Dochodzi do kolejnych strać w Ziemi Świętej, na Zachodnim Brzegu Jordanu. Tylko 19 i 20 czerwca zginęło czterech Izraelczyków, a 10 izraelskich żołnierzy odniosło rany; po stronie palestyńskiej zginęło co najmniej 7 osób, a ponad 100 zostało rannych.
Starcia miały miejsce w różnych częściach Zachodniego Brzegu. Do największych doszło w Dżaninie. Niespokojna sytuacja jest następstwem decyzji izraelskiego rządu, który zezwolił na budowę kolejnych żydowskich osiedli w tym regionie. Decyzję tę podważają m.in. Stany Zjednoczone i ONZ.
Mieszkańcy Ziemi Świętej są opuszczeni przez wszystkich i muszą cierpieć z powodu arogancji izraelskiej armii - mówi bp Jamal Khader Daibes, wikariusz patriarchy łacińskiego Jerozolimy w Jordanii. Tłumaczy, że mamy tu do czynienia z izraelską okupacją palestyńskich terytoriów. Nowe żydowskie osiedla mają rozbić Zachodni Brzeg, aby w przyszłości opuszczenie tych ziem przez Żydów stało się czymś nierealnym.
Duchowny wyjaśnia też, że łatwo przykleić Palestyńczykom etykietę terrorystów, choć nie neguje, że są wśród nich i tacy. Wskazuje jednak, że do organizacji zbrojnych Palestyńczyków pcha desperacja. „Nie usprawiedliwiam ich, ale wielu z nich nie widzi innego rozwiązania” – mówi hierarcha. Sytuację Palestyńczyków nazywa „więzieniem pod gołym niebem”. Wielu z młodych porzuciło już nadzieję, że konflikt trwający od 75 lat może zostać rozwiązany. Bp Khader podkreśla jednak, że chrześcijanie „nigdy nie mogą się poddawać, nigdy nie mogą myśleć, że nie można już nic zrobić dla osiągniecia pokoju”.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.