Grali by pomóc braciom

Relacja z koncertu „Gramy dla Sudanu Południowego”

Można wbijać na koncert. Miras z Full Power Spirit chwyta za mikrofon i rozpoczyna imprezę. Na deski sceny wchodzi o. Lazarre – w swoim stylu, by wygłosić kolejną płomienną mowę. Jego słowa bezsprzecznie trafiają do publiki. Jeśli jesteś z ludźmi, wiesz, że to co robisz ma sens. Nasze serce nie jest bierne. Przejmujemy się losem cierpiących. Jeśli oni tam umierają, to we mnie również coś umiera. Kombonianie zostali od początku do końca w Afryce i dalej tam są. I dalej tam będziemy, gdyż jest dużo do zrobienia. Każdy z nas tutaj ma prawo działać jako misjonarz, jako misjonarka – przyjęliśmy chrzest, jesteśmy chrześcijanami, zatem działajmy i pomagajmy – kropkę postawili ludzie, nagradzając przemówienie owacjami. Myślę, że jakby o. Lazarre krzyknął, że w tej chwili możemy się zebrać i lecieć do Afryki z pomocą, to cała sala by wstała i ruszała na lotnisko. No ale wtedy koncert by się nie odbył – to raz, a dwa – właśnie poprzez takie akcje jesteśmy tam obecni, nasza – może skromna, ale jednak pomoc, jest tam obecna. I oto w tym chodzi.

Tego wieczoru, wszyscy jesteśmy w Sudanie Południowym i wspieramy naszych braci i siostry. A pomagają nam w tym szczególni artyści. Na scenę wbija Frenchman – dla mnie autor z absolutnej czołówki, jeśli chodzi o albumy hip-hopowe z chrześcijańskim przesłaniem. Na płycie to buja, świetnie brzmi i porusza, a jak jest na samym koncercie? Mistrzostwo! Mr. Frenchman chwyta za przysłowiowego majka i zaczyna się szaleństwo. To co łączy mnie z Afryką to fakt, że się tam urodziłem. Zdecydowałem się na to, żeby wspomóc Sudan, bo mieszkając w Afryce widziałem, że nędza jest tam faktycznym problemem . Prześladowania religijne to jest po prostu masakra. Pamiętajcie, że wolność jest bardzo ważnie – nie wolno prześladować żadnej religii. I dlatego właśnie poparłem całą inicjatywę. Bądź dumny bracie i siostro, z tego, że jesteś chrześcijaninem! - padają zdania najlepiej opisujące całą sytuację. Cóż więcej dodawać? Zatem z głośników płyną bity, a na bitach flow artysty – Frenchman w formie. Boski gen, O sielance, Zoom, Będzie lepiej... no i rarytas dla pamiętających artystę jeszcze z czasów Jamala - Trippin. Najbardziej poruszył publikę Daj mi bit, gdzie to sala tak naprawdę (nomen omen) dawała refren. Frenchman chodził między ludźmi i przybijał piony – a na koniec dał popis scratchów. Pewnie czarny wosk po tym secie nie był w najlepszym stanie, ale za to publika w istnej euforii. Powiem wprost: to było mistrzostwo! Na backstage-u Frenchman opowiada dlaczego poparł całą inicjatywę, choć to zdaję się być z miejsca oczywiste. Ja jako katolik, nie mogę patrzeć jako moi bracia w Chrystusie cierpią. Przyjechałem na koncert, namówić ludzi by pomagali. Dlaczego rymuję o Bogu? Dostałem od Boga taką łaską. Nie sposób inaczej się odwdzięczyć. Mówię o nim, bo mnie zbawił. Afryka nauczyła mnie pokory do natury, do świata. Druga rzecz, dorastając w Afryce, ludzie może nie mają wiele – ale się tym cieszą. Szanują to. A co do całej sytuacji.... media mają to gdzieś. Zupełnie o tym nie mówią, o sytuacji uchodźców, którzy tak naprawdę mogą zostać w każdej chwili zabici.

Po występie Frenchmana na scenę zaproszono Tomasza Korczyńskiego ze Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie – wspaniałej inicjatywy, przed którą czapki z głów za to jak pomaga potrzebującym i to nie tylko w Sudanie. A obok Tomka, gość specjalny – Martin Bol Deng Aleu, jedyny Sudańczyk z Południa mieszkający w Polsce. Tomasz przeczytał fragment listu przesłanego do Polaków przez biskupa Gassisa. Wzruszające przesłanie, w którym biskup podkreśla by społeczność międzynarodowa nie zachowywała się jak Kain – by nie zapominała o Sudanie Południowym.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11