W Birmie trwa zacięta wojna domowa między sprawującą władzę juntą wojskową i różnymi ugrupowaniami rebelianckimi.
W miejscach walk nieraz całe społeczności musiały porzucić swe wioski i odtąd mieszkają w lasach, a wraz z nimi są także ich biskupi, księża i zakonnice. Mówi o tym siostra Beatrice posługująca w stanie Kaczin znajdującym się na północy Birmy.
„W ostatnich miesiącach junta traci przyczółki w wielu miejscach w kraju – mówi zakonnica ze zgromadzenia sióstr wynagrodzicielek. - W rezultacie walki stają się bardziej brutalne i okrutne”. Jak dodaje, ze względu na braki w szeregach armii, wojsko przymusowo werbuje młodych mężczyzn i kobiety. „Nie ma rodziny wolnej od bólu i strachu – zaznacza s. Beatrice. - W sercach ludzi nie ma pokoju; z wyjątkiem tego pokoju, który zmartwychwstały Jezus przynosi nawet wtedy, gdy zamykamy się w ciemności i strachu”.
Jak wskazuje zakonnica, kontekst sprawia, że Kościół musi działać z rozwagą i ma ograniczone możliwości. Wielu wiernych przeżywa tragedie, dzieląc los z całym cierpiącym narodem.
„Kościół odpowiada, będąc z ludźmi – mówi s. Beatrice. – „Towarzyszy im, gdy się przenoszą, niesie pomoc we wszystkich sytuacjach bez rozróżniania rasy czy religii. Tam, gdzie życie jest spokojniejsze, Kościół dużo się modli, także podczas nocnych czuwań, i organizuje zbiórki ubrań i żywności, aby pomóc naszym braciom i siostrom w trudnej sytuacji oraz tym mieszkającym w obozach dla uchodźców”.
Zawiera wyraźne stwierdzenie, że istnieją tylko dwie płcie: męska i żeńska.
Na chwilę obecną nie wiadomo, czy dokonano również aresztowań.
Zaapelował o większą możliwość zaangażowania ich na kierowniczych stanowiskach.
Zapewnił też o swojej bliskości mieszkańców Los Angeles, gdzie doszło do katastrofalnych pożarów.
Stowarzyszenie Katechetów Świeckich zwraca uwagę na faworyzowanie tzw edukacji zdrowotnej.