Mimo bardzo wielu różnorodnych zagrożeń z nadzieją i umiarkowanym optymizmem spoglądam na przyszłość małżeństwa i rodziny w naszym kraju – powiedział przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Józef Michalik. Wystąpił on dziś na konferencji prasowej w Warszawie, podsumowującej dwudniowe obrady przewodniczących episkopatów krajowych z Europy Środkowo-Wschodniej.
Obradowano nt. duszpasterstwa rodziny w naszej części kontynentu.
Było to czwarte tego rodzaju spotkanie biskupów z tego regionu, zorganizowane przez Radę Konferencji Biskupich Europy (CCEE).
Podczas obrad metropolita przemyski oparł się zarówno na własnych spostrzeżeniach, jak i na wynikach różnych badań przeprowadzanych w ostatnich latach przez instytucje państwowe i kościelne. Niektóre z nich wskazują np., że w ub.r. o 7 proc. wzrosła liczba ludzi uważających aborcję za wielkie zło i obecnie wskaźnik ten wynosi 72 proc. Coraz więcej odbywa się też marszów dla życia w całym kraju - dodał.
Wielu ludzi umieszcza też rodzinę bardzo wysoko w hierarchii najbardziej cenionych przez siebie wartości społecznych. Istnieje ponadto duże zainteresowanie ze strony społeczeństwa i różnych instytucji publicznych tymi sprawami, co samo w sobie również budzi pewien optymizm – wskazywał przewodniczący Episkopatu.
Jeśli dodamy do tego również wysoki odsetek osób deklarujących się jako katolicy, z których duża część stara się wcielać zasady wiary w życiu, otrzymamy dość pocieszający obraz wizji rodziny i małżeństwa w naszym kraju – stwierdził arcybiskup, będący również wiceprzewodniczącym CCEE.
Abp Michalik zaznaczył, że o ile przyszłość postrzega w miarę optymistycznie, to na dzisiaj sprawy rodziny nie wyglądają w Polsce najlepiej. Od lat gwałtownie wzrasta liczba rozwodów i związków nieformalnych, a więc par żyjących bez ślubu kościelnego czy choćby tylko cywilnego.
Jedną z przyczyn tego stanu rzeczy hierarcha widzi w załamaniu się chrześcijańskiej wizji miłości, która często okazuje się dzisiaj uczuciem nietrwałym i niedojrzałym. To zaś łączy się ze sprawami wiary, która – choć nadal jest, w świetle różnych badań, żywa – to w praktyce okazuje się, że u wielu osób jest ona słaba, rutynowa i w zderzeniu z poważnymi problemami życiowymi nie daje ludziom właściwego oparcia.
Abp Michalik przypomniał, że papież Franciszek w wypowiedziach na temat kryzysu współczesnej rodziny, podkreśla, że wynika on w znacznym stopniu ze słabego duchowego i przygotowania młodych ludzi do małżeństwa. To zaś jest owocem słabej i niestałej miłości – przytoczył hierarcha słowa Ojca Świętego.
Szukając środków zaradczych i sposobów wyjścia z niewątpliwego kryzysu rodziny, metropolita przemyski zwrócił uwagę, że np. za mało dzisiejsi rodzice korzystają w wychowywaniu swych dzieci z pomocy dziadków i babć, z ich doświadczenia i mądrości. Zauważył także, iż trwające ciągle zjawisko emigracji, zwłaszcza wśród ludzi młodych i w średnim wieku, osłabia wprawdzie rodziny, ale daje też szanse na poznawanie innych sposobów i wzorców rodziny i ewentualnego czerpania z dobrych doświadczeń innych narodów.
Przed abp. Michalikiem wypowiadał się przewodniczący CCEE, prymas Węgier kard. Péter Erdő. Przypomniał on, że inicjatorem spotkania szefów episkopatów krajowych z Europy Środkowej i Wschodniej był wiele lat temu ówczesny prymas Polski kard. Józef Glemp.
Pierwsze takie spotkanie odbyło się w Budapeszcie i było poświęcone antropologii chrześcijańskiej w warunkach krajów postkomunistycznych, drugie – w Zagrzebiu, gdy Chorwacja przygotowywała się do wstąpienia do Unii Europejskiej i ta sprawa nieco przesłoniła główny temat, jakim były sprawy małżeństwa i rodziny w krajach Unii Europejskiej. Następnie przewodniczący episkopatów z tej części Europy zebrali się w Pradze, rozmawiając nt. sytuacji, miejsca i roli Kościoła i wiary w tym regionie po latach panowania tam komunizmu. Obecnie w Warszawie powrócono do tematyki rodzinnej, ale tylko w odniesieniu do naszego regionu z perspektywy duszpasterskiej i zbliżającego się Synodu Biskupów, który w październiku br. ma właśnie podjąć te zagadnienia – podkreślił prymas Węgier.
Kard. Erdő wyraził opinię, że gdy porusza się sprawę kryzysu rodziny, najczęściej wymienia się trudności finansowe dzisiejszych rodzin. Tymczasem swoją rolę odgrywają tu również moda i wygodnictwo współczesnych ludzi, zwłaszcza młodych, przyczyniające się do szerzenia się postaw egoistycznych, niesprzyjających zawieraniu małżeństw i zakładaniu nowych rodzin. Przewodniczący CCEE dodał, że zanika poczucia piękna macierzyństwa i ojcostwa i jest to dramat nie tylko kobiet i mężczyzn, ale także dzieci rodzących się w takich związkach.
Kardynał zwrócił uwagę na szerzące się w wielu krajach zachodnich, ale także m.in. na Węgrzech, zjawisko spalania zmarłych krewnych i trzymania później ich prochów w swym domu lub rozsypania ich w jakimś miejscu. Nie towarzyszy temu na ogół żaden obrzęd religijny czy świecki, co świadczy – zdaniem prymasa Węgier – o zanikającym szacunku do życia i niechęci do oficjalnych ceremonii.
Kościół katolicki, chcąc odpowiedzieć na to wyzwanie, buduje niekiedy w podziemiach świątyń kolumbaria, a więc miejsca składania prochów w urnach lub ossuaria, gdzie kładzie się obok siebie szczątki ludzkich kości, a o tym, kto jest tam w takiej formie pochowany, informują jedynie tabliczki z imionami i nazwiskami.
Jest to nowa rzeczywistość, jeszcze mało rozpowszechniona, ale do której Kościół tak czy inaczej musi się odnieść – dodał na zakończenie przewodniczący CCEE.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.