Lasagne i ryba z szafranem, prezenty obok szopki i słodycze sypiące się z gwiazd – ot, zwykłe bożonarodzeniowe zwyczaje...
Świat przeradza się w globalną wioskę, gdzie ludzie pochodzący z innych kultur czy narodów stają się sobie bliżsi, i to coraz częściej również przez więzy rodzinne. Święta w takich rodzinach to prawdziwe bogactwo tradycji, religijnych obrzędów i różnorodności smaków przy wspólnym stole.
Święta w cieniu piramid
Pani Agnieszka ze Stalowej Woli swojego męża, Egipcjanina, poznała we Włoszech. Chciała szukać pracy w Rzymie, ale pierwszym przystankiem był Mediolan, gdzie poznała Aymana, który pomógł jej wybrać szkołę językową i znaleźć mieszkanie. – Pokazał mi miasto i w tych pierwszych dniach w obcym miejscu podał pomocną dłoń. Tak zaczęła się przyjaźń, a potem nasze „love story”. Po roku pobraliśmy się w Stalowej Woli – opowiada Agnieszka Pacholec-Agaiby. Mąż jest Koptem, czyli chrześcijaninem obrządku wschodniego, gdzie święta Bożego Narodzenia obchodzone są 7 stycznia. – Po ślubie święta przeżywaliśmy i w Egipcie, i w Polsce. Jesteśmy w pełni ekumeniczni. Gdy jesteśmy w Egipcie, to obchodzimy je w obrządku męża, czyli wtedy, kiedy Koptowie. Gdy w Polsce, to po katolicku – dodaje z uśmiechem pani Agnieszka.
Opowiadając o swoich wrażeniach z liturgii koptyjskiej, podkreśla ich bardzo uroczystą oprawę, sama Msza trwa kilka godzin i jest cała śpiewana. Przed nabożeństwem wszyscy poszczą, aby przyjąć Komunię świętą, zaś po modlitwach zasiadają rodzinnie do uroczystego obiadu. – Nie ma typowo świątecznych potraw, jednak obiad jest bardzo uroczysty. Podaje się ryż po egipsku, czyli z cieniutkim makaronem zwanym włosami anielskimi, ryż z cynamonem, rybę z szafranem, dużo owoców morza oraz mięso wołowe lub baraninę odpowiednio przyprawioną – wymienia Agnieszka Pacholec-Agaiby. Koptowie w swojej kulturze także ubierają choinkę, która często stanowi wystrój całoroczny. Jednak dzieci prezentów nie dostają od św. Mikołaja, ale znajdują pod choinką, jako dar od narodzonego Jezusa. – Gdy jesteśmy w Polsce, razem z całą rodziną idziemy na Pasterkę i świętujemy na sposób typowo polski – dodaje pani Agnieszka. Podkreśla dużą religijność Koptów: – Oni bardzo przeżywają każde święta pod względem religijnym. Szczególnie uroczyście obchodzą Wielkanoc. Podziwiam ich zaangażowanie w wiarę. Gdy mąż poprosił mnie o rękę, po mojej zgodzie zaproponował wspólną modlitwę, aby wszystko dobrze układało się w życiu – opowiada pani Agnieszka.
Podwójne świętowanie
We wschodnim stylu rodzinne święta obchodzą także Iwona i Anatolij Frolovs. Poznali się na Łotwie, gdzie wyjechała pani Iwona na początku lat dziewięćdziesiątych, aby uczyć polskie dzieci. Po zawarciu małżeństwa los rzucił ich do Moskwy, gdzie pracował Tolik (zdrobnienie od Anatolij). – W Rosji czy na Łotwie nie ma tradycji świątecznych, bo podczas komunizmu karano za wszelkie przejawy religijności. Dla większości są to tylko wolne dni od pracy. Obecnie powoli wracamy do dawnych zwyczajów, ale robią to tylko ci, którzy uczęszczają do cerkwi – opowiada Anatolij, który jest chrześcijaninem prawosławnym. W rodzinie Frolovs w obchodzie świąt przeważa jednak tradycja polska. – Mieszkając w Moskwie, ubieraliśmy choinkę, jeździliśmy na Pasterkę do polskiej katedry. Na urządzaną wieczerzę wigilijną zapraszaliśmy naszych znajomych, dla których była to nowość. Pytali, dlaczego dzielimy się opłatkiem, czemu jemy właśnie takie potrawy – dodaje żona Iwona. Pan Anatolij chwali polskie tradycje, które dla niego są już jak swoje. – Niezwykłość tych świąt poznałem dzięki żonie. Podoba mi się ich rodzinne obchodzenie. To pięknie, jak cała rodzina siada do stołu, śpiewa kolędy i jest razem – dodaje A. Frolovs. Spośród wigilijnych dań najbardziej lubi kluski z makiem, nie przepada zaś za postnym bigosem. Dziś państwo Frolovs osiedli już na stałe w Polsce i obchody świąt Bożego Narodzenia stały się jeszcze barwniejsze. Najpierw świętują po katolicku, czyli 25 grudnia, a następnie według obrządku prawosławnego – 7 stycznia. – Obchody rozpoczynamy razem w polskim kościele, za kilka dni też całą rodziną jedziemy na prawosławne nabożeństwo. Cerkiew wtedy jest odświętnie przystrojona, jest choinka, są ikony przedstawiające Boże Narodzenie i piękna liturgia – dodaje pan Anatolij.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).