Przedstawiciele ośmiu wyznań chrześcijańskich podpisali wczoraj wspólny apel o poszanowanie niedzieli. Podkreślają w nim, że przynajmniej jeden dzień jest nam potrzebny, by wypocząć fizycznie i duchowo oraz oddać chwałę Bogu.
Jako że trwamy w klimacie dialogu – międzywyznaniowego ale także międzyreligijnego – nie dawno przeżywaliśmy Dzień Judaizmu w Kościele katolickim, odwołam się do wizji przeżywania świętego dnia w religii żydowskiej. Genialny rabin Abraham Joshua Heschel pisze tak:
„Przez sześć dni tygodnia zmagamy się ze światem, wyciskając zyski z ziemi; w Szabat w sposób szczególny troszczymy się o ziarno wieczności, zasiane w naszych duszach” – powiada Heschel. Zwraca uwagę, że kto chce wejść w świętość dnia, musi wyrzec się przekleństwa targowego zgiełku i jarzma trudu, skrzeku nieharmonijnych dni, od nerwowości i szału zachłanności, by skoncentrować się raczej na przeżywaniu czasu, który jest nam dany, a nie na kształtowaniu przestrzeni wokół nas.
Heschel – żyd – oczywiście inaczej rozumie świętość dnia pańskiego niż my – chrześcijanie. Jednak jego opis piękna Szabatu, ceremonii, rytuałów, może rodzić refleksję nad tym, co mi pozostaje z tego jednego dnia w tygodniu, który powinien być absolutnie inny niż wszystkie?
Wracając jeszcze do starotestamentalnej historii stworzenia świata, do opisu z Księgi Rodzaju, myślę sobie o tym, że siódmy dzień tygodnia może być czasem zachwytu – nad stworzeniem, a także nad naszym w nim współuczestnictwem. Jeśli człowiek nie wygospodaruje przynajmniej tego jednego dnia na ucieszenie się tym, co przez pozostałe dni wypracował, jeśli nie znajdzie czasu dla rodziny, dla bliskich, przyjaciół, cóż mu po tym wszystkim? Kiedy będzie mógł powiedzieć, że to, co ma, co własną pracą rozwija i co dostał od Boga, jest „bardzo dobre”?
Centrum tej radości dla chrześcijanina powinno być spotkanie z Jezusem w Eucharystii, ponieważ to właśnie Jezus jest największym darem Ojca dla człowieka. Na tym spotkaniu chrześcijanin – w odróżnieniu od żyda – buduje swoje świętowanie. Jezus nadaje nowy sens naszej radości, a jednak w dalszym ciągu osadza to świętowanie raczej na refleksji nad czasem niż przestrzenią. W chrześcijaństwie jednak koncentrujemy się na czasie, który przed nami: na wieczności, której źródło jest w zmartwychwstaniu. Szkoda, że ta radość nam często umyka, nie promieniuje i nie gości w naszych domach. Kto nie świętuje, ten traci, a z czasem może nawet stracić naturalną dla chrześcijanina radość z perspektywy radości wiecznej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek spotkał się z wiernymi na modlitwie Anioł Pański.
Symbole ŚDM – krzyż i ikona Matki Bożej Salus Populi Romani – zostały przekazane młodzieży z Korei.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.