Martial i Brudo – Afrykanie z Madagaskaru – są od września mieszkańcami klasztoru kamilianów w Taciszowie. Przygotowują się tutaj do złożenia pierwszych ślubów zakonnych.
Razem z dwoma Polakami: Tomaszem z Kołobrzegu i Grzegorzem z Trzciany koło Bochni od 7 września ubiegłego roku odbywają roczny nowicjat. – W Fianarantsoa na Madagaskarze jest prowadzona polska misja kamiliańska. Tam poznaliśmy zakon i rozpoczęliśmy formację – tłumaczy Brudo. – To prowincjał o. Arkadiusz Nowak zadecydował, że mamy przyjechać do Polski, żeby lepiej poznać prowincję – dodaje Martial. – Na mapie widziałem, gdzie ten kraj jest, ale propozycja przełożonego była dla mnie niespodzianką, bo myślałem, że nowicjat będę odbywał w Burkina Faso. Miałem problem, czy nie będzie tu zbyt zimno, ale nasi ojcowie wspierali nas, mówiąc, że damy radę – opowiada.
„Damy radę”
to podstawowe hasło w taciszowskim nowicjacie – dopowiada o. Roman Zając, magister nowicjuszy. „Damy radę” – te dwa słowa młodzi zakonnicy powtarzają sobie nieraz, bo życie u kamilianów i to w międzynarodowym składzie jest wymagające. – Bałem się trochę innego klimatu i kultury. Myślałem, że to będzie trudne, i pogoda jest dla mnie problemem – uśmiecha się Brudo. – Gdy przylecieliśmy do Polski, nasi współbracia pomagali nam w różnych rzeczach.
Na początku wszystko, także jedzenie, było dla nas nowe, ale teraz już zaadaptowaliśmy się – dodaje. Martial mówi wprost: – Gdy w święta na wigilię było tyle ryby i sałaty, to nie bardzo mi to smakowało. U nas w tym dniu są ryż i indyk. Nie ma też wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych. Pijemy wino – śmieje się. Po wylądowaniu w Polsce Martial i Brudo zamieszkali najpierw w domu kleryckim w Burakowie koło Warszawy. Towarzyszył im Tomasz, który wtedy był w postulacie. Znając francuski, będący obok malgaskiego drugim językiem urzędowym na Madagaskarze, pomagał Afrykanom w pierwszym etapie pobytu w komunikacji. Przez pięć miesięcy Malgasze intensywnie uczyli się języka polskiego. Mieli swoją osobistą nauczycielkę, z którą poznawali różne miejsca stolicy, żeby jak najlepiej opanować żywe dialogi. – Bardzo szybko nauczyli się języka, który jest przecież jednym z trudniejszych. Są zdolni i wiele rzeczy szybko przyswajają – chwali kolegów Grzegorz.
Różnice są twórcze
– Wiara jest ta sama, ale ludzie w każdym kraju mają swój własny sposób jej wyznawania. U nas w kościele jest inaczej. Tutaj pieśni są bardzo spokojne, na Madagaskarze o wiele bardziej energiczne. To chyba od zależy od pogody – śmieje się Brudo. – W Polsce poznajemy inną kulturę i dzięki temu osobiście mam już szersze horyzonty, nie tylko nasz, afrykański. Jest to bogactwo nas wszystkich i to jest dobre. Każda kultura ma swoją wartość, żadna nie jest lepsza ani gorsza. Widzę, że ludzie w Polsce mają wiarę – uważa.
W Fianarantsoa kamilianie prowadzą misję, posługują w szpitalu publicznym, a wcześniej pracowali jeszcze wśród chorych na trąd.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.