Jeszcze parę miesięcy, ale niektórzy rodzice już chcą, by dziecko przyjęło Pana Jezusa poza własną parafią, inni wymyślają fikuśne kreacje, dzieci zaczynają marzyć o prezentach i liczą pieniądze. Całe szczęście, że można spokojnie i cicho.
Janusz Kuczek, też z Radłowa, przygotowuje drugiego syna do Komunii. Kuba już był, teraz idzie Konrad. – Prezenty dla Kuby były, ale w samym dniu uroczystości dostał wartościowe, choć symboliczne rzeczy. Te tzw. poważniejsze tydzień przed Komunią św. Był przygotowany i wiedział wcześniej, że tak będzie. Do Komunii ochłonął po prezentach i one nie zajmowały już jego wyobraźni – mówi J. Kuczek. Maturzystka Ania Gromala po latach znalazła dokument. – Ciocia w USA złożyła ofiarę i zamówiła modlitwę za mnie przez 15 lat. Nie zrobiło to w czasie Komunii na mnie wrażenia. Znalazłam to potwierdzenie dwa lata temu i się popłakałam. To najpiękniejszy prezent – przyznaje.
Punkt usług religijnych?
– Dzieci może intelektualnie tej wielkiej tajemnicy nie są w stanie zrozumieć, ale mają świadomość tego, co się dzieje i Kto jest wtedy najważniejszy. W przygotowaniu ogromną rolę odgrywa rodzina. W domu przykład religijnego życia taty i mamy, rodzina parafialna, czyli wspólnota, która otacza dzieci pamięcią i troską, wreszcie w naszym przypadku też nasza rodzina szkolna. Dzieci widzą, że w domu, Kościele i szkole jest jeden front, więc tak samo chętnie jak do szkoły przychodzą do parafii – opowiada ks. Piotr Mamak, katecheta w tarnowskiej SP nr 9. Pierwsza Komunia dziecka to okazja, by duszpasterską troską ogarnąć dorosłych. – Przez spotkania z dziećmi poznaje się też rodziców, nawiązują się dobre relacje, jest okazja do duszpasterskiego oddziaływania na całe rodziny, okazja do spajania wspólnoty parafialnej – przyznaje ks. Janusz Maziarka. Zdaniem ks. Piotra Mamaka problem z akceptacją reguł kościelnych, apeli o skromność przyjęć, stroju dzieci etc. mają ci, którzy parafię traktują jako punkt usług religijnych i nie mają poczucia wspólnoty. – Skutek jest taki, że oderwane od parafii dziecko potem trudno spotkać w grupie dziecięcej, w deesemkach, ministrantach czy grupach młodzieżowych. Tymczasem konsekwencją I Komunii powinno być pragnienie przyjmowania Ciała Pańskiego, uczestniczenia w liturgii we wspólnocie w swoim kościele – mówi. Alienacja to problem raczej dużych miast, u nas mimo wszystko dość rzadki. Ciesząc się z tego, warto jednak już teraz dmuchać na zimne.
Jak wielka rodzina
Ks. dr Bogusław Połeć, Dyrektor Wydziału Katechetycznego tarnowskiej Kurii
– Musimy mieć świadomość tego, że parafia to nie tylko instytucja, ale wspólnota, w której ludzie razem idą drogą zbawienia. To jak wielka rodzina, z której każdy może czerpać siłę, ale ma też coś do zrobienia, bo rodzina wzajemnie się wspiera. Jeżeli tak widzimy parafię, to dla rodzica nie będzie obojętne gdzie dziecko pójdzie do I Komunii Świętej. Jeżeli rodzice nie czują związków z parafią, nie widzą potrzeby uczestniczenia w sakramentach w parafii, to jako duszpasterze musimy sobie zadać pytanie: gdzie popełniliśmy błąd i co zrobić, by to wyprostować. Potrzebna jest po prostu katechizacja dorosłych.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.