Taniec jesiennego liścia

ks. Leszek Smoliński ks. Leszek Smoliński

publikacja 29.10.2023 06:46

Przyroda jest otwartą księgą, która pomaga nam uczyć się życia. Swój specyficzny urok posiadają również spadające z drzew liście.

Ostatnia niedziela października. Tym razem sen dłuższy o godzinę, bo zapowiadanego końca zmiany czasu z letniego na zimowy (i odwrotnie) jakoś jeszcze nie widać… Na cmentarzach trwa krzątanina. Oprócz porządków na miejscu spoczynku bliskich – i związaną z tym nieuchronnie powinnością segregacji odpadów – warto zadbać o religijny wymiar pamięci o tych, których nie obowiązują już prawa ziemskiej grawitacji. Wszak uczynek miłosierdzia przypomina o modlitwie za zmarłych. Natomiast modlitwa pozwala budzić w swoim sercu wiarę w to, iż troska o wieczność ma głęboki sens, bo prowadzi do zanurzenia w odwiecznym Sensie.

Dni coraz krótsze, a na długie jesienne wieczory z odgłosami kropel deszczu za oknem warto sięgnąć po jakąś interesującą lekturę, która w kontekście współczesnych wyzwań przyczyni się do głębszych przemyśleń. Kard. Robert Sarah w książce pt. Katechizm życia duchowego (Warszawa 2023) snuje taką refleksję: „Wiara jest skałą, na której człowiek buduje to, co w jego życiu najbardziej osobiste: swoje odniesienie do Boga. Wiara jest również niezbędna jak światło dla wzroku. Nasze zmysły są takie same we dnie i w nocy, ale w nocy nie możemy widzieć, gdyż brakuje nam światła słońca. Jedynie dar wiary, cudowny przywilej, umożliwia prawdziwy dostęp do Boga, niewątpliwie w jakiejś ciemności, ale z całkowitą pewnością, że jest to prawda. Jak to wyraził Święty Jan od Krzyża, wiara podaje nam i udziela samego Boga” (s. 10). Propozycja, aby kroczyć przez życie w świetle wiary, zakłada, iż prowadzi nas ona do modlitwy, jest konieczna do życia sakramentami, zwłaszcza do przyjęcia rzeczywistej obecności Jezusa w Eucharystii. Sarah zauważa również: „W naszym stuleciu ludzie mają jeszcze prawo oczekiwać takich chrześcijan, którzy ugruntowani w wierze dają świadectwo odważnie, jasno i wytrwale” (s. 17).

Poeta Adam Zagajewski widzi ten czas iście melancholijnym wzrokiem, bo jesień „zrywa liście z drzew i nazwy, / owo­ce. Jesień zaciera ślady, granice, / gasi lampy, świece, gromnice; młoda / jesień z purpurą na wargach całuje / śmiertelnie żywe istoty i kradnie / życie”. Na koniec, w kontekście "tańczących" na wietrze jesiennych liści – które opadając z drzew tworzą barwne dywany – interesująca puenta: Przychodzimy na świat bez niczego, umieramy nie zabierając niczego. A w międzyczasie kłócimy się o wszystko. Po co?

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..