Katecheta na parkiecie

– Mówi się, że ten, kto śpiewa, dwa razy się modli. Taniec to też modlitwa. Ja właśnie nim wielbię Boga – mówi pan Zbyszek.

Reklama

Tańce integracyjne to układy taneczne, polegające na wykonywaniu prostych kroków, które mają pozytywnie wpływać na człowieka i relacje z innymi. – Taniec wyzwala dobre emocje i rozluźnia, praca wielu mięśni powoduje, że się relaksujemy i zapominamy o problemach. Na warsztatach widać wśród uczestników radość i zadowolenie – przekonuje instruktor.

Na wesoło i bez wódki
Pan Zbigniew nie poprzestaje na warsztatach i nauce religii. Uczestniczy w weselach i balach, na których jest wodzirejem. – W młodości byłem bardzo nieśmiały, ale teraz nie mam problemu, by stanąć przed ludźmi i zabrać głos – mówi tancerz. Taniec, kontakt z ludźmi i dobra zabawa dają mu satysfakcję i radość. – Moją specjalnością jest taniec towarzyski, ale nigdy nie startowałem w żadnych turniejach, bo dla mnie to zawsze miała być przyjemność – podkreśla pasjonat. Profesjonalny taniec to długotrwały proces nauki, a zawody i pokazy mocno odbiegają od rzeczywistości.

Zielonogórski nauczyciel zna wiele tańców, ale, jak sam mówi, ciągle się dokształca. W swojej pracy spotyka się też z różnymi wyzwaniami. – Są pary narzeczeńskie, które chcą, aby ten ich pierwszy taniec na weselu pięknie wypadł. Ludzie przychodzą często z wybraną muzyką i mówią, że chcieliby zatańczyć „tak jak w telewizji”. Nie mają jednak świadomości, że w telewizji to jest show i osoby te ćwiczą bardzo intensywnie, po osiem godzin dziennie. Wtedy mówię, że warto wybrać coś prostszego i łatwiejszego – wyjaśnia instruktor. – Dla odmiany młodzież często pyta mnie o hip-hop, modern jazz, funky, ale to wymaga niesamowitych umiejętności od instruktora i wtedy odsyłam do innych nauczycieli – przyznaje pan Zbigniew. – Sam bardzo lubię tańce latynoamerykańskie: sambę czy cza-czę, bo są szybkie i dynamiczne, ale uważam również, że zaniedbaliśmy nasze tańce narodowe. Mamy ich pięć: krakowiak, kujawiak, polonez, oberek i mazur – przypomina.

Pan Żołądziejewski tańczy przez cały rok, najwięcej w karnawale, bo to dla niego czas intensywnej pracy. Od lat uczestniczy wraz z żoną w balach bezalkoholowych organizowanych przez zielonogórską wspólnotę Domowy Kościół. – Umiem bawić się bez alkoholu, jest mi w ogóle niepotrzebny. Byliśmy z żoną na takich balach wiele razy i ludzie fantastycznie się czują. Dla mnie muszą być tańce, nie kręci mnie, że się siedzi i pije. Warto i trzeba tańczyć, bo taniec wyzwala pozytywną energię i radość – mówi pasjonat. – Taniec jest dla nas ważny. Często bierzemy udział w weselach, uroczystościach rodzinnych, andrzejkach czy balach karnawałowych. Wyjście na bal to okazja, by się dowartościować. To nas, kobiety, mobilizuje, by zadbać o kreację i swój wygląd – zauważa pani Marzena.
 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7