„To jest diabelska sprawa, te wysiłki, by rozniecić nienawiść wśród ludzi, między różnymi narodowościami, religiami i wyznaniami – powiedział Radiu Watykańskiemu maronicki ordynariusz Zahleh, bp Mansour Hobeika.
Przed kolejnym krajem Bliskiego Wschodu staje widmo wojny domowej z udziałem dżihadystów spod znaku Al Kaidy. To Liban, gdzie ostatnio miała miejsce przygraniczna bitwa wojsk rządowych z nadciągającymi z terenu Syrii oddziałami islamistów. Zginęło kilkunastu libańskich żołnierzy i 40 rebeliantów z ekstremistycznego ugrupowania Front al-Nusra, zwanego także „Dash”.
Najazd na miasto Arsal został chwilowo odparty, jednak pogrążony w kryzysie politycznym Liban wcale nie czuje się pewnie w kleszczach między syryjską wojną domową a przybierającym co i raz na sile konfliktem izraelsko-palestyńskim. Sytuację dodatkowo komplikuje fala uchodźców z Syrii, spośród których islamiści mają nadzieję rekrutować nowych bojowników.
„To jest diabelska sprawa, te wysiłki, by rozniecić nienawiść wśród ludzi, między różnymi narodowościami, religiami i wyznaniami – powiedział Radiu Watykańskiemu maronicki ordynariusz Zahleh, bp Mansour Hobeika. – Chcę powiedzieć, że jeśli z Iraku «Dash» chciał zrobić państwo sunnickie, to nie trzeba było wypędzać stamtąd wszystkich mniejszości. A tymczasem chrześcijanie i niechrześcijanie stanowiący mniejszość zostali wypędzeni. Celem jest nienawiść. Jeśli ta nienawiść przejdzie na Liban, na ten niewielki kraj z szesnastoma różnymi grupami wyznaniowymi, to wszyscy będą przeciw wszystkim. To diabelska sprawa, która służy tylko zniszczeniu. Boimy się. Chciałbym, aby Liban żył w pokoju, gościnny dla wszystkich mniejszości. Jeśli w Libanie nie uda się utrzymać pokoju i chrześcijanie tu nie zostaną, wszystko się zmieni! To wielki problem, którym powinni się zająć wszyscy ludzie dobrej woli, a przede wszystkim Kościół powszechny. Nie możemy zostać sami!”.
Czy rozwój sztucznej inteligencji może pomóc nam stać się bardziej ludzkimi?
Abp Światosław Szewczuk zauważył, że według ekspertów wojna przeszła na nowy poziom eskalacji.
To nie jedyny dekret w sprawach przyszłych błogosławionych i świętych.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.