Podstawą oddziaływania jest obraz. Z ewangelicznym przesłaniem wychodzi na ulice.
Profesjonalna ewangelizacja wizualna – czytamy na ulotce promującej fundację. Co to oznacza? – Używamy nowoczesnych form do przekazywania treści religijnych szerokiemu gronu odbiorców, zwłaszcza ludziom młodym – tłumaczy prezes Piotr Pietrus. Ks. Piotr Wiśniowski, który wspiera organizację dużą ilością pomysłów i duchową opieką, dodaje, że to nagląca odpowiedź na potrzeby dzisiejszego świata.
Misja się rozwija
Formalnie „Vide et Crede” rozpoczęła działalność w grudniu ubiegłego roku, ale pomysł jej powołania zrodził się tuż po I Kongresie Ewangelizacyjnym, jaki we Wrocławiu odbył się w czerwcu 2013 roku. – W tym czasie dorobiliśmy się m.in. minisieci bill- boardowej – 20 tablic na terenie archidiecezji wrocławskiej i kilku przyczółków: w Bielsku-Białej, Gliwicach, Rybniku i Kudowie-Zdroju – mówi P. Pietrus. Oprócz tego fundacja wyprodukowała kilkanaście filmów.
– Są to klipy wyrażające np. łączność z prześladowanymi wyznawcami Chrystusa na Bliskim Wschodzie. Większość z nich odnosi się jednak do Ewangelii – są uzupełnieniem naszych plakatów – tłumaczy. Jednym z hitów jest teledysk stworzony do hip- hopowego utworu pt. „Iskierka” autorstwa Jacka Zajkowskiego z grupy „Wyrwani z Niewoli”. – To reklama pro life. W krótkim czasie obejrzało ją ponad 100 tys. internautów – mówi ks. Piotr, który każdą wolną chwilę poświęca na ewangelizację w sieci. „Vide et Crede” ze swoją działalnością coraz odważniej wychodzi poza archidiecezję wrocławską. – W ostatnim czasie odwiedziliśmy kilku biskupów w Polsce. Wszędzie spotykamy się z życzliwością i zainteresowaniem. Hierarchowie uważają, że projekt jest twórczy i właściwy na dzisiejsze czasy, bo w przestrzeni publicznej jest nas za mało – opowiada P. Pietrus. Jego marzeniem jest stworzenie tak dużej sieci billboardów, aby kierowca – objeżdżając Polskę samochodem wzdłuż i wszerz – zobaczył przekaz przynajmniej kilkanaście razy.
Język obrazków
– Katechizowałem w wielu szkołach różnego typu i mogę z własnego doświadczenia powiedzieć, że młodzi ludzie nie poruszają się dzisiaj w świecie przeczytanych książek, ale przede wszystkim obrazów, które napotykają wokół siebie. Za ich pomocą przekazują sobie również informacje – stwierdza ks. Piotr. Co z tego wynika? Duszpasterz przekonuje, że skoro taki jest język obowiązujący w świecie, to my, katolicy, też musimy umieć się nim posługiwać. P. Pietrus zauważa, że billboardy nie są typową reklamą. Ich zadaniem jest niesienie głębszej treści.
– To jest nasz pomysł na zwrócenie uwagi odbiorców na wartości chrześcijańskie. Kontynuacją są filmy w internecie, a wszystko razem stanowi dopiero preewangelizację, czyli zaproszenie do właściwej ewangelizacji – tłumaczy. To dlatego na plakatach pojawiają się różne dopiski, np. „Przyjdź, adoracja o godz. 18” czy „Sakrament pokuty w każdy piątek”. – Nasze tablice staramy się stawiać w takich miejscach, aby móc zaprosić do konkretnego kościoła – dodaje ks. P. Wiśniowski.
Nie dla wszystkich działalność „Vide et Crede” jest oczywista. Pod koniec listopada ub.r. na Uniwersytecie Wrocławskim zostały przyznane „Chamlety” – antynagrody za najgorszą reklamę. „Wyróżniono” dwa plakaty przygotowane przez fundację. Jeden zachęca do modlitwy różańcowej. Jak powiedział nam przedstawiciel organizatorów „konkursu”, z bill boardu wynika, że lekarstwem na choroby nie jest już medycyna, ale modlitwa. Drugi z plakatów podobno obraża, choć nie do końca wiadomo kogo. Wniosek taki wysnuty został na podstawie analizy hasła i postaci na nim zamieszczonych. Kapitule konkursowej przeszkadza, że w przenośny sposób jest pokazane dobro prawdziwe i pozorne. Ważną częścią uzasadnienia jest również to, iż według jurorów sfera religii nie powinna być przedmiotem reklamy.
– Interpretacja naszego przekazu jest porażająca. Wyrwano z kontekstu pewne treści i poddano je ocenie. Cieszy jedno, że po ogłoszeniu wyników tej swoistej „rywalizacji” pojawiły się nieprzychylne opinie na temat decyzji jurorów – mówi P. Pietrus. Zwraca uwagę, że wśród internautów byli i tacy, którzy zastanawiali się, czy wybór ewangelicznych plakatów nie był podyktowany względami ideologicznymi. – Mimo wszystko możemy podziękować organizatorom „Chamletów”, że pomogli nam w promocji. Dzięki nim dotarliśmy z Ewangelią do wielu tych, którzy do tej pory nas nie znali – zaznacza ks. Piotr Wiśniowski.
Więcej o fundacji można się dowiedzieć ze strony: www.vide-crede.pl.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Na czym polega model francuskiej laïcité i jakie są jego paradoksy?
Jej ponowne otwarcie i rekonsekracja nastąpi w najbliższy weekend.