„Pomimo niepewnej sytuacji zarówno w Libanie, jak w sąsiednich krajach, zwłaszcza w Syrii, podróż Papieża jest bardzo oczekiwana” – powiedział włoskiej agencji kościelnej SIR abp Paul Dahdah OCD z Bejrutu.
Na kraj ten może się rozlać konflikt między Iranem a Arabią Saudyjską - uważa kard. Bechara Boutros Raï.
Aktualnym problemom bliskowschodnim, a zwłaszcza dramatycznej sytuacji w Libanie, poświęcony był szczyt międzyreligijny zorganizowany w Bkerké.
Katolików trzech obrządków – maronickiego, ormiańskiego i melchickiego – odwiedził w Libanie prefekt Kongregacji dla Kościołów Wschodnich. Kard. Leonardo Sandriego zaproszono do tego kraju m.in. na obchody 10. rocznicy beatyfikacji ormiańskiego biskupa-męczennika i na konsekrację ordynariusza tego obrządku dla Wschodniej Europy, a także na 25-lecie sakry biskupiej patriarchy maronickiego.
Tysiące chrześcijan zdecydowało się na wyjazd z Libanu po eksplozji, która zniszczyła bejrucki port i część stolicy. Do ambasad krajów Unii Europejskiej i Ameryki Północnej wpłynęło ponad 380 tys. wniosków imigracyjnych. Dużą część z nich złożyli chrześcijanie. Zdaniem proboszcza maronickiej katedry św. Jerzego w Bejrucie, wyznawcy Chrystusa czują się obco we własnym kraju.
Dramatyczne wydarzenia w Iraku i Syrii w coraz większym stopniu wpływają na kraje sąsiednie.
Kościół należy do całego kompleksu stanowiącego konwent jednego z misyjnych zakonów.
O rozbrojenie paramilitarnych grup w Libanie modli się tamtejszy Kościół.
Apel do parlamentu o wybór prezydenta wystosowali maroniccy biskupi. Kraj ten od maja ub. r., kiedy upłynęła kadencja Michela Sleimana, pozbawiony jest szefa państwa.
„To jest diabelska sprawa, te wysiłki, by rozniecić nienawiść wśród ludzi, między różnymi narodowościami, religiami i wyznaniami – powiedział Radiu Watykańskiemu maronicki ordynariusz Zahleh, bp Mansour Hobeika.
Historia pachnąca miłością. Ale dopiero na końcu. W Cascia siostry zatykały nosy.