Proroctwo to trudna sprawa. Zdarzają się pseudo prorocy. Są z reguły bardzo popularni i cieszą się powodzeniem. A ci rzeczywiście mający boży dar rozeznania niosą ciężki krzyż.
JPII był nazywany prorokiem naszych czasów, ale jego nauki nie były przyjmowane. Spotykał się też w pewnych krajach z ostrą krytyką opartą na niezrozumieniu, a dokładniej jego braku.
Z naszego podwórka można przypomnieć prymasów Hlonda i Wyszyńskiego. Ale też takich księży, jak Popiełuszko i Suchowolec, którzy zostali zamordowani. A i dzisiaj księża, mający pewne cechy prorockie, nie mają łatwego życia, jak choćby ks. Małkowski, który dostał parafię na "końcu świata".
Ciekawa sprawa. Poprzedni Papieże w homiliach i kazaniach ostrzegali przed aborcją, eutanazją, in vitro, genderyzmem, "ślubami" homosiowymi, rozwodami i innymi zagrożeniami lewactwa. Zaś JŚw. Franciszek przed tym też ostrzega, ale jak się czyta co niektóre fragmenty na gosc.pl to się dostrzega, że dla Papieża zagrożeniem są też... środowiska tradycjonalistyczne i im podobne! Oto kolejny przykład. Krytyka rzekomego "legalizmu". A gdzie pamięć o słowach Chrystusa: "Kto ma przykazania moje i zachowuje je, ten Mnie miłuje."(J 14, 21)?! Miłość to wypełnianie Prawa Bożego, więc kwestie prawne są WAŻNE. A proroctwa? To rzecz niepewna. Bardzo trudno jest nieraz rozstrzygnąć, które cuda, proroctwa i znaki są od Boga. Zresztą my już przecież czekamy tylko na Paruzję. Można oczywiście zajmować się proroctwami jej dotyczącymi, ale po co? Tym bardziej że są one często niepewne? I tak nie znamy dnia ani godziny. Lepiej się zająć "kwestiami prawnymi", czyli życiem zgodnym z Prawem Bożym. Czyli miłością. Jeżeli będziemy wypełniać Prawo Boże będziemy gotowi na powtórne przyjście Chrystusa.
Tak, wszelkie sprawy nadprzyrodzone są bardzo trudne. Potrzeba bardzo starannego rozeznania ze strony Kościoła. Kodeks Prawa Kanonicznego, hierarchia i struktury zawsze w takich wypadkach okazywały się tutaj wielką pomocą.
Myślę jednak, że papieżowi chodzi o głoszenie Słowa Bożego z mocą, a nie o jakieś sprawy nadprzyrodzone.
Jako Latynos, raczej nie ma poważania dla procedur, prawa i hierarchii. Pewnie jednak z upływem czasu i związanym z nim doświadczeniem, bardziej doceni ich wagę. Dajmy mu czas na wzrastanie w roli papieża, bo każdy go potrzebuje.
@MP246 "Kto ma przykazania moje i zachowuje je, ten Mnie miłuje" Czy zawsze zachowywujemy Przykazania Boże, czy miłujemy swojego bliźniego, czy dązymy do Jedności Kościoła Chrystusowego, czy mówimy "Bądź Wola Twoja" a nie moja. Czy nam się nie wydaje,ze to czynimy?
Czy nie zwracamy uwagi na to co mowi nasze serce i sumienie?
No nie oczywiście, bo jesteśmy grzesznikami więc się spowiadamy i staramy się poprawić. Ale to zmienia faktu, że miłość to wypełnianie Prawa Bożego. TYLKO. I koniec, kropka.
Rzecz w tym Przyjacielu, że niektórzy mylą prawo Boże z ludzkimi ustaleniami. Tak było właśnie z faryzeuszami i tak jest z tym tzw. klerykalizmem i legalizmem. Wypełnianie prawa Bożego możliwe jest tylko, jeżeli się kocha.
@śwjacenty "Wypełnianie Prawa Bożego jest możliwe tylko, jeżeli się kocha." Podczas gdy właśnie miłość to WYŁĄCZNIE wypełnianie Prawa Bożego. Więc to co napisałeś to masło maślane.
dziekuje Bogu codziennie i modle sie za Franciszka. Doskonale rozumiem co ma na mysli za kazdym razem jak czytam jego slowa, mam wrazenie ze werbalizuje moje przemyslenia. Moje doswiadczenie Boga potwierdza ze nic nie jest w stanie zastapic Milosci w naszym zyciu, tej prawdziwej opartej na Dekalogu. A prawo...to ustalone przez czlowieka nie zawsze opiera sie na Milosci. Papiez wzywa do wolnosci opartej na Milosci Boga i blizniego, ktora wyzwala nas ze stereotypow. Jednoczesnie twardo stoi na pozycji obrony zycia i innych podstawowych wartosci od zawsze bronionych przez Kosciol. Przykre ze niktorzy chca dzielic chrzescijan na Latynosow i Europejczykow, nie moge oprzec sie wrazeniu z niektorych wypowiedzi bija pogarda dla kraju z ktorego pochodzi obecny Papiez kotry sam jest wzorem pokory, moze to tak drazni niektorych. Polakom bardzo potrzeba wsluchac sie w glos Papieza i uczyc pokory, tego w tym narodzie baaaaardzo brakuje.
A kiedy w końcu padną słowa, aby patrzeć w życie wieczne, to jest przyszłość każdego chrześcijanina. Klerykalizm to w dzisiejszej dobie delikatne słowo, zniechęcające do księży i mówi to Papież - głowa Kościoła Katolickiego - Kościoła Świętego. A może to wysyp pastorów będzie i szafarzy, liderów przecież mamy tyle podwspólnot w jednej Wspólnocie Kościoła Katolickiego, które wychodzą do świata i będą rozgrzeszać. Jest ci ich dostatek. Zniszmy w końcu ten rodowity katolicyzm, tą schizmę.
z powyższego artykułu wynika że papież jest antyklerykałem! ale pewnie znowu źle go zrozumieliśmy, więc czekam na wyjaśnienie jego słów przez jego tutejszego "gościowego" egzegetę wypowiedzi papieskich Franciszka Kucharczaka.
Z tym darem proroctwa rzeczywiście trudna sprawa. Przypomniał mi się następujący fragment z Księgi Zachariasza (proroka):
"W owym dniu wytryśnie źródło, dostępne dla domu Dawida i dla mieszkańców Jeruzalem, na obmycia grzechu i zmazy. Wówczas - wyrocznia Pana Zastępów - wyniszczę imiona bożków w kraju, aby już nikt o nich nie wspomniał. I wypędzę z kraju wróżbitów i ducha nieczystego. A jeśli wystąpi ktoś jako prorok, wówczas ojciec i matka, rodzice jego, powiedzą mu: "Nie możesz pozostać przy życiu, bo głosisz kłamstwa w imię Pana". I ojciec z matką, jego rodzice, przebiją go, gdyby prorokował.Wówczas prorocy będą okryci pogardą za swoje widzenia prorockie; i nie będą już więcej nosić płaszcza z sierści w celu okłamywania. Każdy będzie mówił: "Nie jestem prorokiem, ale rolnikiem, od młodości trudnię się uprawą roli". A gdy go ktoś zapyta: "Cóż to za rany masz na twoim ciele?" Wówczas odpowie: "Tak mnie pobito w domu moich najmilszych". (Za 13,1-6)
Czasem, gdy powiedziano już wszystko, a ludzie pozostali głusi, pozostaje cisza. Czas poprzedzający przyjście Jezusa, był w Izraelu czasem ciszy, choć wielu było fałszywych proroków i mesjaszy. Gdy przyszedł ten najbardziej oczekiwany, poprzedzony największym z proroków - nie został przyjęty. To podstawowy motyw historii zbawienia. Po co prorokować ludowi o kamiennym sercu? Na jego zgubę? Przynajmniej będą mogli się usprawiedliwić: "Nie wiedzieliśmy, nikt nam nie powiedział!" Na co prorocy, skoro Dekalog nie wystarcza?
Pamietam pewien wyklad ks. Tischnera, ktory mowil o roznych sposobach przezywania zycia. W terazniejszosci mozna zyc przeszloscia i mozna zyc przyszloscia. Zycie przeszloscia to zycie pamiecia tego co bylo. W terazniejszosci zyje sie wydarzeniami z przeszlosci. To jest cos z wizji platonskiej, w ktorej dusza zyjaca w ciele odtwarza swoja przeszlosc, to co piekne bylo w przeszlosci i zachowane jest w pamieci, przypominienie sobie tego wszystkigo to sens jaki znajduje dusza bedaca w obecnym ciele. Sw.Tomasz uczy, ze dusza ludzka powolana jest do istnienia bezposrednio przez Boga, jest stwarzana. Moje przyjscie na swiat jest nie tylko urodzeniem sie ale tutaj tez ma miejsce akt stworczy Boga. Moja dusza nie miala zadnej przeszlosci filozoficzne mowiac jej przeszlosc to niebyt. Z pozycji tomistycznej, ktora wiem, ze nie bardzo by sie podobala mojemu mistrzowi ks. Tischnerowi, widze jednak przezwyciezenie propozycji Heideggera, ktora mowi o smierci jako koncu wszystkich mozliwosci, poniewaz wracam do niebytu wracam zatem do mojej przeszlosci. Moja przeszlosc byla niebytem ale moja przyszlosc nie jest niebytem, nie jest tez odtworzeniem przeszlosci duszy dla ktorej ja jestem tylko jakims momentem i przede mna istnialo w tej duszy jaka mam wielu czy wieluset takich jak ja. Moje zycie jest zwiazane z przyszloscia. Instytucja Kosciola jest dla przyszlosci. Kosciol to nie muzeum z obrazami przeszlosci, o ktore dbaja kustosze ale to Lud Bozy , ktory idzie ku przyszlosci, to znaczy do tej ziemi, ktora obiecal Pan idzie w sposob zorganizowany. Klerykalizm identyfikuje z polozeniem roli na przeszlosc i z wizji tomistycznej osoby ludzkiej dla tej osoby jest to powrot do niebytu . Kaplan to nie kustosz, ktory strzeze zabytkow ale to ta osoba Ludu Bozego, ktora ma specjalne powolanie od Boga w prowadzeniu, ku temu co jest Obietnica Boga.Tak odczytuje to co mowi papiez Franciszek i co tez przypomnialo mi wyklad mojego mistrza ks. Tischnera.
W temat legalizmu,proroctwa i klerykalizmu wpisuje się isotny list Ks.Kazimiera 0sińskiego pt."Budźmy wreszcie Olbrzyma" zamieszczony w papierowym GN nr 50 z dn.15 tego m-ca.
Dobrze byłoby przedstawić ten list czytelnikom GN w wersji elektronicznej,ponieważ stanowią oni, inną , i rozleglejszą, grupę osób.
Być może przedstawione przez Ks.K.Osińskiego tezy, mogą przekształcić sztywny legalizm w rzeczywistą miłość do Boga i Bliźniego.
Zacznijmy od tego, że dar proroctwa to dar Ducha Świętego i obecnie nikt nie jest nim obdarzany, W Credo mówimy o Duchu Świętym, który MÓWIŁ przez proroków, a nie mówi przez proroków. Zatem papież mówiąc o prorokowaniu współcześnie, mówi androny. Co do legalizmu i klerykalizmu: legalizm wynika z tego, co Watykan nakazał Kościołom. Jeżeli Franciszek uważa, że jakieś nakazy są zbędne, to niech je zniesie, a nie opowiada andronów o legalizmie, bo legalizm to posłuszeństwo papieżowi, który nakazał takie, a nie inne, normy.
Pod warunkiem, że mówiąc o proroku nie ma na myśli samego siebie.
JPII był nazywany prorokiem naszych czasów, ale jego nauki nie były przyjmowane. Spotykał się też w pewnych krajach z ostrą krytyką opartą na niezrozumieniu, a dokładniej jego braku.
Z naszego podwórka można przypomnieć prymasów Hlonda i Wyszyńskiego. Ale też takich księży, jak Popiełuszko i Suchowolec, którzy zostali zamordowani.
A i dzisiaj księża, mający pewne cechy prorockie, nie mają łatwego życia, jak choćby ks. Małkowski, który dostał parafię na "końcu świata".
Zaś JŚw. Franciszek przed tym też ostrzega, ale jak się czyta co niektóre fragmenty na gosc.pl to się dostrzega, że dla Papieża zagrożeniem są też... środowiska tradycjonalistyczne i im podobne! Oto kolejny przykład. Krytyka rzekomego "legalizmu". A gdzie pamięć o słowach Chrystusa: "Kto ma przykazania moje i zachowuje je, ten Mnie miłuje."(J 14, 21)?! Miłość to wypełnianie Prawa Bożego, więc kwestie prawne są WAŻNE. A proroctwa? To rzecz niepewna. Bardzo trudno jest nieraz rozstrzygnąć, które cuda, proroctwa i znaki są od Boga. Zresztą my już przecież czekamy tylko na Paruzję. Można oczywiście zajmować się proroctwami jej dotyczącymi, ale po co? Tym bardziej że są one często niepewne? I tak nie znamy dnia ani godziny. Lepiej się zająć "kwestiami prawnymi", czyli życiem zgodnym z Prawem Bożym. Czyli miłością. Jeżeli będziemy wypełniać Prawo Boże będziemy gotowi na powtórne przyjście Chrystusa.
Zapraszam: http://milkblog.cba.pl
Myślę jednak, że papieżowi chodzi o głoszenie Słowa Bożego z mocą, a nie o jakieś sprawy nadprzyrodzone.
Jako Latynos, raczej nie ma poważania dla procedur, prawa i hierarchii. Pewnie jednak z upływem czasu i związanym z nim doświadczeniem, bardziej doceni ich wagę. Dajmy mu czas na wzrastanie w roli papieża, bo każdy go potrzebuje.
Zresztą: wolę być miło zaskoczony niż zawiedziony.
"Kto ma przykazania moje i zachowuje je, ten Mnie miłuje"
Czy zawsze zachowywujemy Przykazania Boże, czy miłujemy swojego bliźniego, czy dązymy do Jedności Kościoła Chrystusowego, czy mówimy "Bądź Wola Twoja" a nie moja.
Czy nam się nie wydaje,ze to czynimy?
Czy nie zwracamy uwagi na to co mowi nasze serce i sumienie?
Ale to zmienia faktu, że miłość to wypełnianie Prawa Bożego. TYLKO. I koniec, kropka.
"Wypełnianie Prawa Bożego jest możliwe tylko, jeżeli się kocha."
Podczas gdy właśnie miłość to WYŁĄCZNIE wypełnianie Prawa Bożego. Więc to co napisałeś to masło maślane.
Zapraszam: http://milkblog.cba.pl
"W owym dniu wytryśnie źródło, dostępne dla domu Dawida i dla mieszkańców Jeruzalem, na obmycia grzechu i zmazy. Wówczas - wyrocznia Pana Zastępów - wyniszczę imiona bożków w kraju, aby już nikt o nich nie wspomniał. I wypędzę z kraju wróżbitów i ducha nieczystego. A jeśli wystąpi ktoś jako prorok, wówczas ojciec i matka, rodzice jego, powiedzą mu: "Nie możesz pozostać przy życiu, bo głosisz kłamstwa w imię Pana". I ojciec z matką, jego rodzice, przebiją go, gdyby prorokował.Wówczas prorocy będą okryci pogardą za swoje widzenia prorockie; i nie będą już więcej nosić płaszcza z sierści w celu okłamywania. Każdy będzie mówił: "Nie jestem prorokiem, ale rolnikiem, od młodości trudnię się uprawą roli". A gdy go ktoś zapyta: "Cóż to za rany masz na twoim ciele?" Wówczas odpowie: "Tak mnie pobito w domu moich najmilszych". (Za 13,1-6)
Sw.Tomasz uczy, ze dusza ludzka powolana jest do istnienia bezposrednio przez Boga, jest stwarzana. Moje przyjscie na swiat jest nie tylko urodzeniem sie ale tutaj tez ma miejsce akt stworczy Boga. Moja dusza nie miala zadnej przeszlosci filozoficzne mowiac jej przeszlosc to niebyt. Z pozycji tomistycznej, ktora wiem, ze nie bardzo by sie podobala mojemu mistrzowi ks. Tischnerowi, widze jednak przezwyciezenie propozycji Heideggera, ktora mowi o smierci jako koncu wszystkich mozliwosci, poniewaz wracam do niebytu wracam zatem do mojej przeszlosci. Moja przeszlosc byla niebytem ale moja przyszlosc nie jest niebytem, nie jest tez odtworzeniem przeszlosci duszy dla ktorej ja jestem tylko jakims momentem i przede mna istnialo w tej duszy jaka mam wielu czy wieluset takich jak ja. Moje zycie jest zwiazane z przyszloscia.
Instytucja Kosciola jest dla przyszlosci. Kosciol to nie muzeum z obrazami przeszlosci, o ktore dbaja kustosze ale to Lud Bozy , ktory idzie ku przyszlosci, to znaczy do tej ziemi, ktora obiecal Pan idzie w sposob zorganizowany. Klerykalizm identyfikuje z polozeniem roli na przeszlosc i z wizji tomistycznej osoby ludzkiej dla tej osoby jest to powrot do niebytu .
Kaplan to nie kustosz, ktory strzeze zabytkow ale to ta osoba Ludu Bozego, ktora ma specjalne powolanie od Boga w prowadzeniu, ku temu co jest Obietnica Boga.Tak odczytuje to co mowi papiez Franciszek i co tez przypomnialo mi wyklad mojego mistrza ks. Tischnera.
Dobrze byłoby przedstawić ten list czytelnikom GN w wersji elektronicznej,ponieważ stanowią oni, inną , i rozleglejszą, grupę osób.
Być może przedstawione przez Ks.K.Osińskiego tezy, mogą przekształcić sztywny legalizm w rzeczywistą miłość do Boga i Bliźniego.