publikacja 27.03.2016 06:00
W radości Jezusa objawiała się radość samego Boga Ojca po dokonaniu największego dzieła ocalenia w dziejach świata. Fragment książki "Nadzieja woła głośniej niż lęk" publikujemy za zgodą wydawnictwa Charaktery.
Risus paschalis rozumiano jako symbol czasu zmartwychwstania Chrystusa i duchowej radości z wydarzenia wykraczającego poza dzieje tego świata. Humor miał być wyrazem i znakiem nadziei. Henryk Przondziono /Foto Gość
Śmiejcie się, grzesznicy, w tym życiu, które szybko przeminie! O tak, śmiejcie się do woli [...], wkrótce wasz śmiech umilknie [...]. Istnieje wszakże miejsce, gdzie śmiechu już nie ma, gdzie rozbrzmiewają jedynie płacz i zgrzytanie zębami. Tam właśnie wiedzie śmiech nieumiarkowany i głupie uciechy ziemskie. (G. Minois, Historia piekła. Przełożyła A. Dębska, Warszawa 1996, s. 322).
A jednak, nawet w tamtych wiekach, przenikniętych świadomością grzechu i obecnością strachu, życie Kościoła broniło się przed manichejskim pesymizmem i obsesją potępienia. Szukało momentów duchowej kompensaty za całą pedagogię strachu. Szukało nadziei i radości. Kto dziś pamięta, czym był w przeszłości tzw. risus paschalis, śmiech wielkanocny?
Od czasu średniowiecza nazywano tak jeden ze zwyczajów paschalnych, rzadko dostrzegany przez badaczy ówczesnej religijności. Powstał on mniej więcej w tym samym czasie co karnawał. Można nawet doszukiwać się pewnego związku między obydwoma zwyczajami. Poprzedzający Wielki Post karnawał był czasem maskarad, szaleństwa i ziemskich uciech.
Risus paschalis rozumiano natomiast jako symbol czasu zmartwychwstania Chrystusa i duchowej radości z wydarzenia wykraczającego poza dzieje tego świata. Humor miał być wyrazem i znakiem nadziei. Dlatego właśnie w Niedzielę Wielkanocną duchowni wygłaszali kazania okraszone żartami i dowcipami, aby podkreślić, iż minął czas smutku i wyrzeczenia. Komentowano przeczytane teksty biblijne w taki sposób, aby rozśmieszyć słuchaczy. Od niewinnych anegdot, żartów i krotochwilnych aluzji niedaleko było często do nieprzyzwoitych dykteryjek i wytykania parafianom ich słabości. Doprowadziło to w rezultacie do zakazu owego risus paschalis pod koniec XVIII wieku. Nadużycia położyły kres zwyczajowi, ale to już inny temat.
Chyba powoli lepiej zaczynamy rozumieć mądrość Ewangelii. Bogu dzięki! Chrześcijaństwo głoszące Ewangelię, czyli Dobrą/Radosną Nowinę, nie powinno przeobrażać się w religię smutku i strachu. Jest w nim wiele miejsca na radość, spontaniczność i nadzieję. Ewangelia uczy zachowywania dystansu do siebie samego, do własnych osiągnięć, zdolności, błędów i niepowodzeń. Bez poczucia humoru stawalibyśmy się ludźmi zgorzkniałymi i ponurymi, skłonnymi do nieustępliwości i agresji.
***
Niech badania historyczne przywracają Jezusowi Jego prawdziwie ludzkie, pogodne oblicze! Jestem skłonny myśleć, że w Jego uśmiechu ujawnia się radość i uśmiech samego Ojca wszechświata. Możemy jedynie przeczuwać i domyślać się, jaka radość promieniowała na obliczu Jezusa zmartwychwstałego, kiedy ponownie spotkał się ze swymi uczniami. To radość Zwycięzcy – spokojna radość na obliczu Mistrza witającego niewiasty wracające od grobu (Mt 28,9-10), towarzyszącego uczniom do Emaus i błogosławiącego chleb (Łk 24,30-31), ukazującego się Marii Magdalenie i pozostałym Jego najbliższym (J 20,11-29).
W radości Jezusa objawiała się radość samego Boga Ojca po dokonaniu największego dzieła ocalenia w dziejach świata. Jezus wiedział o czymś, co jeszcze jest zakryte przed naszymi oczyma.
***
Wacław Hryniewicz OMI: "Nadzieja woła głośniej niż lęk" charaktery.eu
Za tematyczne bieguny tej poruszającej opowieści o dobrym początku i dobrym końcu świata można uznać motyw Gehenny oraz przypowieść o Dobrym Pasterzu. W nich i między nimi jest miejsce na niezmierzone pokłady nadziei, zdumiewającą Bożą pedagogię, uzdrowienie, zadośćuczynienie i poprawę, wychowującą łaskę i miłosierną sprawiedliwość.
Wacław Hryniewicz OMI "Nadzieja woła głośniej, niż lęk". Wydawnictwo Charaktery.
Książka jest dostępna w księgarni internetowej sklep.charaktery.eu