"Dzieci: pokolenie przyszłości" to tytuł spotkania, które papież Franciszek odbył w sobotę po południu w Nowej Auli Synodu w ramach wydarzenia #BeHuman, drugiego Światowego Spotkanie nt. Ludzkiego Braterstwa, które miało miejsce w dniach 10-11 maja w Watykanie i Rzymie.
Spotkanie z najmłodszymi było jednym z dwunastu "stolików" roboczych w ramach których rozmawiano na temat "ludzkiego i pokojowego świata" promowanego przez Fundację Fratelli tutti pod przewodnictwem jej prezesa kard. Mauro Gambettiego, archiprezbitera bazyliki watykańskiej.
W Światowym Spotkaniu nt. Ludzkiego Braterstwa wzięło wzięło udział ok. trzydziestu laureatów Pokojowej Nagrody Nobla oraz przedstawiciele świata nauki, ekonomii, polityki, burmistrzowie, lekarze, przedsiębiorcy, pracownicy, sportowcy i zwykli obywatele z różnych krajów świata. Rozmawiali nad pogłębieniem braterstwa w społeczeństwie, biznesie, sporcie, informacji i pracy, służbie zdrowia, świecie cyfrowym, edukacji, samorządzie lokalnym i na temat bezpieczeństwa żywnościowego. Inspiracją była encyklika Fratelli tutti, a celem stworzenie propozycji dla "braterskiej planety poprzez poszukiwanie alternatyw dla wojen i ubóstwa". "Da się to zrobić" jest hasłem #BeHuman.
Podróż, która rozpoczęła się od słuchania dzieci
Krótko przed godziną 17. Franciszek przybył do "stolika" dzieci. Tematem była przyszłość. Godzinę wcześnie spotkanie z dziećmi poprowadzili publicysta Aldo Cagnoli wraz z ks. Enzo Fortunato, koordynatorem Światowego Dnia Dziecka, który odbędzie się w dniach 25 i 26 maja. Przed przybyciem papieża przemawiało wielu uczestników, w tym Jody Williams, laureatka Pokojowej Nagrody Nobla z Fundacji Miasto Pokoju dla Dzieci, która mówiła o swoich inicjatywach przeciwko minom przeciwpiechotnym.
Cagnoli powitał Franciszka i opowiedział o pracy, która doprowadziła do Dnia poświęconego dzieciom. "Ten stolik", zaznaczył, "jest dzieckiem wielkiej intuicji, słuchania najmłodszych". "Ważne jest, aby rozpocząć ścieżki, powolne, jeśli chcesz, ale nieustępliwe", powiedział, przypominając, że właśnie tego uczy papież Franciszek.
"Dziś sadzimy nasiona, które, gdy wykiełkują, pomogą stworzyć lepszą zbiorową świadomość niż my, dorośli. Chcieliśmy na nowo odkryć serce dziecka w każdym z nas, aby jako dorośli przyczynić się do budowania społeczeństwa, w którym rządzi przyjaźń, a nie wojna i konflikty" - powiedział kard. Gambetti witając papieża.
Dr Mariella Enoc, była dyrektor szpitala Bambino Gesù, przedstawiła Franciszkowi wdrażany w życie projekt mający na celu stworzenie sieci opieki dostępnej dla dzieci na całym świecie, dzięki systemowi telemedycznemu, który "może stanowić konkretny owoc dzisiejszego spotkania z dziećmi". Z kolei Marco Impagliazzo, przewodniczący Wspólnoty Sant'Egidio, zaapelował, aby nie przyzwyczajać się do wojny i cierpienia tak wielu małych dzieci, pierwszych ofiar konfliktów.
Pytania Franciszka o szczęście
Następnie rozpoczął się dialog między Franciszkiem a dziećmi w towarzystwie matek. Wiele z nich pozdrowiło papieża, uścisnęło mu rękę, usiadło obok niego, otoczyło go, dało mu swoje rysunki lub prace wykonane z kolorowych kartek.
Następnie zasiedli i zanim wysłuchali papieża, dzieci zaśpiewały piosenkę o braterstwie: "Chcemy braterstwa, jeśli go nie będziemy mieli, co się stanie?", powtarzali. Papież nie zamierzał wygłaszać przemówienia. Zaczął od pytania: "Czym jest dla ciebie szczęście?" "Dla mnie szczęściem na świecie jest być jednością, być jedną rodziną, rodziną Boga", odpowiedziała dziewczynka. Inne dziecko: "Dla mnie jest to pokój".
Franciszek zapytał ponownie: "Ale jak osiągnąć szczęście, gdzie je kupić?". Padła odpowiedź: "Czyniąc pokój". Papież nalegał: "Gdzie można go kupić?". "Szczęścia nie można kupić, ono pochodzi od nas", odpowiedziało dziecko, które otrzymało oklaski od papieża, który powiedział: "Ale jeśli szczęścia nie można kupić, jak mogę być szczęśliwy?". Odpowiedzi brzmiały: "kiedy wszyscy są zdrowi", "kiedy czynimy pokój" i "życzliwymi słowami". Na co papież Franciszek odpowiedział kolejnym pytaniem: "Jeśli ktoś obraża drugiego, czy można być szczęśliwym?". Chóralnie jednogłośnie odpowiedziano: "Nieee!". A potem dano odpowiedzi: "Jest się szczęśliwym będąc razem" i "będąc w kontakcie z Bogiem".
Dzieci nie są winne wojny
"Teraz zadam bardzo trudne pytanie, słuchajcie uważnie. Jak można pozostać w kontakcie z Bogiem?" - zapytał papież. "Modląc się każdego dnia", odpowiedziało jedno dziecko. A inne: "Kochając". Papież zapytał następnie: "Czy walcząc między sobą, jesteśmy szczęśliwi? A czy w wojnie jest szczęście?". Dzieci odpowiedziały: "nie". Papież powiedział: "Szczęście leży w pokoju" i dodał: "Są dzieci, które są na wojnie. Dzieci czasami nie mają jedzenia, dzieci boją się bomb, złych rzeczy ... ale jeśli jedno dziecko jest z tej strony wojny (wskazał na jedną stronę), a drugie z tej strony wojny (wskazał drugą stronę) i zapytał: czy są wrogami?". "Nie. Ponieważ to nie ich wina, że jest wojna" - ktoś odpowiedział. A inni dodali: "Ponieważ wszyscy są rodziną". "Aby nie prowadzić wojny, trzeba dzielić pokój z miłością" - powiedział jeszcze ktoś inny.
Modlitwa za dziadków
Jedno z dzieci zapytało, czy mógłby odmówić modlitwę za swoją babcię. Prośba została spełniona. Wszyscy odmówili modlitwę Zdrowaś Maryjo za wszystkich dziadków. "Niech żyją dziadkowie, niech żyją dziadkowie", wykrzyknął papież.
Padło kolejne pytanie dziecka: "Jak zostać przyjacielem?". "Przede wszystkim trzeba dobrze myśleć o innych. Jeśli ktoś myśli źle o drugim, czy będzie mógł być przyjacielem?", zapytał papież i dodał, że nie chce zanudzać dzieci zbyt wieloma pytaniami Dziękując dzieciom za spotkanie Franciszek powiedział: "Odwagi i naprzód".
Deklaracja braterstwa złożona przez dzieci z całego świata
Ks. Fortunato wręczył papieżowi księgę Ewangelii bł. ks. Pino Puglisiego, którą znaleziono nienaruszoną w jego grobie. "Jest to Ewangelia znak, który przypomina nam, że jeśli żyjemy Ewangelią, możemy zmienić świat" - powiedział ks. Fortunato.
Pod koniec spotkania miał miejsce ważny moment: delegacja dzieci wspólnie odczytała deklarację o braterstwie, którą organizatorzy napisali wspólnie "z dziećmi świata", w oparciu o ich wkład i uwagi. Dorośli zostali w niej wezwani do wniesienia swojego wkładu w budowanie braterskiego świata. Podkreśla ona wielkie pragnienie dzieci, aby żyć na świecie jako bracia i siostry, z ich różnymi cechami, ale zjednoczeni jako ludzka rodzina: "Nasze korzenie przypominają nam, że pomimo różnorodności naszych gałęzi, dzielimy to samo życie, to samo marzenie o świecie, w którym miłość jest jedynym owocem, który może uczynić nas naprawdę szczęśliwymi" - czytamy w deklaracji.
Dzieci podkreślają wagę i znaczenie spełniania marzeń, a także wzywają dorosłych do "siania ziaren nadziei i sprawiania, by kiełkowały akty czułości". "Pomóż nam spełnić nasze marzenia w lepszym świecie, w którym mamy możliwość przyszłości bez przyszłości stopniowo niszczącej wszystkie nasze marzenia. Chodźmy tą drogą pokoju i zrozumienia, braterstwa i wzrostu, przyjęcia i nadziei, razem z wami, dorosłymi, którzy nam towarzyszycie" - napisano w dokumencie.
Z Bogiem jesteśmy tak bezpieczni, jak w ramionach matki.
Na zakończenie spotkania papież złożył swój podpis pod Deklaracją. Ks. Fortunato poprosił Franciszka o wyjaśnienie, dlaczego tak bardzo pragnie Światowego Dnia Dziecka. "Myśli się, że przyszłość ludzkości jest w dorosłych, którzy mogą zrobić to, tamto, ale tak nie jest. Przyszłość ludzkości opiera się na dwóch filarach: na dzieciach i osobach starszych. Kiedy spotykamy dzieci z dziadkami to jest piękna rzecz i musimy dbać o ludzi starszych, dziadków i dzieci. Osoby starsze dają mądrość, a to pomaga dzieciom wzrastać i rozwijać się. Ale jest jeszcze jeden powód, zacytuję pisarza, który powiedział, że `chciał być w ramionach Boga jak dziecko w ramionach matki`. Dziecko, które śpi spokojnie, ponieważ czuje się chronione" powiedział papież.
Franciszek podsumowując stwierdził: "My, z Bogiem, musimy być tacy: bezpieczni w ramionach Boga, jak dziecko w ramionach matki. Dziękuję bardzo i do zobaczenia wkrótce".
Papież przed opuszczeniem Auli jeszcze długo rozmawiał z dziećmi, które zadawały mu pytania na które poważnie, a czasem z uśmiechem i bez pośpiechu odpowiadał.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).