Liczę na pozytywny finał rozmów z Bractwem św. Piusa X. Gdyby miało ono jakieś wątpliwości do przedstawionej mu preambuły doktrynalnej, jesteśmy gotowi udzielić niezbędnych wyjaśnień. Ale na razie nie biorę tego w ogóle pod uwagę. Mam nadzieję, że Bractwo przyjmie ten dokument – powiedział prał. Guido Pozzo, sekretarz watykańskiej Komisji „Ecclesia Dei” w wywiadzie dla telewizji Gloria.
Jutro zbiorą się w Albano pod Rzymem główni zwierzchnicy lefebrystów, aby zastanowić się nad przyjęciem preambuły doktrynalnej. Jest to dokument zaprezentowany im na zakończenie trwających od niemal dwóch lat rozmów ze Stolicą Apostolską w celu nadania im misji kanonicznej w Kościele katolickim. Jednym z uczestników rozmów był właśnie ks. Pozzo.
„Moje wrażenia z tych rozmów są zasadniczo pozytywne, jeśli chodzi o serdeczną atmosferę, w jakiej przebiegał dialog. Był on otwarty i szczery, a niekiedy również bardzo żywiołowy, czego się można było spodziewać, biorąc pod uwagę tematy podejmowane w dyskusji. Choć na pewno za wcześnie jeszcze na konkluzje, osiągnęliśmy ważne, decydujące stadium tej drogi, która służyła dogłębnemu wyjaśnieniu opinii zarówno Bractwa, jak i ekspertów Kongregacji Nauki Wiary. Teraz przyszedł czas na ocenienie kontrowersji, aby zobaczyć, czy da się przezwyciężyć problemy doktrynalne, które zostały przez nas podjęte” – uważa sekretarz Papieskiej Komisji „Ecclesia Dei”.
Sekretarz watykańskiej dykasterii podkreślił, że pomimo różnych przecieków do mediów, zasadnicze treści preambuły doktrynalnej wciąż pozostały poufne i nie są znane szerszemu odbiorcy. Zapewnił też, że nie obawia się istnienia lefebrystów w ramach Kościoła katolickiego, choć jest świadomy trudności, jakie może to spowodować. Ci, którzy są prawdziwie i w pełni katolikami, mają nie tylko prawo, ale i obowiązek być w Kościele katolickim, gdziekolwiek się on znajduje. W historii były już takie przypadki.
Ks. Pozzo zaapelował też o ponowne odkrycie przedsoborowej liturgii. Sam zaczął ją sprawować dopiero po wydaniu Motu Proprio Summorum Pontificum. Dzięki studiom na Uniwersytecie Gregoriańskim od samego początku potrafiłem rozróżnić faktyczne magisterium od tego, co proponują teolodzy. Byłem więc świadomy, że ten wielki bałagan, jaki zapanował w Kościele i liturgii po r. 1968, nie ma nic wspólnego z wolą Papieża – wspomina ks. Pozzo. W jego przekonaniu uprzedzenia do dawnej Mszy wynikają z braku formacji liturgicznej we współczesnym Kościele.
„Warto promować stary ryt, bo są w nim jasno ukazane i należycie docenione pewne wartości, pewne aspekty liturgii, które zasługują na zachowanie. I nie myślę tu jedynie o łacinie czy chorale gregoriańskim. Mam na myśli poczucie tajemnicy, sakralność, pojmowanie Eucharystii jako ofiary, rzeczywistą i substancjalną obecność Chrystusa, a także fakt, że w rycie tym jest przestrzeń na skupienie, na duchowe przeżywanie liturgii. Są to istotne elementy, które w starym rycie są szczególnie wyraźne. Nie twierdzę, że nie ma ich we Mszy Pawła VI, lecz w starym rycie są one o wiele wyraźniejsze i że może to być ubogacające również dla tych, którzy normalnie sprawują zwyczajną formę rytu. Niewykluczone, że w przyszłości obie te formy zostaną zjednoczone, poszczególne elementy obu z nich zostaną połączone i będą się nawzajem ubogacać. Nie należy się jednak tego spodziewać w krótkim czasie. I nie będzie to decyzja podjęta za biurkiem. Wymaga to dojrzewania całego ludu chrześcijańskiego, który ma zrozumieć znaczenie obu form liturgicznych tego samego rytu rzymskiego” – powiedział ks. Pozzo.
"Oczekujemy od osób odpowiedzialnych za podjęte decyzje wyjaśnienia wszystkich wątpliwości".
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Abp Marek Jędraszewski w liście do wiernych Archidiecezji Krakowskiej.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.