Bóg pragnie, aby każdy ochrzczony stawał się podobny do Jego ukochanego Syna, w którym ma upodobanie i który jest podobny do nas we wszystkim, oprócz grzechu.
Każdy sakrament to powtarzanie w naszych czasach tego, czego w czasie swojej widzialnej obecności na ziemi dokonywał Jezus wobec ludzi, których spotykał. On uzdrawiał chorych, grzeszników wzywał do nawrócenia, nawracającym się odpuszczał grzechy, chorych uzdrawiał, małżonkom i kapłanom wskazywał drogę świętości. Sakramenty to moc wychodząca z Chrystusa, który żyje na wieki. To ustanowione przez Niego znaki miłości Boga do człowieka. Skutki przyjmowania sakramentów nie pojawiają się w sposób magiczny. One zależą od usposobienia i dojrzałości konkretnego człowieka, który spotyka się z Bogiem w danym sakramencie. Nie różnimy się wielkością łaski, jaką Bóg ofiaruje nam w sakramentach. Różnimy się natomiast sposobem, w jaki przyjmujemy dar Jego uzdrawiającej i umacniającej miłości.
Chrzest dzieci to umacniające spotkanie z Bogiem na początku życia w świecie, w którym przyjdzie im się mierzyć ze skutkami grzechu pierworodnego, a także ze skutkami słabości i grzechów ludzi kolejnych pokoleń. Adam i Ewa uwierzyli w to, że bez pomocy Boga, a za to z pomocą syczącego głosu szatana, odróżnią dobro od zła (to właśnie oznacza zerwanie owocu z drzewa dobra i zła) i że sami będą jak bogowie – mądrzy, nieomylni, nowocześni. Na skutek tego pierwszego grzechu życie na ziemi stało się jakby życiem na krzywej podłodze, mocno pochylonej w kierunku grzechu. Odtąd łatwiej jest nam - jak wyjaśnia św. Paweł - czynić zło, którego nie chcemy, niż dobro, którego pragniemy. Najbardziej zagrożeni złem jesteśmy własne w dzieciństwie, ze względu na ograniczenia naszej świadomości i wolności. To właśnie dlatego Jezus w sposób szczególny okazywał troskę o los dzieci i najtwardszymi słowami przestrzegał demoralizatorów: „Kto by stał się powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza. (…). Biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie” (Mt 18, 6-7).
We chrzcie świętym Bóg upewnia rodziców o tym, że kocha ich dziecko i że umacnia je „szczepionką” swojej miłości. Przypomina im też o tym, że to jest Jego ukochane dziecko, o które będzie się troszczył przez całą doczesność, aby osiągnęło wieczne zbawienie. Zadaniem rodziców i chrzestnych jest troska o chrześcijańskie wychowanie ochrzczonego dziecka tak, by uczyło się ono myśleć, decydować i kochać na podobieństwo Jezusa, by wrastało nie tylko w latach, ale też w mądrości i łasce u Boga i u ludzi. W przypadku chrztu małych dzieci owoce tego sakramentu w latach dzieciństwa zależą głównie od postawy rodziców i rodziców chrzestnych. Sakrament chrztu przynosi największe owoce wtedy, gdy rodzice i chrzestni dorastają do świętości, gdyż świętość jest powołaniem wszystkich ochrzczonych. Święci rodzice najbardziej pomagają swemu dziecku żyć w obecności Boga i postępować według zasad Ewangelii.
Gdy mówimy o sakramencie chrztu, to często słyszymy pytanie: dlaczego chrzcić małe dzieci? Może lepiej poczekać aż dorosną i same zdecydują, czy chcą przyjąć chrzest i w jaki sposób chcą ułożyć swoje dorosłe życie? Odpowiedź jest oczywista: chrzest małych dzieci ma sens, gdyż kochający rodzice od początku życia ich dziecka dają mu to, co najlepsze: największą miłość, najzdrowszą żywność, najbardziej solidne wychowanie, największą bliskość Boga. Gdy dziecko dorośnie, będzie mu wtedy łatwiej pójść drogą błogosławieństwa i radości. Dawanie dziecku od wczesnego dzieciństwa tego, co najlepsze nie odbiera temuż dziecku wolności, gdyż Bóg dał każdemu z nas wolność prawdziwą. Zdarza się, że dorastające czy dorosłe dziecko wybiera zupełnie inną drogę niż tę, którą wskazywali rodzice, dopóki ono było z nimi. Czasem wybiera drogę gorszą, nawet drogę przekleństwa i śmierci, jak w przypadku narkomana, który nie skorzystał ze wsparcia mądrze kochających rodziców i przedwcześnie umiera. Czasem dziecko wybiera drogę lepszą, jak to się dzieje w przypadku tych, którzy wzrastają w patologicznej rodzinie, a mimo to jako dorośli zaskakują szlachetnością, są kochającymi, mądrymi, odpowiedzialnymi małżonkami i rodzicami.
Niedziela Chrztu Pańskiego to dzień, w którym warto, by każdy dorosły postawił sobie pytanie: co czynię z łaską chrztu świętego, którą otrzymałem bez mojej zasługi? Czy staję się kimś podobnym do Jezusa, którego Ojciec nie tylko kocha, ale w którym ma upodobanie?
Ks. dr Marek Dziewiecki jest teologiem i psychologiem, autorem licznych publikacji m.in. na temat psychologii zdrowia, profilaktyki i terapii uzależnień, pełni m.in. funkcję Krajowego Duszpasterza Powołań.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.