Wicedziekan Kolegium Kardynalskiego kard. Roger Etchegaray napisał w tej sprawie list do prezydenta Pakistanu Asifa Alego Zardariego.
Kardynał przypomniał, że to on, na polecenie bł. Jana Pawła II przygotował historyczne spotkanie pokojowe w Asyżu 27 października 1986 roku. Dodał, że islam, wyznawany przez ponad miliard osób, stanowi dziś "wraz z chrześcijaństwem najbardziej znaczące dziedzictwo religijne, jakie ludzkość kiedykolwiek wypracowała". "Nie możemy nadal nic o sobie nawzajem nie wiedzieć ani, co byłoby jeszcze gorsze, zwalczać się" - podkreślił kardynał. "Dlatego też dołączam się do tych, którzy proszą o gest miłosierdzia na rzecz Asii Bibi. Jest ona «nic nie znaczącą dziewczyną», jak sama się określiła, ale proszę Pana, aby zechciał Pan pomyśleć o niej jako o siostrze, o córce Abrahama, naszego wspólnego ojca w wierze" - napisał były przewodniczący Papieskiej Rady "Iustitia et Pax". Przypomniał, że przebyła ona "drogę od niezrozumienia do spotkania", a w jednym z wywiadów powiedziała: "Byłam rozgniewana i myślałam o zemście. Później zaczęłam się modlić i pościć i, choć może się to wydawać dziwne, postanowiłam przebaczyć tym osobom, które mi zarzucały winę".
"Jeden Pański gest, Panie Prezydencie, mógłby mieć ogromne znaczenie i byłby wielkim bodźcem do dialogu i pojednania między muzułmanami a chrześcijanami" - zakończył swój list - apel francuski kardynał kurialny.
Urodzona w 1971 w wiosce Ittanwali pakistańska katoliczka Asia Bibi (właściwie Asia Noreen) jest mężatką, matką 5 dzieci. Jej dramat rozpoczął się 14 czerwca 2009, gdy pracująca na polu kobieta wraz ze swoimi muzułmańskimi koleżankami napiła się w upalny dzień wody z pobliskiej studni. Niektóre z muzułmanek uznały wówczas, że woda stała się "nieczysta", ponieważ piła ją chrześcijanka, dodając, że aby mogły się napić, musi ona przejść na islam. W odpowiedzi Asia powiedziała m.in.: „Jezus Chrystus umarł za moje grzechy i za grzechy świata. A co zrobił Mahomet dla ludzi?”. Natychmiast po tych słowach kobiety pobiły ją, po czym ona sama uciekła z miejsca zdarzenia.
19 czerwca 2009 Asia Bibi wraz z inną chrześcijanką Józefiną ponownie wyszły w pole do pracy, ale wkrótce otoczyli je agresywnie zachowujący się mężczyźni i kobiety, którzy ciężko ją pobili. Następnie zabrano ją do wioskowego immama, żądając dla niej kary. Po interwencji miejscowych chrześcijan policja przewiozła Asię na posterunek, aby w ten sposób ją chronić, ale pod naciskiem tłumu i duchownych aresztowano ją na mocy tzw. Ustawy o bluźnierstwie z 1986 (art. 295 C Pakistańskiego Kodeksu Karnego).
Mimo próśb chrześcijan o odrzucenie oskarżenia, urzędnicy podtrzymali swą decyzję, tłumacząc się naciskami miejscowych islamistów. A. Bibi stanęła przed sądem, który 7 listopada 2010, po ponad 16-miesięcznym procesie, skazał ją - jako pierwszą kobietę w Pakistanie - na karę śmierci przez powieszenie „za bluźnierstwo przeciw Mahometowi”. Miała również zapłacić grzywnę o równowartości 2,5 dnia pracy robotnika w Pakistanie.
Warunki w więzieniu, w którym mężna kobieta czeka na wykonanie wyroku (lub ułaskawienie pod naciskiem światowej opinii publicznej), są bardzo ciężkie. Jest to ciasna (na szerokość wyciągniętych ramion) izolatka bez okien, zlewu, WC i wentylacji; A. Bibi cierpi tam z powodu zaduchu i komarów. Ale zarazem miejsce to chroni więźniarkę przed samosądem ze strony ekstremistów islamskich. Kobieta wiele modli się, siedząc na łóżku. We wtorki może się widywać ze swoim mężem.
Od samego początku w jej obronie wystąpiło wiele środowisk, głównie chrześcijańskich (ale nie tylko), w Pakistanie i na całym świecie. Między innymi 16 listopada 2011 polski europoseł Paweł Kowal poinformował o jej losie Parlament Europejski, a jego apel w sprawie Pakistanki podpisało kilkudziesięciu jego kolegów-posłów. W dokumencie tym Kowal wzywał m.in. do bardziej stanowczych nacisków dyplomatycznych w obronie prześladowanych chrześcijan.
Ciąg dalszy kampanii reżimu prezydenta Daniela Ortegi przeciwko Kościołowi katolickiemu.
- Czy lwy też będą? - pytają przeciwnicy tej wątpliwej atrakcji dla turystów...