Starsi celebrują wspomnienia, rodzice umilają ten dzień swoim pociechom, te świętują. Dzień dziecka.
Na marginesie wspomnień trzeba zauważyć przesunięcie akcentów, jakiego od pewnego czasu jesteśmy świadkami. O ile przez wieki świętowanie związane było z przeżywaniem tajemnic wiary, dziś motywy religijne zastąpione zostały świeckimi. Rok obfituje w różnej maści święta, czyli tak zwane dni: babci i dziadka, matki i ojca, dziewczyny i chłopaka, psa i kota, ziemi i wody; nawet „pi” ma swój dzień w kalendarzu.
Odchodzą natomiast w niepamięć imieniny. Dzieci, w większości już, ani daty swoich imienin, ani swoich patronów, nie znają. O wspierającym na co dzień świętym, wzorze i przewodniku, na moment przypominają sobie przy okazji bierzmowania. Co jest po wszyscy dobrze wiedzą.
Do czasów, gdy przed chrztem proboszcz patrzył w kalendarz i mówił: urodził się pierwszego czerwca, więc będzie Justyn, oczywiście nie wrócimy. Ale o motywach wyboru dla dziecka takiego, a nie innego imienia, warto rozmawiać. Zwłaszcza gdy…
Jednym z wielkich opatów Kościoła starożytnego, do dziś czczonym na Wschodzie, jest Święty Saba. Założyciel Wielkiej Ławry na Pustyni Judzkiej, aktywny uczestnik Soboru Chalcedońskiego, w liturgii wspominany 5 grudnia. W Rzymie, przy Piazza Gian Lorenzo, patronuje bazylice, wzniesionej prawdopodobnie w VII wieku przez uciekających z Palestyny mnichów z klasztoru Mar Saba. A wspominam świątynię i jej Patrona nie kryjąc przy okazji zdziwienia, że jego imię nadawane jest w Polsce… suczkom.
Celebracja wspomnień. Zapewne większość obecnych dorosłych swoje dzieciństwo idealizuje. Przy czym nie chodzi, prawdopodobnie, o wypieranie złych wspomnień. Bardziej o odkrywanie tego, co w przeszłości nie zauważone i nie docenione, dziś stanowi nasze największe bogactwo. Na ojca, gdy w czymś nie pomógł, można było się wściekać. Po latach wiemy, że była to szkoła samodzielności i twórczego myślenia. Od matki, gdy talerz ustawiło się w suszarce niedomyty, można było ścierką oberwać. Ale ona, tą wątpliwą dziś z punktu widzenia pedagogiki metodą, uczyła wierności w drobnych sprawach. Libański pisarz, Khalil Gibran, pisał w „Proroku”: „żegnając przyjaciela nie płacz, bo jego nieobecność odsłoni co w nim kochałeś najbardziej”. Zapewne to samo można powiedzieć o naszych rodzicach.
Celebracja wspomnień. Jacek Kaczmarski śpiewał: „Nie wiem sam, co mi się marzy/ Jaka z gwiazd nade mną świeci/ Gdy wśród tych - nieobcych – twarzy/ Szukam ciągle twarzy – dzieci. Czemu wciąż przez ramię zerkam/ Choć nie woła nikt - kolego! Że ktoś ze mną zagra w berka/ Lub przynajmniej w chowanego...” Wybrałem się kiedyś do miejsc, gdzie graliśmy w piłkę, chowanego i czarnego luda (o ostatnim nie powinienem wspominać, boć to politycznie niepoprawne). W miejscu, gdzie stał dom, dziś jest supermarket. Jedynym pocieszeniem była stojąca obok stara śliwa. Jedyna ocalała z ogrodu. Zamknąłem oczy by zobaczyć tajemne przejścia, topolę, na której bujaliśmy się do upadłego, cały ten nadwiślański świat, skrywający nasze marzenia, lęki, wzloty i upadki.
Warto było przez ramię zerkać? Szukać zaprzeszłego świata? Karmić się wspomnieniami? Tak! Obudził się żal za minionym czasem, za bezpowrotnie utraconym dzieciństwem? Nie! Ono w nas ciągle jest. Tylko w inny sposób. Wspinający się na drzewa chłopak zdobywa Rysy. Szyjąca sukienki dla lalki szmacianki dziewczynka jest projektantką mody. Naprawiający rower konstruktorem maszyn. Czasem tylko odpowiedzialnym za dobro wspólne wydaje się, że wciąż grają w chowanego. Ale to już temat na nowy felieton.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.