Drogę do macierzyństwa zastępczego utorowało sztuczne zapłodnienie.
Starania o wprowadzenie powszechnego zakazu surogacji to nie inicjatywa samych tylko katolików, ale wielka batalia naszej cywilizacji – wskazał przedstawiciel Stolicy Apostolskiej na międzynarodowej konferencji, która jest poświęcona właśnie tej tematyce. Choć o zakaz macierzyństwa zastępczego zaapelował Papież w tegorocznym przemówieniu do Korpusu Dyplomatycznego, to jednak dla osiągnięcia międzynarodowego zakazu potrzebny jest szeroki front porozumienia.
Ks. Mirosław Wachowski, podsekretarz ds. relacji z państwami, podkreślił, że trzeba być otwartym na pragmatyczne sojusze. Zauważył on, że sam internet pokazuje, jak wielki jest dziś rynek surogacji, potencjalnym zleceniodawcom oferuje się nawet poświąteczne przeceny. Już to samo świadczy o tym, jak bardzo „utowarowione” zostało w tej praktyce dziecko.
Ks. Wachowski zauważył, że macierzyństwo zastępcze to jeden z przejawów obcego cywilizacji chrześcijańskiej dualizmu, w którym godność nie obejmuje całego człowieka, a zatem zarówno jego ducha, jak i ciała, biologii, lecz jest zarezerwowana dla samej sfery duchowej, a w praktyce dla jego woli. W ten sposób usprawiedliwia się w imię godności całą serię praktyk, takich jak zmiana płci, eutanazja, aborcja czy in vitro.
Wiceszef papieskiej dyplomacji zauważył, że to właśnie sztuczne zapłodnienie utorowało drogę do macierzyństwa zastępczego. Wraz z nim pojawiła się depersonalizacja człowieka, która stoi w sprzeczności z godnością zarówno dziecka, jak i jego rodziców. Ludzka prokreacja nie jest aktem czysto biologicznym czy technicznym, ale zawsze jest częścią relacji międzyludzkiej. Poczęte dziecko jest czymś więcej niż produktem intencji i działań rodziców; nie jest ono produkowane, ale otrzymywane. Tymczasem w praktyce in vitro rodzice zostali sprowadzeni do roli dostawców materiału genetycznego, podczas gdy embrion w probówce coraz częściej jawi się jako przedmiot, rzecz do wyprodukowania: nie ktoś, ale coś. Specjaliści mają zapewnić nie tylko jego zaistnienie, ale też jego jakość, aby odpowiadał oczekiwaniom zleceniodawców.
Macierzyństwo zastępcze jawi się jako kolejny krok na tej drodze. Rodzicielstwo fizyczne zostaje oddzielone od rodzicielstwa społecznego. „Prawdą jest – przyznał ks. Wachowski – że takie oddzielenie występuje również w przypadku adopcji. Jednak tym, co odróżnia te dwa przypadki, jest fakt, że w przypadku adopcji porzucone dziecko i jego potrzeby znajdują się w centrum, a dopiero potem brane są pod uwagę interesy i aspiracje rodziców adopcyjnych. Dokładnie odwrotna sytuacja ma miejsce w przypadku macierzyństwa zastępczego: zasadniczo liczą się potrzeby przyszłych rodziców, którzy chcą zrealizować swoje pragnienie posiadania dziecka”.
Wiceszef papieskiej dyplomacji zauważył, że surogacja jest dziś propagowana w ramach tzw. autonomii reprodukcyjnej. Przemilcza się jednak fakt, że to, co ma być przejawem autonomii jednych, okazuje się haniebnym wymuszeniem względem innych, począwszy od samego dziecka, które rodzi się jako dziecko „patchworkowe”, bez ojca lub bez matki, albo też musi zintegrować w swojej biografii troje lub czworo rodziców, z których niektórzy pozostaną anonimowi. Nie wolno ponadto zapominać, że macierzyństwo zastępcze często rozwija się w oparciu o mechanizmy rynkowe, które sprzyjają wyzyskowi kobiet znajdujących się w trudnej sytuacji.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).