Tzw. Stowarzyszenie Katolików Północnokoreańskich odrzuciło zaproszenie wystosowane przez władze kościelne z Południa do wzięcia udziału w uroczystościach z Papieżem Franciszkiem.
Nie będzie żadnej delegacji katolickiej z Korei Północnej podczas papieskiej wizyty na południu półwyspu. Tzw. Stowarzyszenie Katolików Północnokoreańskich odrzuciło zaproszenie wystosowane przez władze kościelne z Południa do wzięcia udziału w uroczystościach z Papieżem Franciszkiem. W odpowiedzi na ponawiane propozycje koncesjonowani przez komunistów katolicy stwierdzili, że Korea Południowa nie zrezygnowała ze wspólnych manewrów wojskowych z siłami USA, co czyni taką wizytę niemożliwą. Tymczasem organizatorzy papieskiej podróży widzieli w niej znak nadziei na pokój i pojednanie między obu krajami oddzielonymi żelazną kurtyną.
Stowarzyszenie Katolików Północnokoreańskich liczy formalnie 3 tys. członków i działa pod całkowitą dominacją komunistycznego państwa, gdzie dozwolony jest jedynie kult aktualnego wodza. W praktyce „oficjalnymi katolikami” jest prawdopodobnie kilkaset osób w podeszłym wieku, ochrzczonych jeszcze przed wybuchem wojny koreańskiej. W stołecznym Pyongyangu otwarte są na pokaz trzy kościoły, w tym jeden katolicki, jednak gwarantowana konstytucyjnie wolność religijna jest tam całkowitą fikcją. Za pozytywny element można uznać jedynie fakt, że stowarzyszeniu w ogóle udało się odpowiedzieć na zaproszenie. „W tych okolicznościach przybycie do Seulu byłoby bolesnym krokiem” – w ten nieco ezopowy sposób napisali przedstawiciele katolików Korei Północnej.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.