Kraj stacza się w otchłań. Trzeba większych wysiłków, by zaprowadzić pokój - taki apel skierowł zwierzchnik katolików obrządku chaldejskiego w Iraku do parlamentarzystów tego kraju.
Patriarcha Louis Sako dołączył do niego także modlitwę o pokój, która, jak prosi, mogłaby zostać odmówiona na początku posiedzenia parlamentu mającego wyłonić skład nowego rządu. „Boże, spraw, byśmy potrafili prowadzić dialog, który pozwoli pokonać istniejące podziały, nieporozumienia i trudności po to, by zaprowadzić prawdziwy pokój” – czytamy w inwokacji.
Wzywając do dialogu patriarcha wyraża zarazem radość z uwolnienia dwóch sióstr zakonnych, które wraz z trzema sierotami zostały uprowadzone w Mosulu. „W czasie niewoli modlili się o pokój” - mówi abp Sako.
„Prowadziliśmy wytężone rozmowy z dżihadystami. Poprosiliśmy o pomoc mediatorów, było wśród nich kilku imamów i wielki mufti, którzy wstawili się za porwanymi – podkreśla abp Sako. - Najważniejsze jest to, że zarówno siostry, jak i dzieci były dobrze traktowane i islamiści nie użyli przeciwko nim żadnej przemocy fizycznej. Nie znęcali się też psychicznie. Utworzenie Islamskiego Kalifatu, kolejne akty przemocy i porwania wypływają z coraz większego upolitycznienia islamu. Jednak nie sprawdziło się to chociażby w Egipcie za czasów rządów Bractwa Muzułmańskiego. Dżihadyści sądzą, że uda im się odtworzyć kalifat z VII wieku. Myślę jednak, że jest to zupełnie nierealne. Nikt obecnie się na coś takiego nie godzi, przeciwni temu są sami muzułmanie. Potrzeba otwartego islamu, inaczej nie ma dla Iraku przyszłości”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).