ich słowach ból. Jedna z tych osób powiedziała mi wprost: gdybym wiedziała o Kościele takie rzeczy, które słyszę teraz od księdza, nie odeszłabym przed laty. Pamiętajmy, że autorytet w Kościele przychodzi zawsze przez włożenie rąk, z „nadania”. Widać to już w listach apostolskich. Autorytet kapłana pochodzi z namaszczenia. Tradycja pokazuje, że w Kościele to właśnie od autorytetu, struktury, kolegialności płynie błogosławieństwo. To nie demokracja, ale działanie w duchu jedności, posłuszeństwa. Pełnia Kościoła jest tam, gdzie jest sprawowana Eucharystia, a tego nie da się „załatwić” bez kapłana. Ksiądz ma wpływ na wspólnotę przez sakramenty, przez spowiedź, kierownictwo duchowe. Jeżeli we wspólnocie nie naciska się na sakramenty, to na co się naciska? Przecież to gwarantowana w Kościele łaska obiektywna, działająca bez względu na pogodę, grzeszność czy świętość księdza! 
Czy kapłan we wspólnocie jest ostateczną instancją w rozeznawaniu? Czy jego rozeznanie jest większe niż pozostałych członków grupy? – Nie wszyscy księża mają taki dar, jak o. Joachim Badeni, który widząc dwie hostie, był w stanie powiedzieć, która jest konsekrowana, a która nie – uśmiecha się ks. Ogrodniczak. – Księża muszą się tego rozeznawania uczyć, współpracując ze wspólnotą. Sam uczyłem się tego przez lata w Istebnej czy Koniakowie. Ksiądz nie jest nieomylny. Jeśli cała wspólnota rozeznaje coś w jedności, w pokoju, a kapłan stwierdza: „Nie. Robimy odwrotnie”, to musi się zastanowić, czy to na pewno właściwa decyzja. Ja nigdy nie stawiałem wspólnoty przed decyzją: albo „wy”, albo „ja”. Kardynał Ratzinger pisał kiedyś, że Kościół jest jak rodzina. Rodziny się nie wybiera. Co to znaczy? Moi bracia i siostry są tacy, jacy są, ale stanowimy rodzinę. Ksiądz jest, jaki jest, ale jest w rodzinie. On pomaga nam – my jemu. Tak to działa.


«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7