Pojawia się nowe zarzewie ewentualnego konfliktu.
Stany Zjednoczone i Turcja doszły do porozumienia w sprawie utworzenia strefy bezpieczeństwa na północy Syrii. Tworzy to napięcia pomiędzy rządem tureckim, a milicjami kurdyjskimi obecnymi w regionie. Rząd syryjski mówi o pogwałceniu suwerenności kraju.
Obszar, o którym mowa rozciąga się na długości około 40 km. Milicje kurdyjskie wspólnie z wojskami amerykańskimi walczą tam z resztkami bojówek z tzw. Państwa Islamskiego. Po jego oczyszczeniu przewidziano tam utworzenie korytarza humanitarnego, pod kontrolą międzynarodowego sztabu operacyjnego. Miałby on zapewnić bezpieczny powrót uchodźców do Syrii. Porozumienie stwarza napięcia na linii kurdyjsko-tureckiej oraz budzi sprzeciw władz syryjskich.
Mówi dyrektor centrum studiów międzynarodowych Gabriele Iacovino:
"Ponieważ właśnie na północy, blisko granicy z Turcją obecne są milicje kurdyjskie, co jest problemem dla Ankary. W momencie kiedy utworzy się na północy Syrii region kurdyjski, kontrolowany właśnie przez Kurdów, a nie władze syryjskie, to może stać się dla Turcji problemem w sensie bezpieczeństwa – mówi Gabriele Iacovino. – Niewątpliwie dla Syryjczyków, taka strefa buforowa sprowadzi na ich terytorium obce wojska, w rzeczywistości tureckie. Oznacza to jedynie nominalną ich kontrolę na tym obszarze. Niezależnie od rozwoju tego stanu rzeczy pokazuje to jak sytuacja w Syrii daleka jest od rozwiązania, niezależnie od porażki militarnej islamistów".
Odnotowano ofiary śmiertelne, ale konkretne liczby nie są jeszcze znane.
Biskup zachęca proboszczów do proponowania osobom świeckim tego rodzaju posługi.
Nauka patrzy na poczęte dziecko inaczej niż na zlepek komórek.