Prof. Żaryn: Wspominki z PRL. W kwestii religii w szkole historia się powtarza

"Kard. Wojtyła postulował wybór drogi trudniejszej i bardziej wymagającej ale takiej, którą można podjąć jako inicjatywę duszpasterską".

Reklama

Usuwano też książki. Według wykazów Ministerstwa Kultury i Sztuki  z 1951 r. pewnych książek nie można było umieszczać w czytelniach i bibliotekach. Na zakazanej liście cenzorskiej widniało kilka tysięcy nazwisk autorów i tytułów. Bardzo wiele z nich (jak np. Katechizm polskiego dziecka Bełzy, czy wszystkie wydawnictwa katolickie dla dzieci i młodzieży) to były książki o treściach religijnych i promujących wartości katolickie. Te książki były palone, szły na przemiał. Można to było mierzyć na tony.

W ramach eksperymentu z dniem 1 września 1952 r. władze zlikwidowały całkowicie religię w szkołach w diecezji katowickiej. Chodziło o to, by sprawdzić, jaki będzie społeczny opór wobec tej decyzji. To są praktyki ubeckie powtarzane także dzisiaj, np. za pośrednictwem pseudo-dziennikarzy testujących społeczną wrażliwość. Ówczesny biskup katowicki Stanisław Adamski powołując się na literę konstytucji z 1952 r., pełnej frazesów o wolności wyznania, wezwał rodziców do składania podpisów pod apelem do Bieruta o powrót katechezy. Podpisy złożyło bodaj ponad 80 tys. rodziców. Delegacja z diecezji przyjechała z tymi podpisami do prymasa.  Prymas zdecydował, żeby je spalić, mogły one bowiem narazić te wspaniałe polskie rodziny na ostre represje. Faktycznie, gdy do komunistów dotarła informacja o akcji zbierania podpisów, usunęli wszystkich biskupów z diecezji katowickiej nasyłając tam księży patriotów.

Wobec terroru opór słabł, również w gronie polskiego Episkopatu, zwłaszcza po aresztowaniu Prymasa Wyszyńskiego. Nic zatem dziwnego, że w latach 1953 – 1956 religia w praktyce w ponad 80 proc. zniknęła ze szkół podstawowych. Od roku szkolnego 1954/55 nie było jej we wszystkich typach szkół ponadpodstawowych. Zniknęła także modlitwa poranna, zastąpiono ją apelem.

Jak sobie Kościół radził w tej sytuacji?

Były olbrzymie trudności ale katecheza istniała w punktach katechetycznych czy w parafiach. Polityka władz nakierowana była na dzielenie duchowieństwa. Gdy parafią zarządzali księża patrioci, nagle okazywało się, że wiele rzeczy w tym również prowadzenie katechezy, staje się możliwe. To utrudniało biskupom powstrzymywanie kapłanów przed afirmacją systemu.

Panował lęk. Trzeba mieć świadomość, że w stalinizmie punktem odniesienia były Sowiety. Jeśli chodzi o katechezę to tam prawodawstwo wprost jej zabraniało do pełnoletności. Kapłan, jeśli w ogóle istniała parafia, nie mógł prowadzić duszpasterstwa wobec dzieci i młodzieży do 18 r. ż. ponieważ istniał monopol wychowawczy ateistycznego państwa.

Co się zmieniło w 1956 r.?

Stalinizm terroryzował naród ale nie udało mu się znacząco wpłynąć na jego poglądy. Dlatego, gdy tylko system zelżał, spowodowało to wyzwolenie się naturalnych przekonań i zachowań ludzi. Społeczeństwo było w ponad 90 proc. katolickie. Napór powrotu religii do szkół był tak wielki, że komunistom nie udawało się tej fali powstrzymać. W szkołach uczyli jeszcze przedwojenni nauczyciele, którzy sami z siebie tworzyli atmosferę nauczania. Zresztą Gomułce początkowo zależało na dobrych relacjach z Kościołem. Z czasem to się zmieniło.

W jaki sposób?

W 1956 r. religia powróciła do szkół jako przedmiot nadobowiązkowy, i zgodnie z życzeniem rodziców. Katecheci otrzymywali wynagrodzenie za swoją pracę tak samo jak nauczyciele innych przedmiotów. Gdy „zadyszka odwilżowa” minęła, od 1958 r.  zaczęło się „przykręcanie śruby” wobec tradycyjnego wroga, czyli Kościoła. Trzeba było zacząć walkę z „rozpasanym klerem”.

Pierwszy etap rozpoczął się w czasie wakacji 1958 r. W lipcu miała miejsce akcja milicji na Jasnej Górze. Funkcjonariusze skonfiskowali papier i uniemożliwili działalność drukarni przygotowującej materiały duszpasterskie w związku z Wielką Nowenną, przygotowującą wiernych do obchodów millenium chrztu Polski (1966). Była to cenzorska akcja przeciw masowemu oddziaływaniu Kościoła na społeczeństwo za pomocą środków nowoczesnej komunikacji.

W sierpniu nieoczekiwanie wydano rozporządzenie MEN zabraniające od 1 września prowadzenia katechezy w szkołach osobom zakonnym. Ponad 2,5 tys. sióstr i zakonników straciło pracę. Kościół był zaskoczony tą decyzją. W ciągu jednego dnia nie był w stanie wykształcić katechetów nie- zakonników. Warto w tym kontekście pamiętać, że np. absolwenci KUL nie byli w ogóle dopuszczeni do pracy w oświacie.

To bezprawne z perspektywy porozumienia z 1950 r. posunięcie komuniści tłumaczyli koniecznością laicyzowania szkół publicznych oraz tym, że nad zakonami Kościół diecezjalny nie ma pełnej kontroli a są to najbardziej antypaństwowe środowiska.

W sytuacji braku 2,5 tys. nauczycieli sam Kościół był zmuszony do podejmowania decyzji o łączeniu klas. Rozpoczęło się też wypychanie religii z siatki godzin, przesuwanie jej na pierwsze i ostatnie lekcje, co prowadziło do umniejszania znaczenia tego przedmiotu.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
29 30 1 2 3 4 5
6 7 8 9 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9