Liturgia, w tym Eucharystia, to udział w Misterium Chrystusa? No właśnie...
Jakie to owoce? Na ten temat można by pisać całe traktaty. W Katechizmie Kościoła katolickiego poświęcono temu tematowi punkty od 1391 do 1405. Przytoczmy jednak tylko to, co napisano w dwóch podsumowujących szersze rozważania punktach Katechizmu Kościoła Katolickiego (1416 i 1419)
Przyjęcie Ciała i Krwi Chrystusa w Komunii świętej pogłębia zjednoczenie komunikującego z Panem, gładzi grzechy powszednie i zachowuje od grzechów ciężkich. Ponieważ zostają umocnione więzy miłości między komunikującym a Chrystusem, przyjmowanie tego sakramentu umacnia jedność Kościoła, Mistycznego Ciała Chrystusa.
Jednoczy z Bogiem, gładzi grzechy lekkie (z ciężkimi trzeba do spowiedzi; nie wolno przyjmować Komunii w stanie grzechu ciężkiego), a umacniając miłość umacnia także jedność Kościoła.
I kolejny:
Chrystus, przechodząc z tego świata do Ojca, dal nam w Eucharystii zadatek swojej chwały; udział w Najświętszej Ofierze utożsamia nas z Jego Sercem, podtrzymuje nasze siły w czasie ziemskiej pielgrzymki, budzi pragnienie życia wiecznego i już teraz jednoczy nas z Kościołem niebieskim, ze świętą Dziewicą Maryją i wszystkimi świętymi.
Pokarm na życie wieczne... Chleb Pielgrzymów, by nie ustali w drodze... Nie sposób nie przytoczyć tu jeszcze słów samego Jezusa, który w swojej mowie eucharystycznej (Ewangelia Jana 6) mówił:
Jam jest chleb życia. Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i pomarli. To jest chleb, który z nieba zstępuje: kto go spożywa, nie umrze. Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata.
I dalej:
Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie. To jest chleb, który z nieba zstąpił - nie jest on taki jak ten, który jedli wasi przodkowie, a poumierali. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.
Pokarm na życie wieczne... W przypominanej dziś w popkulturze legendzie o świętym Graalu, czyli kielichu, którego Jezus używał w czasie Ostatniej Wieczerzy, mowa była o tym, że kto się z niego napije, będzie żył wiecznie. Tyle że nie legenda, a prawda jest tu ciekawsza. Bo nie chodzi o ten jeden wyjątkowy kielich, ale o karmienie się Ciałem i krwią Chrystusa, o udział w Eucharystii.. Kto w niej uczestniczy ma życie wieczne. Już teraz. Z gwarancją, że kiedy skończy się życie ziemskiee, rozpocznie się nowe, lepsze; w którym zmartwychwstaniemy i szczęśliwi będziemy żyli bez końca....
Najlepszy sposób na oddawanie Bogu czci, bo...
To daje udział w Eucharystii. To ten „nurt zstępujący” w liturgii, o którym mowa była o poprzednim odcinku cyklu: Bóg udziela swoich łask. Ale jest w niej też ów „nurt wstępujący”. Przypomnijmy jeszcze raz: jest ona przecież celebrowaniem Misterium Chrystusa, a w niej, przez sakramentalne znaki, nie tylko dokonuje się uświęcenie człowieka, ale też „Mistyczne Ciało Jezusa Chrystusa, to jest Głowa ze swoimi członkami, sprawuje pełny kultu publiczny należny Bogu”. Czyli Msza, Eucharystia, jest oddawaniem Bogu czci. Najlepszym, bo jest przecież uobecniającą pamiątką ofiary Jezusa Chrystusa... A ona...
Przypomnijmy wcześniejszą katechezę: Jezus wysłużył nam zbawienie przez swoje posłuszeństwo Ojcu aż do śmierci; przez swoją wierność Ojcu aż do śmierci. W ten sposób uwielbił Boga (i jak mówił, sam został uwielbiony, ale nie gmatwajmy już). Eucharystia więc, będąc celebrowaniem tej wierności, tego posłuszeństwa Bogu, jest także oddawaniem Bogu czci. Nie tylko przez samego Chrystusa. Nie tylko przez nas samych. Ale... Jak to słyszmy w kończącej Modlitwę Eucharystyczną Wielkiej Doksologii? „Przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie, Tobie Ojcze Wszechmogący, w jedności Ducha Świętego wszelka część i chwała przez wszystkie wieki wieków”. Msza, Eucharystia, Najświętsza Ofiara, jest najlepszym uwielbieniem Boga, bo w łączności z tym najważniejszym uwielbieniem dokonanym przez Jezusa Chrystusa. Przez Niego z Nim i w Nim oddajemy Ojcu cześć i chwałę. Nie ma lepszego sposobu. Przynosimy Bogu na ofiarę chleb i wino, jakieś dobra materialne, swoje dobre chęci, swoje posłuszeństwo, swoje dobre czyny, swoje życie i łączymy je z tym uwielbieniem Ojca, którego dokonał Jezus. To... Nie o wiele piękniejsze, niż oddawanie czci Bogu w pojedynkę?
Chyba nie chodzi o wartościowanie. Chodzi o to, by uczestnictwa w Eucharystii nie lekceważyć, nie deprecjonować jej wartości. Jeśli jest – jak wiemy – celebrowaniem Misterium Chrystusa, zwłaszcza Misterium Paschalnego, czyli Jego przejścia ze śmierci do życia, jeśli udział w tym misterium umożliwia korzystanie z owoców Jego śmierci i zmartwychwstania, jeśli jest owa celebracja jednocześnie najwspanialszym oddawaniem czci Ojcu, bo przez Chrystusa z Chrystusem i w Chrystusie, to zdecydowanie nie można jej lekceważyć... Ona naprawdę jest źródłem i szczytem Kościoła; źródłem, bo jest zaczerpnięciem ze źródła naszego zbawienia, z owoców śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Szczytem, bo będąc uobecniającą pamiątką owej śmierci i zmartwychwstania Jezusa, będącej wynikiem Jego posłuszeństwa Ojcu aż do śmierci, jest też najlepszym uwielbieniem Boga Ojca; razem z Chrystusem w Duchu Świętym. Nie można powiedzieć, że lepiej będzie, jak pomodlę się sam. I to wtedy, gdy będę miał ochotę... Nie! To zarozumiałe i pyszne! Trzeba na serio potraktować wskazanie Jezusa: bierzcie i jedzcie, bierzcie i pijcie; to czyńcie na Moją pamiątkę. Kto ma świadomość czym jest Eucharystia wie, że to zbyt wielkie i wspaniałe i zbyt wiele nam dające, by Mszę lekceważyć. Że odmowa uczestniczenia w niej, wbrew temu, co wielu się wydaje, byłoby pysznym i zarozumiałym odwróceniem się od tego, co nam zaproponował sam Jezus...
Jezus, nasz jedyny Zbawiciel. Ten, który jest naszą cała nadzieją na życie wieczne...
***
Wypadałoby teraz parę słów poświęcić na omówienie eucharystycznej celebracji. Ale... Tekst katechezy rozrósłby się już do wielkich rozmiarów. Może więc o celebracji w osobnym tekście. Tak się składa, że będzie to ostatni przed Wielkim Tygodniem, kiedy obchodzić będziemy misterium naszego zbawienia. W tym Wielki Czwartek, dzień ustanowienia Eucharystii i resztę świętego Triduum, będącego wejściem w śmierć i zmartwychwstanie Jezusa..
Celebrować będziemy wielkie wydarzania, więc zaproponujmy ferie. Dwutygodniowe. Kolejny odcinek „Powtórki z katechezy” ukaże się jeszcze w piątek, ale w przyszłym, Wielkim Tygodniu, a potem, już po świętach, w Oktawie Wielkiej Nocy, katechez nie będzie. Te obchody są najważniejszą katechezą; katechezą głoszoną w liturgii... Do kolejnych tematów wrócimy, jak Bóg da, od wtorku po II niedzieli wielkanocnej...
A poniżej - lektura uzupełniająca :O Całkiem nieobowiązkowa, ale...
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Piotr Sikora o odzyskaniu tożsamości, którą Kościół przez wieki stracił.