Minął kolejny dzień tegorocznego Cammino di Pier Giorgio. W liturgiczne wspomnienie błogosławionego Włocha 4 lipca spotkały się w Turynie rodziny, dla których pielgrzymi szlak dobiegł już końca, i grupa młodych, dla których podróż dopiero się rozpoczyna. Działo się to w miejscu, gdzie Frassati żył, uczył się, pomagał ubogim.
Dzień rozpoczęliśmy modlitwą w bazylice Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych, gdzie znajdują się doczesne szczątki św. Jana Bosko - blisko szpitala i dawnej dzielnicy slumsów Cottolengo. Wyjątkowym przeżyciem była również wizyta w sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia. To tam, przed pięknym maryjnym wizerunkiem, Pier Giorgio codziennie szukał wsparcia.
Udało się nam zobaczyć dawną willę Frassatich, miejsce narodzin, zamieszkania i śmierci przyszłego błogosławionego, a także znajdujący się w pobliżu kościół Św. Krzyża (La Crocetta), gdzie Frassati został ochrzczony i gdzie odbył się jego pogrzeb. Byliśmy też pod pierwszą siedzibą „La Stampy”, gdzie Pier Giorgio często bywał, odwiedzając w pracy redakcyjnej swojego ojca.
Oczekiwaną przez wszystkich chwilą było nawiedzenie katedry św. Jana Chrzciciela, gdzie znajduje się grób bł. Piera Giorgia. Mszy św. o godz. 18 przewodniczył bp Edoardo Cerato, ordynariusz Ivrei. Uczestniczyliśmy we Mszy razem z Wandą i Gratią, siostrzenicami Piera Giorgia, córkami śp. Luciany Gawrońskiej. My wszyscy w koszulkach z napisem „Verso l’alto” (Ku górze!).
Gdy wieczorem - choć pokrótce - spisuję swoje wspomnienia, moje serce wypełnia radość ze spotkania z błogosławionym patronem, niezależna od deszczu towarzyszącego nam przez cały dzień.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W diecezjach i parafiach na całym świecie jest ogromne zainteresowanie Jubileuszem - uważa
Mieszkańców Ukrainy czeka trudna zima - stwierdził Franciszek.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.