Dramatyczny obraz konfliktu syryjskiego nakreślił na Mityngu Przyjaźni w Rimini wikariusz apostolski Aleppo bp Georges Abou Khazen.
Po miesiącach oblężenia miasta jego mieszkańcom brakuje przede wszystkim wody i elektryczności. I choć armia rządowa wydaje się zwolna przejmować inicjatywę w konflikcie i kontrolę nad krajem, to problemem pozostaje ingerencja z zewnątrz. Zdaniem hierarchy chodzi nie tylko o ugrupowania skrajnie islamistyczne, ale także o wsparcie z Zachodu, jakie otrzymują rebelianci.
„Dotychczas Syria była mozaiką złożoną z 23 różnych grup etnicznych i religijnych. Niestety, teraz ktoś chce tę mozaikę rozmontować, a ci, co chcą to zrobić, są wspierani przez ludzi, którzy samych siebie określają mianem demokratów. Ale jeśli demokracja nie szanuje drugiego, co to za demokracja?! Widzimy, że stoi za tym jakaś polityka: wyczyścić Bliski Wschód z chrześcijan i innych mniejszości. Dlaczego? Na czyją korzyść? Oto jest pytanie! Sprawa dotyczy wszystkich mniejszości, nie tylko chrześcijan: ktoś zamiast mozaiki chce zrobić jednobarwny obraz. Według mnie jest szansa na wyjście z tej sytuacji, ale jak powiadam, zamiast pomagać nam w zabijaniu się nawzajem, zamiast dostarczać broń, pomóżcie nam się pojednać” – powiedział bp Abou Khazen.
Wikariusz apostolski Aleppo dodał, że Zachód niewiele się nauczył z rozwoju sytuacji na Bliskim Wschodzie i wciąż próbuje tych samych metod. Bp Abou Khazen wyraził jednak przekonanie, że w świecie muzułmańskim istnieją umiarkowane siły zdolne do przezwyciężenia obecnego impasu.
Nieco się wolnością zachłysnęliśmy i zapomnieliśmy, że o wolność trzeba dbać.