W RPA zabito wczoraj zambijskiego misjonarza. Dzień wcześniej w tym samym kraju zamordowano trzech koptyjskich mnichów. Najprawdopodobniej obie zbrodnie nie są ze sobą powiązane. Pokazują jednak, że sytuacja w RPA staje się coraz bardziej niebezpieczna, również dla chrześcijan.
Ks. William Banda należał do Stowarzyszenia Misji Zagranicznych św. Patryka. Został zabity strzałem w tył głowy w katedrze w Tzaneen, gdy przygotowywał się do odprawienia porannej Mszy św. Napastnik poszedł za kapłanem do zakrystii, kiedy ten skończył odmawiać wraz z wiernymi różaniec.
Dzień wcześniej zamordowano trzech koptyjskich mnichów. Sprawca został ujęty. Ofiary zbrodni to ojciec Hegumen Takla El-Samuely, ojciec Minah ava Marcus i ojciec Youstos ava Marcus. Pochodzili oni z Egiptu i należeli do Koptyjskiego Kościoła Prawosławnego.
Do zabójstwa doszło we wtorek w klasztorze św. Marka Apostoła i św. Samuela Wyznawcy w mieście Cullinan położonym ok. 40 km od Pretorii. Trzej zamordowani mnisi zostali ugodzeni nożem. Naocznym świadkiem zbrodni był czwarty mnich, któremu udało się uciec, choć napastnik uderzył go metalowym prętem. 35-letni zabójca został ujęty przez policję i dziś miał stanąć przed sądem. Egipski ambasador w RPA już we wtorek odwiedził zaatakowany klasztor, aby osobiście monitorować sytuację.
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.