Raz jeszcze o Modlitwie Jezusowej

Felieton pod patronatem św. Diadocha z Fotyki.

Raz jeszcze o Modlitwie Jezusowej

Felietonu sprzed tygodnia nie byłoby, gdyby nie cytat z majowego „Kina”. O tym jak to filmy, pieśni i inne opowieści często potrafią nas „leczyć, karmić, czy uzdrawiać”. Oczywiście w cudzysłowie, bo głównie chodzi w nich jednak o rozrywkę, poprawienie nastroju, czy chwilowe oderwanie się od problemów codzienności. Wielkiej głębi, czy duchowości bym tam raczej nie szukał, choć z drugiej strony…

Nie od dziś przecież wiadomo, że „Duch wieje, kędy chce”. Zainteresowanym polecam więc też numer czerwcowy, którego tematem przewodnim jest terapia kinem, a ja przechodzę już do temato-cytatu dzisiejszego „odcinka”, pod patronatem św. Diadocha z Fotyki:

Kiedy dzięki pamięci o Bogu zamkniemy wszystkie wyjścia umysłu, trzeba, byśmy dostarczyli mu jakiejś aktywności, która by sprawiła, że będzie działał zgodnie ze swą zdolnością. Jako jedyną czynność trzeba mu dać modlitwę: „Panie Jezu”.

To właśnie słowa świętego Diadocha, zachęcające nas do praktykowania Modlitwy Jezusowej. Mnie tam do niej specjalnie zachęcać nie trzeba, bo sprawdza mi się (działa!) od lat, ale przypomnieć o niej zawsze mi warto, bom przecie tylko człowiek. Czyli sklerotyk, co to między różnymi depkami (jak depresję nazywają Czesi), stresami, a Netflixami też - wstyd się przyznać - potrafi o niej czasem zapomnieć.

No to żeby nie zapomnieć, a wręcz przeciwnie, jak najwięcej sobie o niej przypomnieć i po raz kolejny uświadomić, jak bardzo jest ważna i skuteczna, proponuję dziś Państwu poniższy mini-raport z linkami do tekstów o Modlitwie Jezusowej, których przez lata trochę się nam już na Wiara.pl nazbierało:     

Mam nadzieję, że powyższa, wyselekcjonowana przez mnie jedenastka (piłkarskie Euro się kłania), będzie przydatna. Zaś na rozgrzewkę, żeby wprowadzić się w odpowiedni, modlitewny nastrój, proponuję utwór podesłany nam niedawno przez nasza najwierniejszą i najaktywniejszą facebookową komentatorkę. Oto i on: