To nie grupa, to społeczność

„Moje stypendium – moja opowieść” to tytuł konkursu, dla diecezjalnych stypendystów Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”, w którym mieli opowiedzieć swoje historię. Spośród dziesięciu nagrodzonych prac dziś przybliżamy trzy opowieści.

Reklama

Palcem po globusie

Stypendium to konkretne wsparcie dla uczącej się młodzieży już od gimnazjum. – Ono pozwala osobom ze wsi, takim jak ja, rozwijać się i kształcić później w dużych polskich miastach – wyjaśnia Piotr Porańczyk z Lipek Wielkich, który otrzymuje stypendium dopiero od 9 miesięcy. Pasją gimnazjalisty jest geografia. – Gdy byłem młodszy, to lubiłem siadać przed globusem i „podróżować” palcem po siatce geograficznej, ale nie wiązałem z tym kierunkiem większych zamiarów. Jednak to zainteresowanie pozostało. Dzięki stypendium właśnie mogę się rozwijać i spokojnie przygotowywać na olimpiadę z geografii, ponieważ mam już potrzebne pomoce naukowe. Wkrótce będę uczestniczył w etapie rejonowym – wyjaśnia Piotr.

– Nie ma i nie było u mnie jakiegoś wielkiego kryzysu w domu, nigdy nie musiałem rezygnować z podstawowych potrzeb, ale też nie mogłem mieć tych wszystkich rzeczy, które mieli inni, dobrze uczący się koledzy. Musiałem zrezygnować np. z kursu gry na gitarze, nauki języka angielskiego, szkolnych wycieczek do Danii czy Anglii – kontynuuje. Spotkania stypendystów to także okazja do zbliżenia się do Boga. – Zobaczyłem tam mocno wierzące młode osoby. Tam nikt nikogo za to nie wyśmiewał, ani nikt się tego nie wstydził. Wszyscy jednym głosem śpiewali i odmawiali modlitwy. Panowała jedność w oddawaniu czci i chwały Panu – wyjaśnia gimnazjalista.

– Jak potoczyłoby się te ostatnie 9 miesięcy, gdybym nie wysłał wniosku? Okazuje się, że straciłbym więcej niż się wydaje. Nie tylko chodzi tutaj o to, że nie miałbym połowy rzeczy na moim biurku i części zawartości mojej szafy… Nie wsiadłbym do autobusu o dwunastej w nocy i nie pojechał na ogólnopolskie spotkanie do Lublina, nie stałbym przed kościołem pw. Pierwszych Męczenników w Gorzowie z puszką kwestując na Fundację „Dzieło Nowego Tysiąclecia”, nie piłbym barszczu na spotkaniu diecezjalnych stypendystów w Nietkowie… i nie miałbym w pamięci dziesiątek twarzy osób, które poznałem na obozie i spotkaniu. A byłem tam i poznałem to wszystko i tych ludzi w zaledwie 9 miesięcy. Na koniec zacytuję kolegę, który na podsumowaniu spotkania w Nietkowie powiedział: „My nie tworzymy grupy, my tworzymy społeczność”. I całkowicie się z nim zgadzam…

Ze mną „Ten na górze”

Historii jest tyle, ilu stypendystów. – Moja kochana mama pracowała na dwa etaty, aby utrzymać mnie i moich trzech braci – opowiada Joanna Greczyn z Nowego Miasteczka. – Było ciężko. A ojciec alkoholik zatruwał nam życie. Nie dawałam rady się uczyć. Nie wystarczało pieniędzy na moje dodatkowe zajęcia, książki, instrumenty, żebym rozwijała swoje talenty. Ojciec pokazywał, że nauka jest mi niepotrzebna. Mówił, że liczyć w życiu mogę tylko na siebie – relacjonuje. – Byłam zła na moją sytuację rodzinną, byłam zła też na Boga, że na to pozwala. Inni mieli wiele możliwości i doświadczali miłości, wsparcia nie tylko finansowego, ale psychicznego, a ja wręcz przeciwnie... Przestałam wierzyć, że „Ten na górze” chce dla mnie dobra, że mnie słucha. Było beznadziejnie – wyznaje.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama