Inspirował budowę burs i ośrodków pomocy. Rozdawał kozy, by ludzie mieli mleko i… nadzieję. Choć w diecezji był zaledwie cztery lata, ludzie pamiętają: – To był kapłan pełen ufności, optymizmu i miłosierdzia.
Biskup od aniołów
– Od pierwszego spotkania zrobił na mnie wielkie wrażenie człowieka bardzo prostego, nieco zdystansowanego, a zarazem głęboko zanurzonego w Bogu. Przez ten pryzmat patrzył na innych ludzi, szukał od razu sposobów zaradzenia ich problemom – mówi ks. Grądalski i zaraz opowiada o tym, jak świetny kontakt miał biskup z aniołami. – Wszędzie ich wzywał na pomoc – dodaje z uśmiechem duszpasterz. Nie bez przyczyny za dewizę posługiwania przyjął zawołanie św. Michała Archanioła: „Quis ut Deus” – Któż jak Bóg! Bardzo charakterystyczny był również gest błogosławieństwa kreślony przez niego w mijanych po drodze miejscowościach. Mówił potem: „Nie mogłem do was wpaść, ale posłałem z trasy »krzyżyk«…”.
Siostra Osmunda szczególnie wspomina częste wyjazdy biskupa do Warszawy, podczas których ciągle się modlił. – Jego samochód był kaplicą. Bywało, że mówiłam biskupowi: „Szefie, jestem już pobożnie zmęczona”, to na chwilę przestawaliśmy, by zaraz ponownie odmawiać Koronkę do Miłosierdzia Bożego – opowiada z uśmiechem zakonnica. Kiedy się nie modlił, to… śpiewał albo brał do ręki instrument. Niemal każde spotkanie kończyło się wspólnym muzykowaniem. Tak zapamiętał swoje pierwsze spotkanie z bp. Dominem ks. Jan Wieczorek, późniejszy biskup gliwicki. „Po kolacji spotkanie z nowicjuszkami, śpiewa razem z nimi, przygrywa na gitarze (…). Padają z jego strony słowa upomnienia: »za mało radości w tym śpiewie«. Potem dowiedziałem się, że sam jest autorem wielu religijnych piosenek” – wspominał w książce „Rozmiłowany w Miłosierdziu”. Tę ostatnią ułożył, jak testament, w ostatnich tygodniach życia: „Miłosierdzie Boże w każdej życia dobie/ Jest mym oparciem i źródłem pokoju,/ Dlatego śpiewam, czerpiąc z tego zdroju:/ Jezu, ufam Tobie, Jezu, ufam Tobie”.
Lubił humor i żarty. Znajomi zbierali dla niego dowcipy w specjalnych zeszytach, żeby „zawsze miał je pod ręką, gdy trzeba komuś podarować uśmiech” – jak zwykł mawiać. Mimo ogromnego bólu pogoda ducha towarzyszyła mu do ostatnich chwil. Po wyczerpującej chorobie nowotworowej zmarł 15 marca 1996 r. w Warszawie. Pochowany został w koszalińskiej katedrze.
Po śmierci bp. Domina w jego etui na okulary znaleziono zapisaną jego ręką karteczkę ze słowami z Księgi Nehemiasza: „Nie bądźcie przygnębieni, bo radość w Panu jest waszą ostoją”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).