O miłości, która zwyciężyła katastrofę, oraz rodzinie, która jest przejawem miłości Boga i zaufania woli Bożej, z Moniką Rosińską rozmawia Monika Augustyniak.
Monika Augustyniak: Wiem, że masz 14-miesięcznego synka i jesteś w 4. miesiącu ciąży. Jak Twoja wiara wpływa na przeżywanie przez Ciebie macierzyństwa?
Monika Rosińska: – Kiedyś czytałam książkę o św. Teresce od Dzieciątka Jezus, a w zasadzie o jej rodzicach. Mieli kilkoro dzieci, wielodzietność była dla nich naturalna. Każde dziecko traktowali jak dar powierzony im przez Boga. Ja też tak myślę o moich dzieciach. Oprócz tego, że są dla mnie radością, wiem, że nie są tak naprawdę moje. To dzieci Boże, które powierzył mi Stwórca, i nie wychowuję ich dla siebie. Stworzył je doskonale. W ostatnich tygodniach miałam pewne problemy ciążowe i zaczęliśmy się nieco niepokoić o nasze dziecko, ale oczywiste jest dla nas, że każde dziecko przyjmiemy i będziemy kochać tak mocno, jak tylko będziemy w stanie. Bóg wie, co robi.
Łatwo przychodzi Ci zaufać woli Bożej względem Ciebie i Twojej rodziny?
Tak. Wiem, że to łaska, ale rzeczywiście szybko godzę się z wolą Bożą. Nie przeżywam większych buntów. Taki przykład dostałam w domu rodzinnym. Moi rodzice są wierzący, zawsze chodziliśmy do kościoła. Pamiętam, że we wczesnych klasach podstawówki zaczęłam słuchać tego, co Jezus mówi w Ewangelii. W ósmej klasie przyłączyłam się do oazy i wtedy zaczęłam budować osobistą relację z Jezusem. Ale nie było w moim życiu jakiegoś przełomowego nawrócenia. Od zawsze wiedziałam, że Bóg jest i że jest miłością. Dlatego wierzę, że Jego wola w moim życiu ma sens i to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Co więcej, moje życie przerosło moje oczekiwania – mąż, rodzina. Lepiej bym tego nie zaplanowała. To nie znaczy, że moja droga usłana jest różami, są także trudne chwile, ale nie przeżywam wtedy większych buntów i zwątpienia. Po prostu staram się przez nie przejść i tyle.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Choć ukraińska młodzież częściej uczestniczy w pogrzebach niż weselach swoich rówieśników...
Praktyka ta m.in skutecznie leczy głębokie zranienia wewnętrzne spowodowane grzechem aborcji.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).