Kościół katolicki potwierdza miłość, wierność i zaangażowanie jako podstawę wszystkich relacji międzyludzkich, ale uważa, że małżeństwo powinno być definiowane jako związek mężczyzny i kobiety.
Takie oświadczenie złożył przewodniczący episkopatu Nowej Zelandii abp John Dew. Jest to bezpośrednia reakcja Kościoła po pierwszym czytaniu w parlamencie projektu ustawy legalizującej związki osób tej samej płci.
Hierarcha dodał, że przyjęcie alternatywnej do obowiązującej definicji małżeństwa będzie miało nie tylko implikacje prawne i społeczne, ale także w obszarze edukacji i struktury rodziny, która w historii była zawsze podstawową jednostką społeczną. Istnieje także obawa, że legalizacja związków osób tej samej płci będzie pierwszym krokiem do zdefiniowania na nowo samego pojęcia rodziny.
„Społeczeństwo nie ma prawa pozbawiania dzieci zarówno ojca, jak i matki, gdyż oboje są równie ważni w procesie wychowawczym. Jesteśmy zaniepokojeni losem dzieci, które w okresie budowania relacji rodzicielskich będą się wychowywać bez jednego lub obojga rodziców. Z ludzkiego punktu widzenia uważamy także, że każdy ma prawo do wiedzy, kim są jego biologiczni rodzice” – podkreślił hierarcha.
Kilka godzin przed debatą w parlamencie liderzy różnych wyznań w Nowej Zelandii, w tym także biskupi katoliccy, podpisali specjalne oświadczenie skierowane do Wysokiej Izby, by nie było wątpliwości, jaki jest chrześcijański punkt widzenia na tę kwestię. W podobnym duchu nowozelandzcy biskupi opublikowali w połowie sierpnia specjalny list pasterski do wiernych.
Eucharystie sprawowane będą w całej Polsce, a jedna Msza św. odbędzie się nawet w Boliwii.
Ojciec Święty w przesłaniu do Zgromadzenia Plenarnego Konferencji Episkopatu Francji.