Blisko 30 tys. osób zgromadziło rozpoczęte w sobotę na Jasnej Górze doroczne spotkanie anonimowych alkoholików. Jak co roku osobom z problemem alkoholowym towarzyszą członkowie ich rodzin.
Historie ich życia są prawie takie same. Najpierw alkohol, potem stoczenie się na dno i w końcu zatrzymanie się na krawędzi życia. Teraz trwają w trzeźwości, a swoje doświadczenia opowiadają innym, by ostrzec przed wpadnięcie w chorobę alkoholową.
Blisko 20 tys. osób wzięło udział w wieczornej Mszy św. pod przewodnictwem bp. Antoniego Długosza. Przez dwa dni modlili się i spotykali na meetingach na Jasnej Górze.
Do ks. Piotra Wenzla, tuż przed wyjściem pielgrzymki na Jasną Górę, przyszedł z płaczem chłopak z noclegowni. Powiedział, że bardzo chciał iść, ale nie da rady. Pokazał stopy, które odmroził zeszłej zimy. Były bez palców.
Przez dwa dni w Częstochowie Anonimowi Alkoholicy i ruchy trzeźwościowe modlili się o wolność i odwagę wyjścia z nałogu dla uzależnionych.
Władysławowi Pilatowiczowi nie podoba się, że Józef Piłsudski musi w Kutnie patrzeć na piwne ogródki. A ks. Grzegorz Gołąb podkreśla, że piwo też ma procenty i chmielowym kompotem nie jest.
W centrum naszego zainteresowania jest człowiek, który się pogubił – mówi ks. Karol Wnuk, diecezjalny duszpasterz trzeźwości archidiecezji gdańskiej.
– Mamo, żeś Ty wysłuchała modlitwy mojej matki, to ja do końca swoich dni będę pomagać innym ludziom. I pomagam – mówi pan Ryszard.
Odczuwanie skłonności homoseksualnych nie jest grzechem. Uleganie im - jest.
Św. Urszula Ledóchowska - zakonnica. Nauczycielka. Poetka. Malarka. Wygnanka. Tułaczka.