Biskup Berlina mieszka w budynku komunalnym w tureckiej dzielnicy.
O rozmowę z abp. Rainerem Marią Woelkim starałem się od wrześniowej wizyty Benedykta XVI w Berlinie. Bieżące sprawy oraz obowiązki wynikające z przejęcia diecezji berlińskiej powodowały, że jej termin był stale przekładany. Kiedy wreszcie został wyznaczony okazało się że koliduje to z moimi planami i obowiązkami.
W międzyczasie abp Woelki otrzymał od Benedykta XVI nominację kardynalską i wkrótce zostanie najmłodszym członkiem Kolegium Kardynalskiego. Rozmowę z nim przeprowadził Tomek Kycia, dziennikarz pracujący w berlińskich mediach i korespondent Radia Watykańskiego. Właśnie przysłał mi niemiecką wersję tej rozmowy, która w „Gościu” będzie publikowana w połowie lutego. Zainteresował mnie fragmentem opowieści kardynała o tym, jak mieszka i żyje w Berlinie.
Zaraz po przyjeździe zdecydował się opuścić reprezentacyjne centrum stolicy Niemiec, gdzie zazwyczaj mieszkają przedstawiciele władz i wybrał peryferyjną dzielnicę Wedding. Jest zasiedlona przez ludzi mniej zamożnych, częściowo przez Turków. Zamieszkał w zwykłym budynku komunalnym, gdzie wynajął mieszkanie na piętrze, a na parterze zrobił swoją kancelarię i tam przyjmował wysłannika „Gościa”. Na domofonie, wśród innych nazwisk, znajduje się także nazwisko kardynała. Jego sąsiadami są zwykli ludzie z dzielnicy, którzy – jak mówił - długo nie wiedzieli, że razem z nimi mieszka biskup Berlina. Kard. Woelki opowiada m.in. o codziennych zakupach, które robi u tureckiego piekarza, gdzie zachodzi, aby kupić chleb i porozmawiać o lokalnych problemach. Do pracy w berlińskiej kurii dojeżdża metrem, bądź tramwajem. Choć niedawno przyszedł do Berlina z Kolonii dobrze już poznał miasto i stał się postacią rozpoznawalną także dla Berlińczyków.
Chrześcijanie w Berlinie są mniejszością. Zarówno katolicy, jak i protestanci stanowią zaledwie kilkanaście procent mieszkańców stolicy Niemiec, z których większość deklaruje się jako niewierzący. Być może typ świadectwa, proponowany przez kard. Woelki będzie coraz bardziej potrzebny światu postchrześcijańskiemu. Kiedyś zafascynował świat przedchrześcijański. Św. Piotr chyba także znał piekarza u którego nabywał chleb w żydowskiej dzielnicy nad Tybrem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.