Ukraina pragnie, aby Ojciec Święty przybył do Kijowa i jest zainteresowana współpracą ze Stolicą Apostolską – powiedział w wywiadzie dla katolickiego dziennika włoskiego Avvenire ambasador tego kraju przy Watykanie, Andrij Jurasz. Rozmawiał z nim Giacomo Gambassi.
Avvenire: Podkreśla pan serdeczne porozumienie z papieżem. Ale Zełenski i rząd ukraiński wielokrotnie powtarzali, że nie są zainteresowani watykańską mediacją.
Amb. Andrij Jurasz: Przed rozpoczęciem wojny na pełną skalę, w lutym 2022 r. Ukraina zadeklarowała, że jest otwarta na negocjacje w celu rozwiązania konfliktu w Donbasie. Jako ich miejsce wskazała Stolicę Apostolską. Nie było to tajemnicą: Ukraina wyraziła również swoje stanowisko w sierpniu 2021 r., kiedy kardynał Pietro Parolin odwiedził nasz kraj z okazji 30. rocznicy odzyskania niepodległości. Teraz sytuacja jest inna. Rosja dokonała inwazji i okupuje 20 proc. naszego terytorium. Czy można myśleć, że Ukraina może poświęcić tych obywateli na podbitych obszarach w imię negocjacji? To tak, jakby w dziesięcioosobowej rodzinie sprzedać dwie osoby, żeby zapewnić spokój pozostałym. Papież zdaje sobie sprawę, że w ukraińskim stanowisku nie ma bezkompromisowości: nie mamy innego wyboru, jak tylko bronić ojczyzny, żeby przetrwać. Właśnie dlatego wyrażenie kardynała Zuppiego, które jest zarówno wymagające, jak i kluczowe, zostało bardzo docenione: potrzebujemy „sprawiedliwego pokoju”. To jest sedno sprawy. W czasie pobytu na ukraińskiej ziemi kard. Zuppi osobiście zapoznał się z naszym punktem widzenia. Jednak dowodem serdecznych stosunków jest jeszcze jeden punkt.
Jaki?
- Pragnienie Ukrainy, by doszła do skutku wizyta papieża. Prezydent Zełenski niedawno ponowił zaproszenie, mówiąc, że jesteśmy otwarci na każdą formułę podróży. Wiemy, że nie może to być wizyta podobna do tej Jana Pawła II w 2001 roku ze Mszą św. w której brało udział dwa miliony wiernych. Myślę, że w każdym razie będzie to wizyta apostolska w tym sensie, że apostoł staje się bliskim cierpiącego ludu.
Są osoby, które twierdzą, że audiencja prezydenta Zełenskiego u papieża nie przebiegła dobrze.
- Nie jest to prawdą. Spotkanie było owocne i serdeczne. Twierdzenie, że było inaczej, to spekulacje. A kto jest specjalistą od zniekształcania rzeczywistości? - propaganda rosyjska. Prezydent wyjaśnił Ojcu Świętemu bardzo poważną sytuację w kraju, a on był pod wielkim wrażeniem słów Zełenskiego. I, jak następnie prezydent powtórzył kardynałowi Zuppiemu, Ukraina nie zgadza się na rozpoczęcie negocjacji, także przy pomocy strony trzeciej, takich negocjacji, które oznaczałyby straty terytorialne w celu powstrzymania wojny. Jest jednak otwarta na jasne porozumienia i wszelkie propozycje dotyczące kwestii, które pozwoliłyby osiągnąć konkretne cele.
Na przykład wymiana więźniów? Papież jest już mediatorem między Ukrainą a Rosją w kwestiach humanitarnych.
- Dokładnie. W niewoli znajdują się tysiące obywateli Ukrainy: niektórzy na terytoriach okupowanych, inni w obozach specjalnych. Rodziny, krewni, przyjaciele czekają na powrót swoich bliskich do domu. Wiemy, że zarówno papież osobiście, jak i Stolica Apostolska są czujni i podejmują działania. Wolę używać słowa „wysiłki”, Pan powiada „mediacja”: ale w tym kontekście uważam je za synonimy.
Jest też tragedia dzieci deportowanych do Rosji.
- Jest ich dwadzieścia tysięcy. Stanowią naszą przyszłość. Tutaj również każdy gest jest mile widziany. Jestem przekonany, że papież jest gotów dołożyć wszelkich starań, i że będzie nalegał, chociaż trzeba milczeć. W czasie gdy kardynał Zuppi spotkał się w Moskwie z patriarchą Cyrylem, który pobłogosławił wojnę, papież przyjął na audiencji żony ukraińskich ambasadorów, do których skierował bardzo braterskie słowa. Niektóre z nich płakały. Wśród nich był również mężczyzna, który stracił żonę, dwie córki i dwoje wnuków w rosyjskim ataku rakietowym: wręczył papieżowi zdjęcie swojej rodziny, która teraz już nie istnieje; a Franciszek był wzruszony.
Jednak ukraińska opinia publiczna i tamtejsze media nie patrzą przychylnie na Franciszka.
- Obecnie dwie trzecie ludności doświadczyło żałoby w rodzinie z powodu rosyjskiej inwazji. Ukraina i Rosja są sąsiadami, ale wraz z wojną Moskwa zerwała wszystkie mosty. Gdy słyszymy, że jesteśmy narodami „siostrzanymi” budzi się smutek lub oburzenie. Jeśli jednak doszło do nieporozumień ze Stolicą Apostolską, klimat uspokaja się dzięki słowom papieża, interwencjom kardynała Parolina i misji kardynała Zuppiego.
Państwo ukraińskie oskarża Ukraiński Kościół Prawosławny Patriarchatu Moskiewskiego o prorosyjskość. Doszło do aresztowań księży, przeszukań, przymusowych wyprowadzek z parafii, sanktuariów i klasztorów. Czy zagrożona jest wolność kultu?
- Nie, wcale nie. Wolność religijna na Ukrainie jest zagwarantowana. Kardynał Zuppi spotkał się z Radą Kościołów i Organizacji Religijnych, obecny był również Ukraiński Kościół Prawosławny Patriarchatu Moskiewskiego. Chęć ludzi do opuszczenia Kościoła Patriarchatu Moskiewskiego i zmiany przynależności parafii jest wykorzystywana przez rosyjską propagandę do utrzymywania, że w naszym kraju nie są przestrzegane podstawowe prawa. Natomiast jest odwrotnie: Ukraińcy, silni w wolności religijnej gwarantowanej przez prawo, wybierają wspólnotę kościelną, do której chcą należeć.
Jak Pan ocenia wizytę kardynała Zuppiego w Moskwie?
- Rosja nie ma w rzeczywistości zamiaru zasiąść do stołu. Rzecznik prezydenta Putina, Dmitrij Pieskow, powiedział, że wizyta jest mile widziana, ale zaangażowanie Kremla zostało ograniczone do minimum i jest jasne, że nie traktuje on tej inicjatywy poważnie. Myślę, że to tylko strategia, żeby mieć udział w grze, z ideologicznym podejściem.
Podczas spotkania z kard. Zuppim patriarcha Moskwy Cyryl wezwał do pokoju. Czy zmienił swoje nastawienie?
- Chodzi o słowa okolicznościowe. Kościół moskiewski podziela i wspiera cele rosyjskiej władzy politycznej. W wizji patriarchy słowo „pokój” oznacza legalizację okupacji terytorium Ukrainy. Świadczy o tym niedawna aneksja eparchii berdiańskiej, w części obwodu zaporoskiego znajdującej się w rękach najeźdźców: trzydziestu jeden prorosyjskich księży poprosiło o przejście pod władzę Moskwy, a patriarcha na to się zgodził. Jego wielokrotne potępienia naruszeń struktur Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego (PM) również wskazują na to, że ta wspólnota kościelna jest uważana za część Patriarchatu Moskiewskiego.
Papież nieustannie wysyła pomoc na bombardowaną Ukrainę. Świadczy o tym niedawna misja papieskiego jałmużnika, kardynała Konrada Krajewskiego, który przybył już po raz szósty: w minionych dniach by to wyjazd do Chersonia zdewastowanego przez furię wód spowodowaną wybuchem tamy w Kachowce.
- Wspieranie naszego narodu ma znaczenie fundamentalne. Właśnie rozmawiałem z łacińskim biskupem Odessy, Stanisławem Szyrokoradziukiem, ponieważ Chersoń należy do jego diecezji. Powiedział mi, że pilnie potrzebują pomocy: dziś pierwszą potrzebą jest woda pitna. Ukraina dziękuje Konferencji Episkopatu Włoch za to, co już zrobiła i co czyni. Każda forma pomocy humanitarnej jest znakiem bliskości. Ale myślę, że aby zaszczepić nadzieję, ważne jest również spojrzenie w przyszłość, na odbudowę. Wiele osób już samodzielnie odbudowało swoje zniszczone przez Rosjan domy. Potrzebne jest jednak międzynarodowe partnerstwo, aby przywrócić krajowi szkoły, przedszkola, szpitale i budynki użyteczności publicznej. Wiemy, że Włochy będą nas wspierać.
Rozmawiał Giacomo Gambassi, Avvenire
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.