Tajemnica Trójcy Świętej

Wiara.pl

publikacja 22.04.2006 07:37

Jeden? Trzech? Tej tajemnicy nie można ogarnąć umysłem. Wymyka się naszemu poznaniu, razi sprzecznością z tym, co przyzwyczajeni jesteśmy uznawać za logiczne. Gdyby była ludzkim wymysłem, prędko byśmy ją odrzucili. Ale jest integralną częścią objawienia przyniesionego nam przez Jezusa Chrystusa. Dlatego z pokorą ja przyjmujemy. I próbujemy zgłębiać, choć pewnie marnie nam to wychodzi...

Tajemnica Trójcy Świętej   Bóg w gościnie u Abrahama. W tradycji chrześcijańskiej zapowiedź prawdy o Bogu Trójjedynym. Jedno z wielu przedstawień w ikonografii chrześcijańskiej. Malowidło z prawosławnego klasztoru w Kalopanajotis na Cyprze. Prezentujemy wybór artykułów na temat Trójcy Świętej. Warto wybrać jeden czy drugi, by zanurzyć się w kontemplacji tego, co wykracza poza nasz rozum...

 

Między zrozumieniem i tajemnicą

ks. Grzegorz Strzelczyk

Tajemnica Trójcy Świętej   Bóg w gościnie u Abrahama. W tradycji chrześcijańskiej zapowiedź prawdy o Bogu Trójjedynym. Jedno z wielu przedstawień w ikonografii chrześcijańskiej. Malowidło z prawosławnego klasztoru w Kalopanajotis na Cyprze. Dziś może to dziwić, ale wówczas był to temat do dyskusji nie tylko między biskupami i teologami - zwykli ludzie rozmawiali o tym na placach, przy straganach, dochodziło nieraz z tego powodu nawet do bójek i burd, które wciągały całe miejscowości. Trzeba było pięćdziesięciu lat, by udało się dojść do ostatecznego doprecyzowania pojęć i do powszechnej zgody.

„Jest jeden Bóg” - tę wiarę przejęli uczniowie Jezusa wraz z całym dziedzictwem Starego Testamentu. Doświadczenia życia, śmierci i zmartwychwstania Jezusa oraz zesłanie Ducha Świętego prowadziły ku wyznaniu wiary, które już w pokoleniu apostolskim stosowane było przy chrzcie: w Ojca i Syna, i Ducha Świętego (por. Mt 28,19). Rodziła się świadomość, iż jeden Bóg Starego Testamentu jest nierozdzielną jednością Trojga. Dziś mówimy „Trójca Święta”, „Jeden Bóg w trzech Osobach”, nie zawsze jednak zdając sobie sprawę, ile wysiłku pochłonęło znalezienie określeń, które najprecyzyjniej oddawałyby prawdę o Bogu, który jest wspólnotą Osób.

Wszystko zaczęło się od medytacji nad tajemnicą Jezusa, który mówił o Bogu jako swoim Ojcu, działał z mocą Bożą przez cuda, odpuszczał grzechy, wskazywał na swoją równość z Ojcem oraz zmartwychwstał. Apostołowie coraz lepiej rozumieli, kim On jest. Rozwój ich rozumienia widać na kartach Nowego Testamentu, a szczytem jest św. Jan, który w Ewangelii powstałej pod koniec I wieku mówi, iż Jezus jest Bogiem, Słowem Boga, Synem Bożym, który stał się człowiekiem i przyszedł na świat dla naszego zbawienia.

Od początku prawda o jednym Bogu nie podlegała dyskusji. Już od końca I wieku zaczęły się pojawiać wątpliwości. Rozpoczęło się poszukiwanie odpowiedzi. Jedni przesadzali z podkreślaniem jedności Boga, twierdząc, iż między Ojcem, Synem i Duchem różnica jest tylko pozorna. Inni przesadzali z rozróżnianiem, iż jest dwóch bogów: jeden - Starego Testamentu, zły i okrutny; drugi - Nowego Testamentu, łagodny i miłosierny. Na początku IV wieku, po wielu dyskusjach, spory ucichły. Prawie powszechnie wierzono, iż jest jeden Bóg: Ojciec i Syn, i Duch Święty.

Ciągle jednak brakowało przekonującego wyjaśnienia wspólnego dla wszystkich, w jaki sposób w Bogu wielość nie przeciwstawia się jedności. Gdy kapłan z Aleksandrii Ariusz zaczął ponownie zaprzeczać, że Chrystus jest Bogiem, biskupi zebrali się w 325 roku w Nicei. Owocem pierwszego Soboru powszechnego jest początkowa część wyznania wiary, które powtarzamy co niedzielę. Wyznajemy w nim, iż Jezus to „Bóg z Boga”, że jest „współistotny” Ojcu. Biskupi mieli nadzieję, że to określenie pozwoli na rozwiązanie sporów. Jednak nie wszyscy rozumieli je jednakowo. Kościół podzielił się na zwolenników i przeciwników określenia „współistotny”. Mniej więcej od końca IV wieku chrześcijanie wyrażają swoją wiarę, wyznając Trójcę Świętą: jednego Boga w trzech Osobach Ojca i Syna, i Ducha Świętego.

 

Każda z Osób uczestniczy w tej samej Boskości (naturze-istocie), nieustannie darując całą siebie pozostałym. Przyjęte zostało rozwiązanie, które może nie tyle wyjaśnia tajemnicę Trójcy (bo czyż możemy do końca wyjaśnić, kim jest Bóg?), ile chroni przed błędem. Wyznając wiarę w Trójcę Świętą, wyznajemy, iż w Bogu jedność nie wyklucza wspólnoty, a wspólnota nie rozrywa jedności. Wyznajemy, że jest jeden, jedyny Bóg: Ojciec i Syn, i Duch Święty. Paradoks wiary pozostaje, by chronić przed pychą wiedzy...

Pewnie mógłby ktoś powiedzieć: „I po co te wszystkie komplikacje? Czy nie wystarczy wierzyć w Boga nie przejmując się rozróżnieniami? Co to wszystko zmienia?”. Może byłoby i prościej. Jednak zrozumienie Boga wpływa na życie człowieka, który przecież na Jego obraz został stworzony. Bóg jest doskonałą wspólnotą miłujących się Osób, z których każda oddaje siebie do końca pozostałym. Wspólnota ta nie zamyka się we własnym szczęściu i doskonałości, ale pragnie rozlewać miłość na inne istoty, które dlatego stwarza. Ten wzór pozostaje ciągle wyzwaniem dla ludzi samotnych, podzielonych, skłóconych.


Miłować innych, aż po dar z życia; nie próbować ich posiadać, ani posługiwać się nimi dla własnych korzyści. Nie bać się, że przez służbę innym coś się utraci, że sił zabraknie, że się na końcu zostanie samym, porzuconym i wykorzystanym... Wspólnoty rodzinne, społeczne, narodowe nie są doskonałe. Może nigdy na tej ziemi nie będą. Ale trzeba ufać, że Bóg, który jest wspólnotą Ojca i Syna, i Ducha Świętego, kiedyś, na końcu ludzkiego życia lub na końcu czasów, dopuści wszystkich do udziału w tej wspólnocie. Wówczas każdy człowiek odnajdzie pełną jedność także z naszymi braćmi i siostrami.

Kto skomplikował Boga?

ks. Grzegorz Strzelczyk

Trójca Święta - jeden Bóg, trzy współistotne Osoby. Można by odnieść wrażenie, że ktoś to wszystko strasznie skomplikował. Że ktoś uczony stworzył teorię i do niej jakoś próbujemy dopasować Boga. Można by - tyle że jest dokładnie odwrotnie.


Tajemnica Trójcy Świętej   Bóg w gościnie u Abrahama. W tradycji chrześcijańskiej zapowiedź prawdy o Bogu Trójjedynym. Jedno z wielu przedstawień w ikonografii chrześcijańskiej. Malowidło z prawosławnego klasztoru w Kalopanajotis na Cyprze. Najpierw było doświadczenie Apostołów. Oni towarzyszyli Jezusowi, słuchali Jego nauczania, byli świadkami cudów, śmierci i wreszcie zmartwychwstania. Oni widzieli Go wstępującego do nieba. I na nich wreszcie zstąpił Duch Święty, z mocą i mądrością, której nikt nie mógł się oprzeć. To doświadczenie mówiło im, iż Jezus jest kimś więcej niż tylko człowiekiem, a Duch Święty kimś więcej niż tylko uosobieniem, symbolem Bożej mocy.

Apostołowie wyrastali z tradycji żydowskiej, w której centrum stoi prawda o jednym i jedynym Bogu, którą zresztą Jezus potwierdził. Jednak doświadczenie mówiło im wyraźnie, iż z jednej strony w Chrystusie sam Bóg wszedł w ludzką historię i że Duch przedłuża Boże działanie w Kościele, z drugiej - że sam Jezus zwracał się do Boga „Ojcze”, a o Duchu Świętym mówił jako o „Pocieszycielu, którego pośle od Ojca” (J 15,26), a więc Ojciec, Jezus i Duch to trzy różne Osoby.

Najstarsze, sięgające lat pięćdziesiątych, tradycje Nowego Testamentu świadczą o usiłowaniach Apostołów, by zrozumieć i wypowiedzieć to doświadczenie. Brakowało im odpowiedniego języka, który pozwoliłby mówić o Bogu jako o jedności i wspólnocie zarazem. Musieli go dopiero stworzyć. Początki mogłyby się wydawać bardzo skromne: autorzy ksiąg Nowego Testamentu zaczęli nazywać Jezusa tytułami, które w Starym Testamencie odnosiły się do Boga, takimi jak „Pan” czy „Zbawiciel”, wskazując tym samym, że był równy Bogu. Zrozumienie stopniowo pogłębiało się, tak że św. Jan mógł napisać w latach dziewięćdziesiątych w Prologu swojej Ewangelii: „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo (…) Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami” (J 1,1.14). Jezus jest odwiecznym Słowem, Synem Boga, który przyszedł na świat. Ta idea przenika na wskroś czwartą Ewangelię, która jak żadna inna daje nam wgląd w tajemnicę jedności Ojca, Syna i Ducha.

To, co było jasne w wierze i w świetle doświadczenia Paschy Chrystusa i Zesłania Ducha Świętego, zupełnie takim nie było dla osób nieżyjących tym doświadczeniem. No bo jakże: jeśli Bóg jest jeden, to nie jest ich trzech. A jeśli chrześcijanie mówią o Ojcu jako o Bogu, o Synu jako o Bogu i tak samo o Duchu Świętym, to ilu bogów wyznają? Biorąc „na chłopski rozum” albo jest jeden, albo trzech. Inaczej dochodzi się do sprzeczności. Czyżby Bóg chrześcijan był sprzeczny sam w sobie? Już zatem w drugim wieku, czyli w trzecim pokoleniu po Apostołach, konieczne stało się dokładniejsze wyjaśnienie tej prawdy.

Oczywiście nie wszystkie proponowane interpretacje były zgodne z doświadczeniem wiary wspólnoty Kościoła. Przede wszystkim pojawiła się pokusa uproszczenia, ucieczki przed sprzecznością, po linii albo jeden - albo trzech. O ile o trzech bogach prawie nie było mowy - zbyt silna była monoteistyczna tradycja Starego Testamentu - o tyle nie brakło koncepcji przeakcentowujących jedność. Pojawiło się na przykład twierdzenie, że Ojciec, Syn i Duch to tylko trzy sposoby ukazywania się jednego i tego samego Boga wobec człowieka (a zatem nie ma pomiędzy nimi żadnej faktycznej różnicy). Inną próbą interpretacji była konstrukcja piramidalna: prawdziwym Bogiem jest Ojciec, zaś Syn jest człowiekiem, który zostaje obdarzony darem uczestnictwa w jedynej boskości Ojca…

Należy pamiętać, iż w pierwszych trzech wiekach nie było jeszcze centralnej instancji odpowiadającej za nauczanie w Kościele. Rozeznawanie dokonywało się więc w konkretnych wspólnotach wierzących, a kryteria stanowiły z jednej strony zgodność z Tradycją i Pismem Świętym i z drugiej - zgodność z żywym doświadczeniem wiary. W długim i gwałtownym nieraz procesie odrzucane były fałszywe interpretacje. Przetrwała wiara w jednego Boga: Ojca i Syna, i Ducha Świętego. W Boga, który jest zarazem jednością i wspólnotą osób. Wiara ta sformułowana została w czasie Soborów IV wieku w ten sposób, że używamy pojęć „natura”, kiedy mówimy o jedności Boga, i „osoba”, kiedy mówimy o Ojcu, Synu i Duchu, a więc odnosimy się do wymiaru wspólnotowego.

To sformułowanie, które do dzisiaj stanowi podstawę naszego wyznania wiary, nie usunęło trudności, jaka wypływa ze współistnienia jedności i wielości w Bogu. Jego celem było bardziej wyrażenie niż wyjaśnienie. Kiedy dziś mówimy „Trójca Święta”, to przyznajemy w gruncie rzeczy, że wewnętrzne życie Boga pozostaje niedosiężne dla naszego zrozumienia. Że stajemy wobec tajemnicy, dostępnej dla wiary, lecz przed którą pytania „jak” i „dlaczego” zatrzymują się bezradne. Mówiąc dzisiaj „Trójca Święta” przyznajemy, że wszystko to, co wiemy o Bogu, wyrasta z doświadczenia pierwszych świadków, tych, którzy z Chrystusem „jedli i pili po Jego zmartwychwstaniu” (Dz 10,41), a każda nowa interpretacja tajemnicy jedności Ojca i Syna, i Ducha Świętego musi być niczym innym, jak tylko próbą wyrażenia tegoż doświadczenia we współczesnym języku.

Zapewne gdybyśmy próbowali sami stworzyć sobie obraz Boga, byłby On bardziej zrozumiały. Mniej skomplikowany. Bardziej na naszą miarę: wygodniejszy. Nie sililibyśmy się na godzenie sprzeczności, na trwanie w paradoksie. Więc może to dobrze, że czasem stajemy wobec nauki o Trójcy zmieszani, w poczuciu, że Ktoś nas przerasta i że niewiele rozumiemy. Być może właśnie to poczucie odsyła nas wprost do doświadczenia Apostołów. Tak musieli być zmieszani i zdumieni, gdy Jezus mówił im o sobie, o Ojcu, o Duchu Świętym. Tak musieli być zadziwieni w poranek zmartwychwstania i gdy zstąpił na nich Duch. Sięgając do tego doświadczenia, dosięgamy korzeni naszej wiary, jej najbardziej żywotnego rdzenia.

To prawda, że doświadczenia, zwłaszcza te najbardziej osobiste, nie zawsze dają się wyjaśnić, czy do końca zrozumieć. Nie są jednak przez to mniej prawdziwe.

Tajemnica, która wyróżnia chrześcijaństwo

Tajemnica Trójcy Świętej   Bóg w gościnie u Abrahama. W tradycji chrześcijańskiej zapowiedź prawdy o Bogu Trójjedynym. Jedno z wielu przedstawień w ikonografii chrześcijańskiej. Malowidło z prawosławnego klasztoru w Kalopanajotis na Cyprze. Elementem istotnym i wspólnym dla wszystkich religii świata jest wiara w Boga. Różnice zaczynają się dopiero od różnego pojmowania natury Pana Boga. Chrześcijanie tym się wyróżniają od innych wyznań, że wyznają jednego Boga, ale w trzech Osobach. Jest to cechą zasadniczą i charakterystyczną wszystkich wyznawców Chrystusa. Żadna inna religia na świecie tej tajemnicy w swoim „credo" nie posiada.

Dogmatyczne uzasadnienie tajemnicy

Skąd jednak wiemy, że Pan Bóg jest jeden, ale w trzech Osobach? Samym rozumem ludzkim do tego byśmy nie doszli. Tę tajemnicę wiary objawił nam Jezus Chrystus. Można by przytoczyć wiele miejsc, gdzie Pan Jezus mówi o swoim Ojcu niebieskim jako odrębnej Osobie i Bogu. Można przytoczyć kilkadziesiąt miejsc w Ewangeliach, gdzie jest mowa o Duchu Świętym, jako równym Ojcu i Synowi i jako o odrębnej od nich Osobie.

Na potwierdzenie tej prawdy przywołamy przykładowo tylko niektóre miejsca. I tak kiedy archanioł zwiastuje Maryi, że zostanie Matką, jest powiedziane wyraźnie, że Bóg go wysłał, aby Jej zwiastować, iż porodzi Syna Bożego i stanie się to za sprawą Ducha Świętego. Jest to więc pierwsze objawienie tajemnicy Trójcy Przenajświętszej. A oto tekst: „W szóstym miesiącu posłał Bóg anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi. (...) A Dziewicy było na imię Maryja. (...) Lecz anioł rzekł do Niej: »Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. (...) i będzie nazwany Synem Najwyższego. (...) Na to Maryja rzekła do anioła: »Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?« Anioł Jej odpowiedział: »Duch Święty zstąpi na Ciebie i Moc Najwyższego osłoni Cię«” (Łk 1,30-35). Przy chrzcie Pana Jezusa objawia się cała Trójca Święta: Syn Boży stoi na brzegu, Bóg Ojciec daje Mu świadectwo głosem, a Duch Święty jawi się nad Jezusem w postaci gołębicy: „A gdy się modlił (Jezus) otworzyło się niebo i Duch Święty zstąpił na Niego w postaci cielesnej niby gołębica, a z nieba odezwał się głos: »Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie«” (Łk 3,22-23).

Zanim Pan Jezus wstąpił do nieba, powiedział Apostołom te znamienne słowa: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego” (Mt 28,19).

Podobnych tekstów można by przytoczyć więcej. Kiedy np. Chrystus Pan zapowiada zesłanie Ducha Świętego na Apostołów, mówi: „Ja zaś będę prosił Ojca, a innego Pocieszyciela da wam” (J 14,16). „A Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy” (J 14,26). „Gdy jednak przyjdzie Pocieszyciel, którego Ja wam poślę od Ojca, Duch Prawdy, który od Ojca pochodzi, On będzie świadczył o Mnie" (J 15,26).

Czy jednak Apostołowie rzeczywiście tak pojmowali i interpretowali powyższe i wiele innych zdań Chrystusa, jak to my rozumiemy dzisiaj? Oni również na bardzo wielu miejscach odróżniają jako odrębne osoby: Ojca, Syna i Ducha Świętego, chociaż przypisują im jedną wspólną naturę i wspólne doskonałości.

Tajemnica Trójcy Świętej   Bóg w gościnie u Abrahama. W tradycji chrześcijańskiej zapowiedź prawdy o Bogu Trójjedynym. Jedno z wielu przedstawień w ikonografii chrześcijańskiej. Malowidło z prawosławnego klasztoru w Kalopanajotis na Cyprze. Wybierzemy z wielu również tylko kilka przykładów: „Piotr, Apostoł Jezusa Chrystusa do wybranych. (...) Według tego, co przewidział Bóg Ojciec, aby w Duchu zostali uświęceni” (1 P 1,1-2). „Tym zaś, który umacnia nas wespół z wami w Jezusie Chrystusie i który nas namaścił, jest Bóg. On też wycisnął na nas pieczęć i zostawił zadatek Ducha w sercach naszych” (2 Kor 1,21). „Łaska Pana Jezusa Chrystusa, miłość Boga i dar jedności w Duchu Świętym niech będą z wami wszystkimi” (2 Kor 15,13). „Dlatego zginam kolana przed Ojcem Pana naszego Jezusa Chrystusa, od którego bierze nazwę wszelki ród na niebie i na ziemi, aby według bogactwa swej chwały sprawiał w was przez Ducha samego wzmocnienie sił wewnętrznego człowieka” (Ef 3,14-16).

Dogmat o Trójcy Najświętszej jest tajemnicą wiary

Tajemnica ta przekracza pojęcie naszego rozumu. Poznać bowiem tę prawdę od jej strony wewnętrznej, znaczyłoby sięgać w samą istotę Bożą. Byłoby rzeczą nawet dziwną, gdyby ograniczony rozum ludzki mógł objąć nieograniczonego i nieskończonego Boga. Nie dziw przeto, że właśnie na tę prawdę były skierowane najliczniejsze ataki różnych herezji, które określamy wspólnym mianem „antytrynitaryzmu”.

Już pierwsze sobory powszechne Kościoła stanowczo potępiły te błędy i w swoich symbolach wiary dały jasny wykład nauki chrześcijańskiej. Podobnie także pierwsi pisarze Kościoła kładą tę tajemnicę jako fundament wiary. Św. Klemens Rzymski, papież (+ ok. 97) pisze w liście do Koryntian: „Czy nie jednego Boga (Ojca) mamy i jednego Chrystusa i jednego Ducha łaski, wylanego na nas?” Św. Ignacy Męczennik (+ ok. 117) pisze do Magnezjan: „Jak Chrystus jest uległy Ojcu według ciała tak i Apostołowie Chrystusowi, Ojcu i Duchowi”.

W tak zwanym Liście Apostolskim nieznanego autora, pochodzącym z lat 150-180, czytamy takie wyznanie wiary: „Wierzę w Ojca wszechmogącego i w Jezusa Chrystusa, Zbawiciela naszego, w Ducha Świętego, Pocieszyciela, w święty Kościół i w odpuszczenie grzechów”. W wyznaniu wiary z wieku III spotykamy słowa: „Wierzę w Boga Ojca wszechmogącego i w Jezusa Chrystusa, Syna Jego jedynego, naszego Pana, który narodził się z Maryi przez Ducha Świętego”. W tym samym czasie św. Dionizjusz z Aleksandrii (+ 265) pisze wprost o istnieniu w jednym Bogu Trójcy.

Wyznanie wiary, które nam przekazał pierwszy powszechny sobór w Nicei w roku 325, nie tylko odróżnia odrębność osób w Bogu, ale z całą mocą podkreśla również ich jedność w naturze. Jeszcze szerzej tę prawdę rozwinęły sobory: Konstantynopolitański I (381), Efeski (431) i Chalcedoński (451). Na temat tajemnicy Trójcy Przenajświętszej napisali całe traktaty: św. Atanazy (+ 373), św. Grzegorz z Nazjanzu (+ 390), św. Cyryl Aleksandryjski (+ 444) i św. Augustyn (+ 430). Wykazywali oni, (a także wielu innych po nich) nie tylko istnienie tej prawdy, ale usiłowali określić także jej naturę, oczywiście w granicach dostępnych dla rozumu.

Prawda o tajemnicy Trójcy Przenajświętszej jest dla chrześcijan o tyle istotna, że przedstawia Pana Boga, jakim jest sam w sobie. Pan Bóg jest jeden w swojej naturze, ale w trzech osobach. Osoby Boskie różnią się między sobą rzeczywiście tak, że jedna osoba nie jest osobą drugą.

Nie różnią się jednak naturą ani też przymiotami, ani też działaniem, które jest wspólne. Mają wspólną naturę Bożą, wszystkie przymioty i działania Boże. Osoby różnią się między sobą jedynie pochodzeniem: Bóg Ojciec nie pochodzi od nikogo, Syn Boży pochodzi przez odwieczne i duchowe zrodzenie od Ojca, Duch Święty pochodzi przez wspólne tchnienie miłości Ojca i Syna. Tyle zdołała określić teologia katolicka na podstawie tekstów Pisma świętego i pism Ojców Kościoła. Pozostanie wszakże na zawsze tajemnicą dla ludzi: w jaki sposób jeden Bóg w naturze może być troisty w osobach; w jaki sposób przy wspólnym działaniu wyróżnić należy dzieło Odkupienia jako dzieło Syna Bożego.

Pierwszą osobę wyróżnia ojcostwo, drugą osobę - synostwo, a trzecią - pochodzenie od Ojca i Syna.
 

Wprowadzenie tej tajemnicy do liturgii

Właśnie dla zaakcentowania swojej wiary w tę tajemnicę Kościół ustanowił osobną uroczystość ku czci Trójcy Przenajświętszej. Powstała ona stosunkowo późno, bo około XI wieku. W roku 1334 papież Jan XXI rozszerzył ją na cały Kościół. Św. Rupert, opat z Ottobeuren (+ ok. 1180), zna to święto i tak tłumaczy, dlaczego zostało ono umieszczone w najbliższą niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego: „Albowiem wkrótce po Zstąpieniu Ducha Świętego prawda Chrystusowa i Chrzest przez Niego nakazany w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego były udzielane po całym świecie. Tak przeto uroczystość dzisiejsza jest najpiękniejszym zamknięciem cyklu zbawienia”. W Polsce z tym dniem kończy się również czas Spowiedzi i Komunii świętej wielkanocnej.

Kult Trójcy Najświętszej w Kościele

Dla pogłębienia wśród wiernych nabożeństwa do Najświętszej Trójcy Kościół w swoich modlitwach liturgicznych dodaje: „Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu”.

W wieku XII został założony zakon trynitarzy dla uczczenia tej tajemnicy (w roku 1198). Jego fundatorami byli: św. Jan z Matha i św. Feliks Yalois. Zatwierdził ten zakon papież Innocenty III. Był on kiedyś tak popularny, że w XIV wieku liczył ok. 600 domów i 5 000 współbraci. W 1772 roku mieli w Polsce 23 domy i ok. 300 zakonników. W 1236 roku zostały założone trynitarki.

W Polsce ponad 290 kościołów zostało wystawionych pod tym wezwaniem. Do niektórych miejsc w odpust Św. Trójcy podążali pielgrzymi z daleka, np. do Zambrowa, Burzyna, czy do Szyłan na Litwie. Istniały również bractwa Św. Trójcy.

W Kamieńcu Podolskim były znane kiedyś „Okopy Św. Trójcy” wystawione przeciwko Turkom i Tatarom. Szczególnym czcicielem tej tajemnicy był św. Patryk (+ ok. 461), apostoł Irlandii. Tajemnicę Trójcy Przenajświętszej miał on ludności tubylczej tłumaczyć obrazem trójlistnej koniczyny. Do dnia dzisiejszego w jego święto (17 III) Irlandczycy przypinają sobie do ubrania liść koniczyny.

Tajemnica Trójcy Najświętszej w symbolice chrześcijańskiej

Tajemnica Trójcy Świętej   Jedno z ikonograficznych przedstawień Trójcy Świętej Po raz pierwszy spotykamy się z symboliką Trójcy Przenajświętszej już w wieku IV. Spotykamy ją na sarkofagu, który można oglądać w Muzeum Laterańskim. Trójca Najświętsza jest tam przedstawiona w postaci trzech osób ludzkich. W Bazylice Św. Pawła w Rzymie z V wieku spotykamy inny symbol: Boga Ojca jako osobę ludzką, Syna Bożego w postaci baranka i Ducha Świętego w postaci gołąbka. Symbolem późniejszym jest trójkąt, który często otaczano słońcem na wyrażenie natury Boskiej. Bardzo dawnym symbolem Trójcy Przenajświętszej jest „trianguł”, który diakon zapalał w Wielką Sobotę w obrzędzie poświęcenia światła. Są to na jednym drążku umieszczone trzy świece na trzech rozgałęzieniach. Również starożytnym symbolem jest litera Y, którą tworzą trzy równe ramiona. Symbolem bardziej skomplikowanym, ale wymownym są trzy koła w trójkącie, tak umieszczone, że wzajemnie się wypełniają.

 

Tajemnica Trójcy Świętej   Agencja GN Św. Patryk miał Ją porównywać do trójlistnej koniczyny. Jeden z greckich Ojców Kościoła mawiał, że jest jak rzeka, w którym jedno tworzą woda, koryto i nurt... Od wieku XII bardzo rozpowszechnił się symbol: Boga Ojca w postaci starca, siedzącego na tronie, Syna Bożego, rozpiętego na krzyżu, który jest oparty o kolana Boga Ojca i Ducha Świętego w postaci gołębicy. Tak też i dzisiaj często widzimy przedstawioną Trójcę Przenajświętszą na wielkich malowidłach czy też rzeźbach.

Dalekim obrazem tajemnicy Trójcy Przenajświętszej może być: woda - w stanie płynnym, twardego lodu i pary lotnej; tęcza o trzech kolorach; przestrzeń o wymiarach - długości, szerokości, wysokości; liść koniczyny na trzech łodyżkach; słowo BÓG w języku polskim - złożone z trzech liter i inne mniej znane.

Powiedzieli o Trójcy Świętej

Tertulian (+ po 220): „Z wysokiej góry bije bogate źródło obfitej wody. Ta rozlewa się w szeroką rzekę. Wreszcie zmienia się w jezioro. W źródle mamy obraz Boga Ojca, w rzece - Syna Bożego a w jeziorze - Ducha Świętego, który pochodzi od Ojca i Syna, i ma tę samą naturę”.

Św. Izydor z Sewilli (+ 636): „Ametyst błyszczy troistym kolorem. Widzimy w nim kolor purpurowy, fioletowy i różowy. Purpura jest barwą mocy i oznacza Ojca Wszechmogącego, Stwórcę, Króla nieba i ziemi. Fiolet jest obrazem pokory i oznacza uniżenie się Syna, który stał się człowiekiem. Barwa różowa jest wreszcie godłem miłości i wskazuje na miłość Ducha Świętego”.

Linhardt: „Duch Święty tka wstęgę miłości między niebem a ziemią, jak ją tka w niebie między Ojcem i Synem”.

Monsabre: „Czyli te trzy Osoby Boże nie tworzą trzech bogów? Nie! Jak długość, szerokość i wysokość nie tworzą trzech ciał; jak źródło, strumień i rzeka nie tworzą trzech rzek; jak siła słońca, która grzeje, świeci i porusza, nie stanowi trzech słońc; jak korzeń, pień i gałęzie nie tworzą trzech drzew; jak kształt, barwa i zapach nie tworzą trzech kwiatów”.

Piotr Semenenko: „Najpierw Bóg jest miłością sam w sobie. Na umiłowaniu się polega istnienie Ducha Świętego. Bracia najmilsi, któż wypowie tę ucztę wiekuistą, którą Bóg święci w łonie swoim własnym? Te gody Jego miłości nieskończonej, w których Ojciec kocha Syna i oddaje Mu się. Ojciec i Syn kochają Ducha Świętego i oddaniem się obopólnym Duchowi Świętemu z Nim i w Nim się łączą. Duch Święty kocha Ojca i Syna ich własną miłością, a oddając się im z powrotem, łączy ich z sobą. Co za uczta, co za gody. (...), jaka tajemnica!”
.
A to ciekawe

Legenda o św. Augustynie. Wielki doktor Kościoła zamierzał napisać dzieło o tajemnicy Trójcy Świętej. Kiedy tak rozważał, idąc brzegiem morza, napotkał pacholę. Uwagę jego zwrócił fakt, że dziecię w muszli przenosiło wodę z morza i wlewało ją do wygrzebanego przez siebie dołka. Zaciekawiony i rozbawiony tym Święty, przystaje i pyta: „Czy przypadkiem nie chcesz morza przelać do tego dołka?” Na to tajemnicza postać prostuje się i mówi: „Prędzej ja w tym małym dołku zmieszczę całe morze, niż ty w swoim małym rozumie pojmiesz tajemnicę Boga”.

Św. Patryk (w. V) na listku koniczyny usiłował pogańskim Irlandczykom wyjaśnić tajemnicę Trójcy Przenajświętszej. Na tę pamiątkę aż do naszych czasów Irlandczycy w doroczne święto swojego Patrona, która przypada 17 marca, przypinają do marynarek liść koniczyny.

Kościół święty jako wyznanie wiary w tę tajemnicę wprowadził znak krzyża świętego ze słowami: „W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”. Św. Franciszek Ksawery miał kilka razy tym znakiem uciszyć rozszalały żywioł morza w czasie swoich licznych podróży.

Czytamy w aktach męczenników: św. Polikarpa, św. Epipodiusza, św. Euplusa, św. Afry, św. Wincentego i innych, że umierali ze słowami trzech osób Boskich na ustach. Św. Euplus (+ 304) miał zawołać przed śmiercią: „Adoruję Ojca, Syna i Ducha Świętego, adoruję Trójcę świętą, poza którą nie ma Boga. (...) Ofiaruję się Ojcu, Synowi i Duchowi Świętemu”.

Krzysztof Kolumb miał wielkie nabożeństwo do tej tajemnicy. Kiedy przed uczonymi profesorami uniwersytetu Salamanki kazano mu stanąć i wyłożyć sens swojej podróży, rozpoczął: „W imię Trójcy Przenajświętszej przedstawiam wam (...)”. Kiedy zaś dotarł do brzegów Ameryki, sądząc, że są to wymarzone Indie, napisał w pierwszym liście: „Na chwałę Św. Trójcy (...)”.

W Katechizmie Kościoła katolickiego

Bóg w trójcy Świętej Jedyny


Tajemnica Trójcy Świętej stanowi centrum wiary i życia chrześcijańskiego. Jest tajemnicą Boga w sobie samym, a więc źródłem wszystkich innych tajemnic wiary oraz światłem, które je oświeca. Tajemnica ta jest najbardziej podstawowym i istotnym nauczaniem w "hierarchii prawd wiary". "Cała historia zbawienia nie jest niczym innym, jak historią drogi i środków, przez które prawdziwy i jedyny Bóg, Ojciec, Syn i Duch Święty, objawia się, pojednuje i jednoczy ze sobą ludzi, którzy odwracają się od grzechu"

Trójca jest tajemnicą wiary w sensie ścisłym, jedną z "ukrytych tajemnic Boga, które nie mogą być poznane, jeśli nie są objawione przez Boga". Oczywiście, Bóg zostawił ślady swego trynitarnego bytu w swoim dziele stworzenia i w swoim Objawieniu w Starym Testamencie. Wewnętrzność Jego Bytu jako Trójcy Świętej stanowi tajemnicę niedostępną dla samego rozumu, a nawet dla wiary Izraela przed wcieleniem Syna Bożego i posłaniem Ducha Świętego.

Ostatecznie prawdę o Trzech Osobach Boskich objawił ludziom Jezus, Boży Syn, który mówił o Ojcu w Niebie i o Paraklecie (Pocieszycielu), którego ześle po Wniebowstąpieniu.

Objawiona prawda Trójcy Świętej znajduje się od początku u źródeł żywej wiary Kościoła, przede wszystkim za pośrednictwem chrztu: Znajduje ona swój 189 wyraz w chrzcielnej regule wiary, sformułowanej w przepowiadaniu, katechezie i modlitwie Kościoła. Takie sformułowania znajdują się już w pismach apostolskich, jak świadczy o tym pozdrowienie przyjęte w liturgii eucharystycznej: "Łaska Pana Jezusa Chrystusa, miłość Boga i dar jedności w Duchu Świętym niech będą z wami wszystkimi" (2 Kor 13, 13).

W ciągu pierwszych wieków Kościół starał się wyraźniej sformułować swoją wiarę trynitarną, zarówno w celu pogłębienia własnego rozumienia wiary, jak również w celu obrony jej przed błędami, które ją zniekształcały. Było to dziełem pierwszych soborów, wspomaganych przez refleksję teologiczną Ojców Kościoła i podtrzymywanych zmysłem wiary ludu chrześcijańskiego.

Dla sformułowania dogmatu Trójcy Świętej Kościół musiał rozwinąć własną terminologię za pomocą pojęć filozoficznych: "substancja", "osoba" lub "hipostaza", "relacja" itd. Czyniąc to, nie podporządkował wiary mądrości ludzkiej, ale nadał nowy, niezwykły sens tym pojęciom, przeznaczonym odtąd także do oznaczania niewypowiedzianej tajemnicy, która "nieskończenie przekracza to, co my po ludzku możemy pojąć".

Kościół posługuje się pojęciem "substancja" (oddawanym niekiedy także przez "istota" lub "natura"), by określić Boski Byt w jego jedności, pojęciem "osoba" lub "hipostaza", by określić Ojca, Syna i Ducha Świętego w tym, czym rzeczywiście różnią się między sobą, a pojęciem "relacja", by określić fakt, że rozróżnienie Osób Boskich opiera się na Ich wzajemnym odniesieniu do siebie.

Trójca jest jednością. Nie wyznajemy trzech bogów, ale jednego Boga w trzech Osobach: "Trójcę współistotną". Osoby Boskie nie dzielą między siebie jedynej Boskości, ale każda z nich jest całym Bogiem: "Ojciec jest tym samym, co Syn, Syn tym samym, co Ojciec, Duch Święty tym samym, co Ojciec i Syn, to znaczy jednym Bogiem co do natury". "Każda z trzech Osób jest tą rzeczywistością, to znaczy substancją, istotą lub naturą Bożą".

Osoby Boskie rzeczywiście różnią się między sobą. "Bóg jest jedyny, ale nie jakby samotny". "Ojciec", "Syn", "Duch Święty" nie są, tylko imionami oznaczającymi sposoby istnienia Boskiego Bytu, ponieważ te Osoby rzeczywiście różnią się między sobą: "Ojciec nie jest tym samym, kim jest Syn, Syn tym samym, kim Ojciec, ani Duch Święty tym samym, kim Ojciec czy Syn". Różnią się między sobą relacjami pochodzenia: "Ojciec jest Tym, który rodzi; Syn Tym, który jest rodzony; Duch Święty Tym, który pochodzi". Jedność Boska jest trynitarna.

Osoby Boskie pozostają we wzajemnych relacjach. Rzeczywiste rozróżnienie Osób Boskich –ponieważ nie dzieli jedności Bożej –polega jedynie na relacjach, w jakich pozostaje jedna z nich w stosunku do innych: "W relacyjnych imionach Osób Boskich Ojciec jest odniesiony do Syna, Syn do Ojca, Duch Święty do Ojca i Syna; gdy mówimy o tych trzech Osobach, rozważając relacje, wierzymy jednak w jedną naturę, czyli substancję". Rzeczywiście, "wszystko jest (w Nich) jednym, gdzie nie zachodzi przeciwstawność relacji". Z powodu tej jedności Ojciec jest cały w Synu, cały w Duchu Świętym; Syn jest cały w Ojcu, cały w Duchu Świętym; Duch Święty jest cały w Ojcu, cały w Synu".

Święty Grzegorz z Nazjanzu, nazywany również "Teologiem", przekazuje, katechumenom w Konstantynopolu następujące streszczenie wiary trynitarnej:

Przede wszystkim strzeżcie tego cennego depozytu, dla którego żyję i walczę, z którym pragnę umrzeć, który pozwala mi znosić wszelkie cierpienia i gardzić wszystkimi przyjemnościami. Mam na myśli wyznanie wiary w Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Dzisiaj powierzam je wam. Przez to wyznanie za chwilę zanurzę was w wodzie i was z niej podniosę. Daję je wam po to, by towarzyszyło i patronowało wam przez całe życie. Daję wam jedno Bóstwo i Potęgę, Jednego istniejącego w Trzech i zawierającego Trzech na różny sposób. Bóstwo bez różnicy substancji czy natury, stopnia wyższego, który podnosi, ani stopnia niższego, który poniża... Nieskończona współnaturalność Trzech nieskończonych. Cały Bóg w każdym z osobna... Bóg Trójjedyny ujmowany jako całość... Nie zacząłem jeszcze myśleć o Jedności, a już Trójca ogarnia mnie swoim blaskiem. Nie zacząłem jeszcze myśleć o Trójcy, a już obejmuje mnie Jedność...

(Powyższe teksty są fragmentami Katechizmu Kościoła Katolickiego)

 

Okno Boga

ks. Tomasz Jaklewicz

Nie da się namalować Trójcy Świętej. Ale można namalować Jej ikonę. Kto wpatruje się z wiarą w dzieło Rublowa, ten zasiada do stołu z Bogiem: Ojcem, Synem i Duchem Świętym.

Ikony przeżywają dziś swój renesans. Wiele osób i wspólnot odkrywa w nich oddech wschodniej religijności, która przechowała wierniej niż Zachód poczucie sacrum, świadomość niepojętej tajemnicy Boga. Ikony nie są pobożnymi ilustracjami bohaterów historii zbawienia lub wydarzeń z Ewangelii. Prawosławie chroni je konsekwentnie przed subiektywizmem, przed dominacją prywatnej wizji artysty. Twórca ikony chce być narzędziem w ręku Boga, chce służyć prawdzie dogmatu, chce przedstawić Światło nie z tego świata. Dlatego poddaje się nurtowi tradycji, odwiecznemu kanonowi.

Ikona nie ma pełnić roli ozdoby kościelnego czy domowego wnętrza. Ikona jest znakiem obecności Boga i Jego tajemnic. Ma służyć modlitwie, ma być oknem na Boga, ma tworzyć przestrzeń spotkania z Nim. Na Wschodzie nie znają kultu Najświętszego Sakramentu poza Eucharystią, prawosławne świątynie wypełnione są ikonami. Katolik, wchodząc do kościoła, klęka przed tabernakulum, prawosławny całuje ikony. Od strony teologicznej ikona nie jest tym samym co Najświętszy Sakrament, ale jest tu jakaś analogia. Ikona jest dla prawosławnych jakby sakramentem.

Dowód na istnienie Boga

„Trójcę Świętą” Rublowa nazywa się „ikoną nad ikonami”. Napisano o niej wiele, ale nie przestaje inspirować do modlitwy, refleksji, kontemplacji. W Niedzielę Trójcy Przenajświętszej warto wsłuchać się w jej tajemniczą mowę, poddać się sile nieziemskiego piękna. „Ze wszystkich teologicznych dowodów na istnienie Boga, o tym, który wydaje się najbardziej przekonujący, nie wspomina się w żadnych podręcznikach. Można go streścić w następujący sposób: skoro istnieje ikona Trójcy Świętej Rublowa, to istnieje Bóg” – pisał Paweł Florencki, kapłan, męczennik czasów Stalina. Kilka wieków wcześniej tzw. Sobór Stu Rozdziałów, odbywający się w Moskwie (1551), postanowił, że Trójca Rublowa ma być wzorem dla twórców ikon.

Św. Andriej Rublow (ok.1360–1430) był mnichem w klasztorze Świętej Trójcy, założonym przez słynnego eremitę św. Sergiusza z Radoneża, u którego Rosjanie szukali pociechy i nadziei w czasach ucisku tatarskiego. W 1422 roku następca Sergiusza opat Nikon zlecił Rublowowi misję wykonania ikonostasu w odnowionym klasztorze. Polecenie opata było następujące: „Ażeby bracia przez kontemplację Najświętszej Trójcy przezwyciężali nienawiść rozdzierającą świat”. Ikona Trójcy (1,42 m > 1,14 m) znajdowała się początkowo w ikonostasie kościoła klasztornego w Zagorsku, blisko miejsca, w którym kapłan podaje Komunię świętą wiernym.

O samym Rublowie nie wiemy za dużo. Nie zachował się portret artysty, który nie szukał swojej chwały, ale chwały Boga. Cerkiew rosyjska kanonizowała go w 1988 roku. Był niewątpliwie największym staroruskim mnichem-malarzem. Do naszych czasów dotrwało tylko kilka jego dzieł. Oryginał Trójcy był przez wieki zasłonięty metalowymi blachami. W 1904 r. komisja konserwatorska odsłoniła pierwotną warstwę dzieła. Paweł Evdokimov, rosyjski teolog, pisze, że członkowie komisji byli wprost zaszokowani blaskiem, który ujrzeli: „Nigdzie nie istnieje nic o tak wielkiej mocy syntezy teologicznej, o takim bogactwie symbolicznym i pięknie artystycznego wyrazu”. Ikona znajduje się dziś w Galerii Trietiakowskiej w Moskwie.

Siedzieć za stołem z Bogiem

W ikonie Trójcy można wyróżnić kilka przenikających się wymiarów. Już przed Rublowem tradycja ikonograficzna znała przedstawienie Trójcy Świętej pod postacią trzech aniołów. Źródłem inspiracji jest biblijna scena z życia Abrahama: „Pan ukazał się Abrahamowi pod dębami Mamre, gdy ten siedział u wejścia do namiotu w najgorętszej porze dnia. Abraham spojrzawszy, dostrzegł trzech ludzi naprzeciw siebie” (Rdz18,1-2). Uderza to, że do Abrahama przychodzi jeden Pan, ale patriarcha widzi trzy osoby (wysłańcy, pielgrzymi, aniołowie?).

Chrześcijańska tradycja odczytała ten obraz jako ukazanie się Boga Trójjedynego. Liturgia wschodnia nie waha się śpiewać: „Błogosławiony jesteś Abrahamie, ty widziałeś i ugościłeś Trójcę, jednego w trzech”.  Ten typ ikonograficzny nazywa się „Gościnność” (gr. Philoxenia). Kryje się w nim myśl o Bogu, który przychodzi do człowieka w gościnę. Przychodzi, by wyprowadzić człowieka z zamknięcia w sobie, by go przemienić, dać mu życie. Abraham i Sara żyli niepełnym życiem, ich małżeństwo było bezpłodne. Wizyta Boga zmienia tę sytuację. Otwiera ich na nadzieję, która wydaje się tak niewiarygodna, że Sara kwituje ją ironicznym uśmiechem.

Kto jest gościnny, kto przyjmuje Boga u siebie w gościnę, ten sam zostaje przyjęty przez Niego. Role gospodarza i gościa się odwracają. Bóg jest tym, który zaprasza nas do siebie. Ikona odsłania perspektywę wejścia w komunię, we wspólnotę z żywym Bogiem. Przypomnijmy sobie uczniów idących do Emaus. Wspólny posiłek z Nieznajomym Wędrowcem otworzył im oczy na obecność Zbawcy. Zachodnia sztuka często posługiwała się perspektywą skierowaną do wnętrza obrazu. Ikona Trójcy ma odwróconą perspektywę. Linie wyznaczone przez postacie i kształt stołu zbiegają się przed obrazem. Człowiek modlący się przed nim zostaje zaproszony na spotkanie. Ma odczucie, że może usiąść przy stole z Bożą Wspólnotą. Ikona podpowiada: Bóg jest blisko, jest tutaj.

Radosna lekkość Boga

Trzej aniołowie mają nieproporcjonalnie wydłużone ciała. Są wysmukli i zwiewni. „Radosna lekkość całości, sekret geniuszu Rublowa, nadaje wizji ów niepowtarzalny charakter uskrzydloności” – pisze Evdokimov. Trzy osoby rozmawiają ze sobą. Trwa jakieś spotkanie, dialog. Kiedy spoglądamy na twarze aniołów, nasz wzrok zaczyna krążyć po okręgu od jednej postaci do drugiej. Jest tu jakiś spokój, łagodność, delikatność, ale jednocześnie ruch, dynamika wyjścia ku drugiemu. Ikona zaprasza nas do kontemplacji tajemnicy miłości, którą jest sam Bóg. Miłość jest wydarzeniem – to proces, w którym różne jednostki osiągają jedność właśnie w swojej różnorodności. Dzielą się własnym życiem i dlatego mają wspólne życie.  

Ikona w symbolicznym kształcie wyraża dogmat o jednym Bogu w trzech Osobach. Widzimy jedność i równość Osób symbolizowanych przez trzech aniołów. A jednocześnie każda z tych postaci jest nieco odmienna (inny układ dłoni, inny kolor szat, inne symbole w tle). Nie istnieje jednak reguła pozwalająca jednoznacznie przypisać poszczególnym sylwetkom Boskie Osoby. Na niektórych starych ikonach malowano nimb z krzyżem lub napis: IC XC, co określało jednoznacznie postać Syna. Wspomniany wcześniej Sobór Stu Rozdziałów zabronił tej praktyki. Argumentowano, że każdy z aniołów może być w równej mierze osobą Ojca, Syna lub Ducha Świętego. Różni autorzy interpretują jednak, kto jest kto. Wskazówkami są dłonie, szaty, atrybuty za plecami. Te podpowiedzi nie mogą jednak sobie rościć pretensji do jedynej słusznej interpretacji. Pewna niejednoznaczność jest tutaj zamierzona. Boskie osoby przenikają się nawzajem. Teologia nazywa to perychorezą. Ten termin oznacza dosłownie „tańczyć wokół”. Można metaforycznie powiedzieć, że Osoby Trójcy są jak tancerze wirujący we wspólnym tańcu.  

Kielich ofiary

W centrum ikony znajduje się stół, na którym stoi kielich. Badacze odkryli, że na pierwotnym rysunku baranka namalowano później kiść winogron. Zauważmy, że także sam kształt stołu-ołtarza przypomina kielich. Kielich jest symbolem ofiary. To nawiązanie do ofiary Chrystusa-Baranka, także do Eucharystii Ale można też powiedzieć, że całe życie Trójcy krąży wokół ofiarnego kielicha. Bo kochać znaczy ofiarowywać siebie drugiemu. Taki dar nigdy nie powoduje ubytku, ale raczej nadmiar miłości. Z tego nadmiaru miłości Bożej jest świat, jestem ja. Jestem wezwany, by do tego wspólnego kielicha dołożyć swój dar. Wizja przedstawiona na ikonie zrodziła się z kontemplacji i świętego życia. Nie da się tej wizji zracjonalizować i do końca opowiedzieć. Tak samo jak nie da się po prostu wytłumaczyć tajemnicy Trójcy. Ikony piszą ludzie święci. Ci, którzy się w nie wpatrują, widzą tym więcej, im bardziej są święci. Człowiek jest stworzony na obraz Trynitarnego Boga. Kościół-wspólnota ma być także budowany na ten sam wzór, Boga-Wspólnoty. Dwa odwieczne ludzkie pragnienia: bycia sobą (indywidualizm, wyjątkowość, wolność) oraz bycia z innymi (wspólnota, miłość, więzy) mają swoje źródło w tajemnicy Boga – Jednego w Trzech Osobach. Ikona Trójcy jest także zapowiedzią przyszłości. Kiedyś zgromadzimy się razem przy tym stole, wokół kielicha ofiarnej miłości, aby uczestniczyć w wiecznej uczcie mesjańskiej. To jest nasze ostateczne powołanie.

Kogo symbolizują trzej aniołowie?

Tajemnica Trójcy Świętej   Wikimedia/PD Najsłynniejsza z ikon Trójcy Świętej - Andrieja Rublowa

Postać z lewej strony najczęściej jest utożsamiana z Bogiem Ojcem. Szata ma kolor złoty, przykrywa całkowicie ramiona i całe ciało. Odsłonięta pozostaje jedynie mała część tuniki barwy niebieskiej. Ten kolor na oryginalnej ikonie jest tak unikatowy, że nazywa się go „błękitem Rublowa”.

Tę samą barwę odnajdujemy również u pozostałych postaci, co sugeruje, że oznacza ona boską naturę wspólną wszystkim postaciom.

W tle widać dom, który jest symbolem „domu Ojca”, w którym „jest mieszkań wiele” (J 14,2), gdzie jest i dla nas miejsce. Ojciec spogląda przed siebie w kierunku postaci Ducha Świętego, ponieważ Ojciec jest Tym, który posyła Ducha.
 

 

Paweł Evdokimov opowiada się za inną interpretacją. Widzi w tej postaci Syna. Budowla za Nim byłaby wtedy raczej symbolem Kościoła, który jest duchowym domem, otwartym zarówno na żydów, jak i pogan.

Tajemnica Trójcy Świętej   Wikimedia/PD Najsłynniejsza z ikon Trójcy Świętej - Andrieja Rublowa Centralna figura jest na ogół odczytywana jako Syn. Gest prawej dłoni wskazuje na dwie natury: boską i ludzką. Podobne znaczenie mają kolory szat: purpura wskazuje na człowieczeństwo, błękit na boskość.

Izajasz pisze: „Któż to jest Ten, który (…) idzie w szkarłatnych szatach? Dlaczego krwawa jest twoja suknia?” (Iz 63,1-2). Proroctwo zapowiada śmierć Jezusa na krzyżu.

Wzrok Syna jest zwrócony w stronę Ojca, co oznacza całkowite powierzenie się Jego woli. Drzewo w tle to symbol dębów Mamre, pod którymi Abraham przyjmował Boga. Ale można je interpretować jako drzewo życia, z którego – wedle tradycji – wzięto drewno na krzyż.

W interpretacji Evdokimova ta postać to Bóg Ojciec. Świadczyć ma o tym centralne miejsce anioła. W tym ujęciu to Ojciec zwraca się w kierunku Syna. Dłoń wyraża błogosławieństwo. Purpura byłaby tutaj symbolem miłości, a błękit – Bożej prawdy.

Teolog Gisbert Greshake widzi w tej postaci Ducha Świętego, rozumianego jako „więź” między Ojcem i Synem.

Postać po prawej stronie uznawana jest za Ducha Świętego. Dłoń wskazuje na kierunek błogosławieństwa: świat. Prostokąt znajdujący się w dolnej części stołu odczytywany jest jako symbol kosmosu.
 

Evdokimov też trzyma się tej interpretacji. Zauważa, że „delikatność linii tego anioła ma w sobie coś macierzyńskiego”. Hebrajskie słowo Ruah (duch) jest rodzaju żeńskiego.

Kryje się tu intuicja, że Duch Święty wyraża czułość Bożej miłości. Wierzchnia szata postaci ma kolor złotozielony, co odsyła do tajemnicy życia. Skała w tle może być symbolem góry, która w Biblii jest miejscem objawienia Boga.

Może też być aluzją do skały na pustyni, z której Mojżesz wyprowadził wodę. Skała kojarzy się z pustynią, gdzie prorocy napełniali się Duchem.

Zdaniem Greshakego anioł po prawej to Syn, który posłusznie kładzie rękę na ołtarzu ofiarnym. Skłon głowy oznacza zgodę na ogołocenie się z boskości ze względu na nas. Berło Syna jest pochylone. Jezus nie trzyma go mocno, ale niczym krzyż spoczywa ono na Jego ramieniu.