Był jak ciepła ściana
Prymasa Wyszyńskiego można odkryć na nowo i to osobiście. Paweł Zuchniewicz, ojciec trójki pociech, zobaczył w nim wzór ojca. Na zdjęciu z kard. Wojtyłą. Archiwum parafii Sanktuarium MB Ludźmierskiej, Gaździny Podhala

Był jak ciepła ściana

Brak komentarzy: 0

Joanna Jureczo-Wilk; GN 20/2011 Warszawa

publikacja 26.05.2011 06:30

Jak „opowiedzieć” o kard. Stefanie Wyszyńskim? Dla starszych jest mężem stanu, bojownikiem w walce z komunizmem, niekoronowanym królem Polski. Młodzi mogą w nim odkryć człowieka głębokiej wiary, pokornie przyjmującego – zdawałoby się – przerastające go zadania, stojącego w obliczu konfliktów i niełatwych wyborów.

 

Zejść z pomnika

Zdaniem Czaczkowskiej, o prymasie trzeba mówić współczesnym językiem, w zrozumiałej i interesującej dla młodych formie, pokazywać go jako człowieka, który właściwie odczytywał znaki czasu, który zmagał się z dylematami i konfliktami. Miał wizję swojego prymasostwa, konsekwentnie ją realizował i, co najważniejsze, brał za nią pełną odpowiedzialność. Właśnie tak pokazuje go Paweł Zuchniewicz w powieści biograficznej „Ojciec wolnych ludzi”.

– Po księdzu prymasie pozostało wiele notatek, zapisków, homilii, dokumentów i wertowanie ich było dla mnie odczytaniem na nowo jego osoby. Ja, ojciec trójki dzieci, zobaczyłem w nim wzór ojca, jakim powinienem być – przyznaje Zuchniewicz. – Był wierny zasadom, stawiał wymagania, bo wierzył, że człowiek jest w stanie im sprostać, ale też potrafił przebaczyć, nie chował urazy. Był jak ciepła ściana – zawsze dostępna, stojąca w tym samym miejscu, przyjemna w dotyku.

Jak Jan Chrzciciel

Takiego właśnie prymasa będzie można odkryć w multimedialnym Muzeum im. Jana Pawła II i kard. Stefana Wyszyńskiego, którego otwarcie jest planowane na 2013 r. Będzie to pierwsze muzeum, które tak wyraźnie i jasno pokaże powiązane losy kardynałów Wyszyńskiego i Wojtyły. Sam papież w dniu inauguracji zwrócił się do prymasa Wyszyńskiego: „Nie byłoby na Stolicy Piotrowej tego Papieża Polaka, gdyby nie było twojej wiary”.

– Prymas był jak Jan Chrzciciel, który ten pontyfikat przygotował, ale też potrafił dyskretnie usunąć się w cień – zaznacza Zuchniewicz. – Kiedy umierał, prosił o modlitwy za papieża, któremu w tym samym czasie w klinice Gemelli ratowano życie po zamachu. Gdy wiele lat później Jan Paweł II leżał unieruchomiony po złamaniu kości udowej, mówił, że przed oczami miał wówczas prymasa Wyszyńskiego, w czasie jego uwięzienia, przymusowej niemocy. Papież zrozumiał wówczas, że oprócz głoszenia, ewangelizacji potrzebna jest też Ewangelia cierpienia.

Warszawa uczci Prymasa

oceń artykuł Pobieranie..